poniedziałek, 14 stycznia 2013

Od Aro


Stałem tam, na środku... sam, samotny, mały, dziecko, głupiec, idiota... weszła mama, spuściłem głowę, myślałem, że się popłaczę... ale ze mnie bachor! Stała przede mną zakłopotana:
-Nie powinieneś - powiedziała- powinieneś ze mną o tym porozmawiać, przecież masz wsparcie, rodzinę, byśmy ci pomogli... ale tego już nie zmienimy, nie jestem zła, ale wolałabym jakbyś mi powiedział. - sapnęła- dlaczego? Wiesz, że nie jesteś już szczeniakiem, ale jesteś młody...
Gadała, a ja słuchałem, w końcu słowa zlały się w całość i nic nie słyszałem, coś mówiła, ale nie powtórzyłbym, nie byłem w stanie, byłem załamany.
-... z drugiej strony nie mam co się gniewać, to tylko dziewczyna tak?...
I znów nic nie słyszałem, kręciło mi się w głowie.
-Wiesz mamo- powiedziałem nie pewnie- to chyba nie tylko dziewczyna, to chyba moja ... partnerka...- nie powinienem tego mówić
-CO?!? Przecież ty masz rok, ona podobnie, nie mów mi , że jest w ciąży... Aro- powiedziała załamana- Aro? Dlaczego?
-Nie wiem..., nie chciałem, ale ona nade mną góruje, to ona chciała, a ja nie potrafiłem się powstrzymać, najpierw zaprosiłem ją tylko na randkę, a potem... straciłem kontrolę
-Nie powinieneś- zaczęła płakać- jak to powiem twojemu tacie? Muszę się pozbierać, czyli jest w ciąży , TAK?
-Chyba...- zacząłem również płakać
Powolnym krokiem opuściłem jaskinię, mama została, załamana. Pobiegłem do Belli, jeszcze nie rozmawiała z mama, ale pewnie Drago już przekazał wiadomośc. Przytrzymałem ją.
-Musimy sie wyprowadzić...
-Teraz?!?- krzyknęła
-Tak, sprawy zaszły dalej niz się spodziewałem.
-Już?
-Tak, nie ma czasu- pociągnąłem ją za sobą i pobiegliśmy w kierunku nieznanych lasów...

<Niech dokończy Bella, Aisza, lub Amber>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz