-Znasz już odpowiedź, oczywiście, że idę!- krzyknęłam, a ona się na mnie dziwnie spojrzała, jakby brała mnie za głupca
-Świetnie, to chodź, Jasper na pewno się uciesz jak cię ujrzy!
- No mam nadzieję!- zaśmiałam się
-A opowiesz mi jak udało ci się przeżyć?
-Właściwie to nie udało mi się.
-To czemu tu jesteś?
-Widzisz, moja uroda i zachowanie urzekło boginię Orogenezę. Powiedziała " Widzę w tobie geny zdolne do latania bez skrzydeł", a ja nie mogłam powstrzymać się od śmiechu, jak widać spodobałam jej się i nie wpuściła mnie do nieba. Kazała wiatru zanieść mnie do doliny kwiatów gdzie wychowywałam się samotnie. - śmiałam się do upadłego-
-Co w tym śmiesznego? - zapytała
-Właściwie nic i dlatego się śmieję- znów się na mnie spojrzała jak na głupka, doszłyśmy do jaskiń- poczekaj ja wejdę pierwsza i zapytam jak się czuje, pogadam z nim, zaraz po ciebie wrócę- powiedziała, a ja znów wpadłam w śmiech
<Niech dokończy Aisza>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz