Co ta głupia dziewucha tam wyrabia w tej wodzie?!? Chyba mnie zobaczyła, lub wyczuła, ponieważ opuściła wodę i odeszła. Poszłam za nią w wskoczyłam przed nią.
-Nie drgnij- powiedziałam szeptem, jej oddech przyspieszył- masz się stąd wynieść, teraz, zaraz, albo najlepiej już! Nie chcę cię tu więcej widzieć, mącisz w głowie mojemu Jasperowi!!! Uciekaj stąd!
Nagle zobaczyłam kuśtykającego Jaspera. Aisza wciąż stała wryta.
-To ja jestem alfa, nie pamiętasz? -powiedział do mnie Jasper
-Tak, ale ja jestem starsza i bardziej doświadczona, wiem co dobre dla watahy...
-To chcesz się ubiegać o stanowisko alfa?
-Powiedzmy..
-Wybieram pojedynek- warknął
- Nie bądź głupi, przecież zginiesz , jesteś za słaby....
Ale on już się na mnie rzucił. Nie chciałam go zabijać, ale nie miałam wyjścia, on źle pokieruje losami watahy, a ona jest teraz najważniejsza. Odparłam pierwszy atak odpychając słabego Jaspera, to nie będzie trudne... Skoczyłam na niego, a on zaskomlał, było mi przykro, ale postępowałam mądrze. Nagle on spokojnie usiadł i zamknął oczy. Poczułam jak robi mi się zimno, korzenie drzew opętały moje nogi i nie mogłam się ruszać. Nagle poczułam jak zamieniam się w kamień. Po chwili byłam pomnikiem, ale wciąż miałam swoje myśli i mogłam mówić. Co ja zrobiłam!!! A on, alfa, obrócił się tylko w stronę Aiszy i czekał na jej reakcję
<Niech dokończy Aisza>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz