Wiedziałem jedno, umierałem , albo już nie żyłem, krwawiła mi łapa. Ziemia była nasiąknięta krwią. Nagle usłyszałem głos, głos anioła i stanął przede mną anioł, anioł -Aisza. Była taka podobna jak w rzeczywistości.
-Jasper nnniiiic... ciiiii ...nieeeeeeee jeeeeeesst? -pytał anioł jak szumiące morze
Byłem gotowy umrzeć, by tylko zostać z tą anielicą. Zrobiło mi się ciemno przed oczami, ale nie bałem się, anioł - Aisza była przy mnie. A ja byłem pewien, że jestem w niebie. Usłyszałem wycie, to mój anioł musiał wołać inne anioły. Pewnie chcą mnie wziąć do nieba. Nie wiem jak to zrobiłem, ale przekazałem aniołowi - Aiszy telepatyczną wiadomość:
Powiedz Aiszy jak ją kocham, powiedz, że nic jej nie zastąpi i, że mimo, że mnie nie ma jestem. Powiedz, że pachnie jak róża i jest piękna jak morze... Powiedz jej, że była dla mnie jak tlen, bez którego nie mogę oddychać i jak narkotyk który uzależnia. Przekaż jej , że jest dla mnie najcenniejszą osobą na tym świecie i w niebie...
Obraz zrobił się całkowicie czarny i zrobiło się przeraźliwie cicho. Byłem sam.
<Niech dokończy Aisza>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz