niedziela, 30 grudnia 2012

Od Tinwe

Minął cały dzień , a Jasper się nie budził, ale jak to zrobi , będzie na mnie zły, no nic! Dam radę, to dla jego dobra! Minął kolejny dzień i kolejny .Medyk oglądał Jaspera, ale ten się nie budził, tak jakby marzył, by zostać we śnie. Medyk powiedział, że to stan skupienia wewnętrznego, wszystko zależy od niego czy się obudzi. Zajmowałam się szczeniakami. Diana powiedziała swe pierwsze słowo. Nazwała mnie : "mamą". Ucieszyłam się. Teraz ja musiałam zastąpić alfa. Nasza wataha była liczna , ale za słaba. Zawarłam sojusz z watahą nadziei <KLIK>. Teraz byliśmy silni. Jedynym problemem był Jasper który spał już dwa tygodnie. Szczenięta zaczęły już chodzić i biegać. Świat był zwariowany. Tydzień później ku mojemu zdumieniu Diana zaczęła lewitować. Krótko, ale podleciała do sufitu jaskini. Później przyszedł do mnie medyk:
-Umiera.....- odparł
-CO??!
-Powiedziałem, że umiera.
-Nie możliwe!- pobiegłam do Jaspera- Jasper, Jasper, Jasper- powtarzałam jego imię wiele razy, za każdym razem z coraz większym żalem. - wybacz, obudź się, rozkazuję ci się obudzić!!!- ale mnie nie słuchał, a ja płakałam- już za długo śpisz!- ale jego serce coraz bardziej zwalniało, medyk mi powiedział, że na 100% umrze, ale ja nie byłam gotowa. Wiedziałam jedno, musiałam być fair i powiedzieć o tym jego żonie, ale nie wiedziałam jak ją znaleźć, bez sensu, w rozpaczy zaczełam krzyczeć- Wróć Aiszo! POMOCY!!!

<Niech dokończy Aisza>

1 komentarz: