Aisza była taka podirytowana jak mnie ujrzała , czyżby się mnie bała? Rozśmieszyło mnie to i omal nie wybuchnąłem śmiechem:
-Wiesz, że jestem teraz alfa?-powiedziałem dumnie
-I co z tego?-zapytała-... hmh...yyyyy.... to znaczy gratuluję
-Nie musisz się do mnie zwracać jak do alfy, zwracaj się do mnie jak do przyjaciela. A wiesz, że jako alfa mogę cię wywalić.
-Nie zrobiłbyś tego-uśmiechnęła się
-Ależ zrobiłbym- zaśmiałam się
-Nie!
-Tak-krzyknąłem
-Nie, na pewno nie! Hihi.
-Oczywiście, że tak...- droczyłem się dalej
-No dobra skończ z tym- zachichotała cichutko
Dopiero wtedy zorientowałem się, że stoją przy niej dwa szczeniaki, które się dziwnie na mnie patrzą. Uśmiechnąłem się jeszcze raz i powiedziałem:
-Hermiona znalazła porzucone szczenię. Nie chciałabyś go zaadoptować, w końcu chyba lubisz szczeniaki. Ja i matka nie możemy, bo mamy dużo obowiązków, a pierwszą osobą która mi przyszła na myśl to...hmh...pomyślmy... TY- znów zacząłem się śmiać- To co ty na to?
<Niech dokończy Aisza>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz