niedziela, 13 stycznia 2013

Od Delili

-Sporo macie wilków w tej watasze...- powiedziałam
-Tak, ma to i plusy i minusy, a ty z jakiej watahy pochodzisz?
-Z niewoli, z miasta pełnego ludzi, z ZOO, nie wiem czy ci to coś mówi?
-ZOO, mi nic nie mówi, ale niewola sporo, czyli nie miałaś watahy?
-Prawdziwej nie.
-A masz rodzinę?
-Jeśli Watahę Wilczych Serc, można nazwać rodziną- zaczęliśmy się śmiać
Dobrze się bawiłam z Sonem, wydaje mi się, że będziemy dobrymi przyjaciółmi.
-A co powiesz na wspólną kolacje na....no!... jak się to nazywało... świetlikowym czymś?- zaśmiałam się
-Świetlikowej łące? - zapytał
-Dokładnie!
-Czy to się nie nazywa przypadkiem randka?- podniósł jedną brew
-Można to tak określić-zaczerwieniłam się
-Nie wiem, czy mama się zgodzi... widzisz, jestem młody- uśmiechnął się
-Ja też... mam nieco ponad rok, to co ty na to? No chyba, że już jesteś zajęty...

<Niech dokończy Son>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz