- Jak cię zwą? Ja mam na imię Aisza, jestem alfą tej watahy.
- Ja jestem Zalia. I nie mam watahy.
- To może dołączysz do nas?
- Jasne!
- Słyszałaś?
- Co?
- Ktoś tu jest... Chodź, muszę sprawdzić co to... A raczej kto to.
- Ok.- Niedaleko chodził po naszych terenach obcy samiec. Powaliłam go na ziemię
- KIM JESTEŚ !!! - zapytałam warcząc.
- Jestem .... Jestem ..... Jestem .... Nefryt .Jestem wygnanym wilkiem z watahy biały kieł.
-Zkąd mam wiedziec że nie jesteś wrogiem ?!
-Nie wiem . Nie wiem jak ci to udowodnić, ale powiem jedno ... jestem ranny.- odparł i zemdlał.
- Zalia możesz mi pomóc? Weźmiemy go do medyka.
- Ok- Po dojściu do Szamana. Kole odprawił rytuał i wilk się obudził.
- Gdzie ja jestem ? Co się stało ? ........ Aaaaaaa ssss boli !!!
- Jesteś w dolinie wilków . Nie ruszaj się jesteś ranny nasz szaman odprawił rytułał po którym powinno ci się polepszyć. Aha nie zdążyłam się przedstawic jestem Aisza ... Jestem Alfą w watasze- odpowiedział coś, ale nie słyszałam
- Co ?
Ja - Co.... ale ja nic nie mówiłem - Skłamał, ale nie ważne poszłam się przejść na stare tereny, chciałam zostać sama i pomyśleć. I rozważyć odejście z watahy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz