środa, 6 listopada 2013

OD ZALII Magiczna Kraina [ odnowienie watahy ]

Minął już miesiąc, długi i nudny miesiąc, a ja wciąż nie odnalazłam swojego miejsca. Chodzę tak po krainach i szukam stada, nikogo jednak nie spotkałam. Zjada mnie niepokój, że na zawsze zostanę sama. I po jaką cholerę odchodziłam od matki. No tak nie dbała o mnie, ale może powinnam była zostać. Przynajmniej nie umierałam z głodu. Teraz już nie wrócę przede wszystkim dlatego, że mam nikłe szanse na znalezienie matki i brata, oni też lubią podróżować. Ech... tak więc kroczę sobie przez las okryty poranną mgłą. Czuję, że ktoś mnie obserwuje, a kiedy słyszę łamaną gałąź pod obcą łapą, gwałtownie się obracam i warczę. Słyszę głos dorosłej samicy wilka:
-Nieładnie tak zakradać się na czyjeś ziemie...
Nie jestem w stanie odpowiedzieć, tylko warczę. Przecież nie czułam zapachu jakieś watahy więc o co chodzi? Zebrałam się na odwagę i rzekłam w mgłą.
-Kim jesteś?
-Nie twoja sprawa, lepiej już idź. Nasza wataha jest od dłuższego czasu mało tolerancyjna, przez to, że dużo przeszliśmy.
-Ilu was jest?
-Niewielu, sporo odeszło, a niektórzy po prostu wędrują po świecie, mimo, że wciąż do nas należą.
Chyba wilczyca stwierdziła, że nie zrobię jej krzywdy i zza mgły wyłonił się różowawy aksamitny ogon, a następnie pysk.
-Jak cię zwą? Ja mam na imię Aisza, jestem alfą tej watahy.

ZALIA


<Niech dokończy Aisza>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz