Czułem się już lepiej. Postanowiłem się przejść do Aiszy i Tinwe. Ostatnio się zaprzyjaźniły i sporo czasu spędzają razem:
-Witajcie- powiedziałem
-Hej- odparła ponuro Aisza
-Coś się stało?- rzuciłem oskarżycielskie spojrzenie w stronę Tinwe
-Co ja, co znowu ja!- zaczęła krzyczeć
-Nikt nie ma do ciebie pretensji Tinwe- powiedziała Aisza
-Tak?!? To spójrz na niego!- wskazała mnie
-Co się dzieje?- zapytała mnie Aisza
-Nic skarbie- warknąłem odpychając ją mało delikatnie na bok i spojrzałem prosto w oczy mej siostrze.
-Grrr- zawarczała i zaczęła lewitować
-Tak bardzo chcesz to rozstrzygnąć walką?- zapytałem agresywnie, muszę dbać o postawę alfa
-Przestań - krzyczała zrozpaczona Aisza
-CO ZNOWU !!!- ja i Tinwe krzyknęliśmy na raz do Aiszy, zaczęła płakać i odbiegła, muszę skończyć z siostrą , a później wrócę do Aiszy
-Możesz przestać?- krzyknąłem do siostry
- To ty przestań ją ranić!- krzyczała
-Ja? Ja ją niby ranię. Chcesz nam popsuć związek?
- Ja nie, a ty chcesz sobie popsuć związek? - miałem dosyć, zacząłem lewitować gotowy do walki, do walki za Aiszę
<Niech dokończy Aisza>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz