piątek, 29 listopada 2013

środa, 27 listopada 2013

MODERATOR

SZUKAM OSOBY CHĘTNEJ DO ZOSTANIA MODERATOREM! I TO JAK NAJSZYBCIEJ. NIE WYRABIAM Z DODAWANIEM POSTÓW I WILKÓW, W CIĄGU TYGODNIA NIE MAM CZASU! PROSZĘ NIE MIEĆ MI TEGO ZA ZŁE, MAM BARDZO DUŻO OBOWIĄZKÓW. ZALEGŁE POSTY I WILKI OBIECUJĘ DODAĆ W PIĄTEK WIECZÓR. JEŚLI JESTEŚCIE ZAINTERESOWANI BYCIEM MODERATOREM PISZCIE NA PW DO AGESTER!!!

sobota, 23 listopada 2013

Od Silver Alice

Zaczynało już świtać, kiedy się obudziłam. Wiele wilków już wstało, ale ja dalej leżałam bezczynnie. Tak naprawdę to nie to, że nie chce mi się wstawać, tylko nie mam co robić. Zwyczajnie. Postanowiłam się przejść, ale już po pięciu minutach miałam dość patrzenia pod łapy.

- Stało się coś? - jakiś czarny wilk stanął za mną.

[...]

- No i znalazłem się tu... - dokończył.

- Hm... - zamyśliłam się. Nie podał mi imienia - Wiesz... Chyba mógłbyś dołączyć do mojej watahy. Jestem Silver Alice. A ty?

- Shoku.




CDN.

poniedziałek, 18 listopada 2013

Od Silver Alice

Wilczyca wyszła z jaskini. Zaraz potem przyszła Tara, Syriusz musiał się czymś zająć, nie wiem czym. [...] Podziękowałam Tarze za opiekę i poszłam na 'nowe' tereny.
- ,,Mam już watahę... Co dalej?" - myślałam siedząc nad fioletowym jeziorem.
Zaczęłam coś rysować łapą, zmazałam i znowu zaczęłam coś bazgrolić, i tak w kółko. W końcu przestałam i martwym wzrokiem popatrzyłam w taflę wody.
- ,,I co dalej?"

CDN.

Od Aiszy

-Codzienne życie to dla nas walka... Niedawno stoczyliśmy ciężką bitwę. Wile wilków zginęło reszta odeszła a część po prostu poszła w świat nie odchodząc z watahy. Więc wiemy co znaczy mieć problem. W razie czego jest niedaleko wataha mojej ciotki. Ona nam w razie czego pomoże... Więc możesz dołączyć... ale mam jeden warunek- wilczyca podniosła głowę
- Jaki?
- Nie możesz nas zdradzić naszej watahy.

(Silver Alice??)

niedziela, 17 listopada 2013

Od Silver Alice

- Cóż, byłoby miło... - patrzyłam w podłogę.
- Nie martw się, na pewno sobie poradzisz w nowym towarzystwie.
- Nie o to chodzi...
Chwila milczenia.
- Więc?
- No... - ośmieliłam się spojrzeć na Aiszę - Chodzi o to, że ja zdradziłam swoją watahę, a następnie uciekłam. I boję się, że będą mnie szukać, a tym samym przysporzę wam kłopotów... a nie chciałabym. Niektórzy zresztą mogliby mnie znienawidzić za to, że zakłócam ich codzienne życie...
Znów spuściłam pysk.

<Aisza?>


Od Snake

Moja siostra jak zawsze była na treningu, a Romeo zaginał. Te wiadomości były dla mnie normalne, ale wiadomość, że Ripple nie ma w wataszie wstrząsnęła mną. Bardzo lubiłem tę małą waderkę. A teraz jej nie było. Raz moja cudowna mama wpadła na pomysł aby z kimś mnie zapoznać bo od kąt nie ma Ripple jestem samotny. Zaprowadziła mnie na polanę. Tak zobaczyłem bawiącą się waderę.
-Cześć jestem Snake, a ty?
-Renesmi.


Renesmi????

Od Ice

Żeby odstresować się i zapomnieć o śmierci rodziców wzięłam się w garść i zaczęłam trenować. Teraz nie byłam już niezgrabną i nieśmiałą waderą tylko zadziorną i nieustraszoną. Nie martwiłam się już, że coś mi się stanie. Wiele razy zadzierałam z ludźmi. Próbowałam skupić się na treningu żeby nie musieć znosić śmierci rodziny. Teraz miałam trening ze skakania po drzewach. Niestety zapomniałam że w wataszie sa inne wilki i wpadłam na jednego.
-Auć-powiedział a ja tylko wstałam i się otrząsnęłam.
-Przepraszam-powiedziałam krótko nic się nie stało. Jestem Nefryt a ty?
-Ice

Nefryt????

Od Erin

To może chodzenie powodzie-powiedziałam.
-No dobrze. Chodźmy nad staw.-powiedział i poszedł przodem. Podążałam za nim.
~~Na miejscu~~
-Teraz musisz się skupić. Posiadasz pewną moc zwaną chackrą. Pomyśl o swojej sile. Musisz ją całą skupić w łapach. Popatrz-podszedł do stawu i nie wpadając do wody podszedł do środka jeziora. Od Razu chciałam spróbować. Wpadłam do lodowatej wody. I tak kilka razy. Może kiedyś w końcu mi się uda, myślałam. W pewnym momencie kiedy weszłam woda była mi tylko po kostki(woda ma głębokość na brzegu gdzie stała 20 cm) Chwilę potem znowu zrobiłam nura do wody....

<Kole???? >

Od Tatry


Dawno nie widziałam się z moją matką dlatego postanowiłam ją odwiedzić. Nigdzie nie umiałam jej znaleźć. W końcu udałam się na klify. Siedziała tam zapatrzona w przestrzeń. Postanowiłam podejść. Futro na pysku miała mokre od łez. Jej śnieżno-biała sierść była teraz brązowo szara, a kolor różowy był bardziej wyblakły niż zwykle. Przysiadam koło niej i spytałam
-Co się stało?
-Nic. Nie ma nic. Odszedł. Nie ma go.-mówiła
-Kogo?
-Romea.
-Na pewno gdzieś jest.
-Nie!-krzyknęła-nigdzie go nie ma! Zostawił mnie. Coś mu się stało! Nie rozumiesz. Tynie masz kogoś kogo kochasz!
-Nawet nie wiesz jak bardzo. Kiedyś należał do tej watahy. Zginął tak jak inni w pożarze. Kochałam go. Niestety. Nie zdążyłam mu o tym powiedzieć-powiedziałam
-Tutaj ostatni raz go widziałam. Wtedy gdy zabił tych ludzi by mnie ocalić. -zaczęła płakać. Mi też przypomniały się wszystkie wspomnienia o basiorze, który zginął w pożarze. Ale nie mogłam dalej rozpaczać. Przytuliłam się do mamy. Wtedy ktoś wybiegł z krzaków. Jakaś wadera

Valixy dokończ

sobota, 16 listopada 2013

Od Aiszy

 Mimo tego, że wszyscy już wyszli, ja zostałam przy niej. Patrzyłam na przerażoną wilczycę, bała się, ale to zrozumiałe nie wie gdzie jest i czy jest bezpieczna.

 -Syriusz i Tara... Będziesz miała towarzystwo. Tara jest medykiem w razie czego Ci pomoże pójdę po nich... Zostań tutaj... Jesteś wykończona.- chciałam wyjść ale wilczyca się odezwała

 -Jestem Silver Alice... I nie mam watahy...

 -Ja jestem Aisza i jestem Alfą tej watahy. Może chcesz dołączyć do nas?

 (Silver Alice?)

piątek, 15 listopada 2013

Od Silver Alice

Padłam na ziemię. Tak chciało mi się jeść... Na śniadanie zjadłam zaledwie sikorkę i owoce wiśni. Podszedłam jeszcze na chwilę do strumyczka by się napić, i ległam. Zapadłam w niespokojny sen...
Obudziłam się w jakimś pomieszczeniu... POMIESZCZENIU!
- AAAAA!!!! - byłabym wybiegła, gdyby nie to że... byłam zamknięta. - Wypuśćcie mnie! Błagam wypuśćcie!!!
Zaczęłam biegać i skakać po całej przestrzeni którą miałam dostępną, chciałam nie patrzeć, ale nie mogłam. Śmiertelnie się bałam zamkniętych pomieszczeń!
- Co jej jest?! - spytała jedna z wader.
- Nie wiem, ale chyba lepiej będzie... - szepnął jej dalej na ucho basior.
Powoli wilki otworzyły mi 'celę' a ja jak torpeda wystrzeliłam z zamknięcia. Chwilę później zostałam przechwycona przez strażników. To lepsze niż siedzenie TAM. Uspokoiłam się, ale za to usiadłam i zaczęłam dyszeć.
- Co ci było?
Ja jak piorunem rażona odskoczyłam od wilczycy.
- Dajmy jej odpocząć, najwyżej pójdzie z terenów - chociaż to powiedział, basior popatrzył na mnie uważnie i wyszedł z innymi z jaskini.

<Aisza dokończysz?>

Od Shayde "Dlaczego tak szybko?"

Dzisiaj obudziłam się pierwsza. Cud. Stwierdziłam, że nie chce mi się siedzieć w domu i wymknęłam się od mamy. Poleciałam w moje ulubione miejsce - moje, i tylko moje. Tak w sumie to nikt inny o nim nie wiedział... Ewentualnie Aisza. [...] Wylądowałam obok wielkiego jeziora. Było cicho, a czas się jakby zatrzymał. Wiedziałam, co się stanie gdy wejdę do wody, jednak się wachałam. Czy aby to w porządku w stosunku do innych szczeniąt...?
- A czemu tak się tym przejmujesz? - jakiś wilk zepchnął mnie do wody. Nie widziałam jego pyska, koloru futra. Nic.

CDN.

Od Kole

Dziś miał się odbyć pierwszy trening Erin. Poszedłem na polanę. Tam mieliśmy się spotkać. Po drodze patrzyłem w niebo. Wyobrażałem sobie mój dom, lecz zarazem nie tęskniłem za nim. Był mi zbędny, a teraz miałem misję. Musiałem zdążyć. Będzie cierpieć, ale stanie się jedną z najlepszych. Gdy dotarłem już na polanę Erin czekała na mnie.
-Witaj powiedziałem
-Cześć co będziemy robić?
-Zależy. Możemy poćwiczyć wspinanie się na drzewa lub chodzenia po wodzie.
-Super.
-Rodzice na pewno się zgodzili?
-Tak..-powiedziała. W jej głosie było czuć nutkę smutku.-Mama..się zgodziła
-Czy coś nie tak z twoim tatą?
-No tak trochę. Poświęcił życie dla mamy. Tęsknię za nim, ale wiem, że zrobił to dla niej. Kiedyś go poznałam. Raz go widziałam. Ale to było dawno temu...-powiedziała. Całkowicie zapomniałem o jej tacie. Nie znałem Aro(Bella powiedziała jak miał na imię). Ale na pewno był dobry...


Erin???

niedziela, 10 listopada 2013

Oo tajemniczego nieznajomego

Pewnego dnia poszłam nad Fioletowe jeziora, ponieważ postanowiłam zrobić sobie małą kąpiel.Podczas tego relaksu poczułam dziwne uczucie jakby coś lub ktoś mnie
obserwował obróciłam się powoli do tyłu, ale nic nie ujrzałam dzień był upalny, więc pomyślałam, że to był inny wilk, lecz za jakiś czas znowu poczułam, to samo uczucie
i po raz kolejny nic nie ujrzałam.Nie wiedziałam, co to było, więc ostrożnie wyszłam z jeziora i położyłam się na trawie, żeby przeschła mi sierść słońce było cudowne
bardzo przyjemnie mnie grzało.Kiedy odwróciłam się zobaczyłam tylko jakiś błysk szybko wstałam i przyjrzałam się temu, ale niestety, kiedy chciałam podejść, to znikło
i przemieściło się na koniec jeziora byłam już prawie sucha, ale z ciekawości weszłam znowu do jeziora przepłynęłam całe i z przyczajenia się złapałam nie znane mi
zwierzę.Okazało się, że to był Felix.Od razu postanowiłam z, nim porozmawiać.

- Wybacz mi proszę za ten skok, ale chciałam się dowiedzieć czym jesteś- Ja
- Ależ nic się nie stało rozumiem cię-
- Zdradzisz mi swoje imię- Spytałam
- Oczywiście, mam na imię Furia., a ty ?
- Ja Valixy. A co robisz na tych terenach tu nie ma dużo Feliksów?
- Ja zgubiłam moje stado
- Mogę ci jakoś pomóc ?
- A potrafisz latać ?
- Umiem latać, ale jak ci, to może pomóc ?
- Rozdzielimy się i poszukamy moje stado gdzieś w górach teraz zasypia.
- To dobry pomysł przeszukamy całe góry i na pewno znajdziemy.

I tak zrobiłyśmy.Rozdzieliłyśmy się i nie znalazłyśmy jej stada.Furia straciła już nadzieje ja próbowałam ją pocieszyć, ale ona nie przestawała płakać.
Naprawdę mi było przykro. Ale nagle zauważyłam duży płomień w naszych górach i jej pokazałam od razu pobiegłyśmy, a raczej poleciałyśmy i
okazało się, że to było jej stado.Feliksy na początku mnie się przestraszyły, ale Furia je uspokoiła.Spędziłam jeszcze trochę czasu z nimi. Furia i
reszta Feliksów oświetliła mi drogę do watahy i od tamtej pory jesteśmy przyjaciółmi.Nigdy nie spodziewałabym się, że Feliksy mogą się ze mną
zaprzyjaźnić mam nadzieje, że za rok także mnie odwiedzą i spędzimy razem wiele wspólnych chwil.

Od Aiszy

- Jak cię zwą? Ja mam na imię Aisza, jestem alfą tej watahy.
- Ja jestem Zalia. I nie mam watahy.
- To może dołączysz do nas?
- Jasne!
- Słyszałaś?
- Co?
- Ktoś tu jest... Chodź, muszę sprawdzić co to... A raczej kto to.
- Ok.- Niedaleko chodził po naszych terenach obcy samiec. Powaliłam go na ziemię
- KIM JESTEŚ !!! - zapytałam warcząc.
- Jestem .... Jestem ..... Jestem .... Nefryt .Jestem wygnanym wilkiem z watahy biały kieł.
-Zkąd mam wiedziec że nie jesteś wrogiem ?!
-Nie wiem . Nie wiem jak ci to udowodnić, ale powiem jedno ... jestem ranny.- odparł i zemdlał.
- Zalia możesz mi pomóc? Weźmiemy go do medyka.
- Ok- Po dojściu do Szamana. Kole odprawił rytuał i wilk się obudził.
- Gdzie ja jestem ? Co się stało ? ........ Aaaaaaa ssss boli !!!
- Jesteś w dolinie wilków . Nie ruszaj się jesteś ranny nasz szaman odprawił rytułał po którym powinno ci się polepszyć. Aha nie zdążyłam się przedstawic jestem Aisza ... Jestem Alfą w watasze- odpowiedział coś, ale nie słyszałam
- Co ?
Ja - Co.... ale ja nic nie mówiłem - Skłamał, ale nie ważne poszłam się przejść na stare tereny, chciałam zostać sama i pomyśleć. I rozważyć odejście z watahy.

Od Aro

Przemierzałem moje dawne ziemie, zawsze czuwałem nad Aiszą, moją matką. Chciałem być czasem "bardziej z nimi" , bym mógł żyć, a nie tylko pojawiać się jako duch... Jednak ojciec nauczył mnie od czasu do czasu przyjąć barwną postać, tak, że chwilami mogłem nawet porozmawiać z wilkami. Przelatując nad ziemiami watahy ujrzałem nową wilczycę. Zleciałem na dół i przyjąłem postać czarnego wilka, jakim byłem kiedyś. Przeraziła się i zastygła w bezruchu.
-Cześć- powiedziałem- Jestem Aro, syn twojej alfy - uśmiechnąłem się promieniście
-Hhhhhej- powiedziała niepewnie
-Spoko, nie bój się mnie! Jak masz na imię?
-Valixy - uśmiechnęła się

<Niech dokończy Valixy>

Wielka Niespodzianka [Valixy]

Pewnego słonecznego dnia poszłam jak co dnia na spacer.Bardzo lubię na nie chodzić,ponieważ mogę patrzeć jak stado się ze sobą trzyma
Codziennie myślę o tym jak, by tu zrobić coś fajnego dla watahy myślę nad jakąś niespodzianką. Trudno jest dogodzić wszystkim, ale po zastanowieniu się
może mi się uda.Szłam jeszcze przez długi czas i doszłam do nieznanego lasu był on piękny roślinność,sarny,zające,kwiaty wszystko o czym marzy każdy wilk.
Postanowiłam spędzić tam jeszcze trochę czasu, ponieważ mi się podobało.Spotkałam tam nawet Lili (wilczyca z innej watahy najlepsza przyjaciółka Valixy) ona też
w, nim nigdy nie była i nikomu o, nim nie chce mówić powiedziała mi ,żebym pokazała go stadu Aiszy i, wtedy mnie olśniło.Miałam niespodziankę dla całego stada
, z której każdy wilk na pewno się ucieszy odprowadziłam Lily po długiej rozmowie do stada.Postanowiłam dłużej nie czekać i popędziłam szybko do mojej
watahy wszyscy, wtedy zajadali kolacje, więc nie przeszkadzałam.Po obfitej kolacji odważyłam podejść do Aiszy jestem nowa, więc trochę się bałam, ale okazało
się ,że to bardzo fajna samica i pozwoliła mi pokazać las stadu jako niespodziankę.Wszyscy się zdziwili, bo las był naprawdę bardzo okazały, więc pozostaliśmy
tam jeszcze dużo czasu było cudownie po powrocie do domu dostałam pochwałę i las został dodany do naszego terytorium.

LAS

piątek, 8 listopada 2013

Od Neferyta

Gdy wędrowałem i blądziłem po pięknych górach i szukałem zapachów poczułem dziwny zapach mieszaniny 14 wilków . Swierdziłem że to są ich tereny więc postanowiłem się wycofać lecz było już za późno. Jakiś wilk zaczaił się w krzakach i skoczył na mnie . Powalił mnie na ziemię i przygniótł mnie łapami . Okazało się że była to różowa wilczyca . Zakochałem się w niej od pierwszego wejżenia.
- KIM JESTEŚ !!! - zapytała warcząc na mnie
- Jestem .... Jestem ..... - Serce waliło mi jak oszalałe...ona była taka piękna...-Jestem .... Nefryt .Jestem wygnanym wilkiem z watahy biały kieł .
-Zkąd mam wiedziec że nie jesteś wrogiem ? ! - fuknęła
-Nie wiem . Nie wiem jak ci to udowodnic ale powiem jedno ... jestem ranny .- odparłem i za chwilę zobaczyłem przed oczami ciemnośc i potem nic nie pamiętałem.
Obudziłem się w ślicznej dolinie porośniętej mięciutkim i suchym mchem , różowymi wonnymi kwiatkami oraz niebieskimi fiołkami .
Stało na demną z 7 wilków wśród nich owa różowa wilczyca .
Ja - Gdzie ja jestem ? Co się stało ? ........ Aaaaaaa ssss boli !!!
Wilczyca - Jesteś w dolinie wilków . Nie ruszaj się jesteś ranny nasz szaman odprawił rytułał po którym powinno ci się polepszyć .- dostrzegłem w jej oczach troskę.
Wilczyca - Aha nie zdążyłam się przedstawic jestem Aisza ... Jestem Alfą w watasze.
Ja - Jejku .... Jaka Ty jesteś piękna ....
Aisza - Co ???
Ja - Co.... ale ja nic nie mówiłem - Skłamałem

<Niech dokończy Aisza>

środa, 6 listopada 2013

OD ZALII Magiczna Kraina [ odnowienie watahy ]

Minął już miesiąc, długi i nudny miesiąc, a ja wciąż nie odnalazłam swojego miejsca. Chodzę tak po krainach i szukam stada, nikogo jednak nie spotkałam. Zjada mnie niepokój, że na zawsze zostanę sama. I po jaką cholerę odchodziłam od matki. No tak nie dbała o mnie, ale może powinnam była zostać. Przynajmniej nie umierałam z głodu. Teraz już nie wrócę przede wszystkim dlatego, że mam nikłe szanse na znalezienie matki i brata, oni też lubią podróżować. Ech... tak więc kroczę sobie przez las okryty poranną mgłą. Czuję, że ktoś mnie obserwuje, a kiedy słyszę łamaną gałąź pod obcą łapą, gwałtownie się obracam i warczę. Słyszę głos dorosłej samicy wilka:
-Nieładnie tak zakradać się na czyjeś ziemie...
Nie jestem w stanie odpowiedzieć, tylko warczę. Przecież nie czułam zapachu jakieś watahy więc o co chodzi? Zebrałam się na odwagę i rzekłam w mgłą.
-Kim jesteś?
-Nie twoja sprawa, lepiej już idź. Nasza wataha jest od dłuższego czasu mało tolerancyjna, przez to, że dużo przeszliśmy.
-Ilu was jest?
-Niewielu, sporo odeszło, a niektórzy po prostu wędrują po świecie, mimo, że wciąż do nas należą.
Chyba wilczyca stwierdziła, że nie zrobię jej krzywdy i zza mgły wyłonił się różowawy aksamitny ogon, a następnie pysk.
-Jak cię zwą? Ja mam na imię Aisza, jestem alfą tej watahy.

ZALIA


<Niech dokończy Aisza>