-Ok, rozumiem- skłamałam
-Uff...-odetchnęła z ulgą
-Dzisiaj wielki dzień, gotowa?-zapytałam
-O rany, zupełnie zapomniałam o ślubie!
-Chodź- popędziłam w stronę jaskiń
Po chwili, już tam byłyśmy:
-Oto prezent dla ciebie:
Oraz...
Wyhodowałam ją specjalnie dla ciebie. Masz przypnij ją do włosów do obroży z traw, a na głowę załóż wianek. Szybko!- pospieszałam
-Już jestem gotowa!- wyszła, żeby mi się ukazać
-Cudownie- wrzasnęłam śmiejąc się
-Wiesz już jaki wiersz zarecytujesz Jasperowi na ślubie?
- No... NIE!!!
-To myśl i biegnij zarazem, goście już czekają, Jassi na pewno też!
Dobiegliśmy na świetlikową łąkę. Wilki stworzyły długi korytarz. Na samym końcu stał wgapiony Jasper, ze skromnym bukietem niezapominajek, który sama ułożyłam. Aisza zaczęła płakać.
-Nie teraz malutka...- upominałam ją, ale ona dalej płakała. Wyrwała mi się i zaczęła biec na przód do Jaspera
<Niech dokończy Aisza>

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz