Dziś był ten dzień! Dzień, w którym Tori poszła ze mną na polowania, ale nie na takie polowania, co zawsze Tori mi pomaga. Nie. To takie polowania, w których tylko ja poluję, a Tori siedzi i ogląda!
-Tori, Tori kiedy idziemy??-pytałem jakby opętany
-Niko, bądź cierpliwy. Poczekaj jeszcze 5 minut.-powiedziała Tori
-No dobra...
Po 5 minutach...
-Tori, Tori już?-znowu trułem jej
-Tak.-odparła...
-Nareszcie!!-ucieszyłem się
-No to idziemy czy nie?-zapytała
-No idziemy. A czemu nie?-powiedziałem
Na miejscu...
-Niko. Możesz zaczynać-powiedziała Tori
-Ok.-wykrzyknąłem
-Niko, nie tak głośno. Wystraszysz zwierzynę-surowo powiedziała Tori
-Przepreszam.-skuliłem ogon
-Ok. Widzisz tam jelenia? Upoluj go!-powiedziała
-Ok!
<niech dokończy jakiś wilk>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz