wtorek, 18 grudnia 2012

Od Tinwe

<Ta wilczyca nie należy do naszej watahy>

No, wreszcie! Tak długo czekałam. Siedziałam na wiśni przy świetlikowej łące. Pode mną przechodziła Aisza. Zeskoczyłam prosto przed nią. Wyglądała na trochę zaskoczoną. Pociągnęłam ją na bok. Ona się mocno zapierała:

-Bo wezwę watahę! -ostrzegła
-A kto cię posłucha Aiszo?
-Skąd znasz me imię?-zapytała, nie przestraszona, lecz zaintrygowana.
-Ze snów- palnęłam szczerze i zaczęłam się śmiać
-Masz głos jak szumiący delikatny wiatr-powiedziała- miły
-Dziękuję- zachichotałam
-Co tu robisz, czy wiesz, że jako zastępca alfa muszę cię wygnać z naszego terenu?
-A czemu nie ma alfy?
-Nie twoja sprawa! Odczep się lepiej i spadaj stąd!
-Raczej moja sprawa...

Obróciła się w moją stronę, z groźną miną , ale po chwili pobladła, co ją zaskoczyło, że lewituję?

-Co się stało?- zapytałam troskliwie
-Nic... a właściwie to znam jeszcze tylko jednego wilka który potrafi lewitować..
-A znasz wilka który potrafi tak?!- obudziłam żywioł, wiatr, który pozrywał różowe płatki z drzew i ułożył z nich latającą różę.- Taką różę tylko trochę mniejszą- zaśmiałam się-  mam dla ciebie w prezencie na ślub.
-Skąd wiesz o ślubie?
- Ze snów, już ci mówiłam...- powiedziałam podirytowana jej kiepską pamięcią
-Jesteś... dziwna, taka.... inna- stwierdziła
-A wianek chcesz z jakich kwiatów, wiem, że Jasper lubi niezapominajki, ale nie wiem co ty lubisz.

<niezapominajki>

-Ja jestem zaskoczona skąd znasz jego imię...!
- A nie powinnam znać?- zaśmiałam się z głupiego pytania, a wiatr rozwiał mi włosy.
-Nie nie powinnaś!!! - znów się zaśmiałam
- Jak można nie znać imienia swojego brata?- wybuchnęłam śmiechem

< a oto Tinwe>

<Niech dokończy Aisza>




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz