Szłam z Leri, Suzi, Dianą i Łapkiem na łąkę. Przy mnie szedł Max.
- Dobra to biegnijcie się wyszaleć. – powiedziałam z uśmiechem – Nie Łapek, nie zwiejesz mi drugi raz.
- Kto się bawi w chowa… w berka? – spytała Suzi widząc moje badawcze spojżenie
- Tylko nie biegnijcie za daleko bo wycieczka się skończy.
Położyłam się przy Maksie i przytuliłam się do niego. Było mi z nim tak dobrze kiedy do mnie wrócił. Już miesiąc minął od mojego zajścia w ciążę. Jeszcze 3 tygodnie…
Już niedługo miało się ściemniać więc zabrałam szczeniaki do rodziców i poszłam z Maksem do jaskini. Jak dobrze było zasnąć, kiedy on odszedł z tamtej watahy i wrócił do mnie, pewnie już na zawsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz