czwartek, 28 lutego 2013

Od Delili

Gdy wróciłam ze spaceru ze szczeniakami zorientowałam się że w jaskini nie ma Padme. Syriusza także.
S - Mamo gdzie ciocia?
D - Też chciałabym wiedzieć... Nie przejmujcie się, ma swoje życie i ma prawo wychodzić z domu kiedy jej się żywnie podoba. - gdyby mnie to przekonało, ale gdziesz tam... A jak coś się im stało? - Idźcie się pobawić dziewczynki.
Gdy te grały w kalambury przyszła Padme i Syriusz, a z nimi dwa szczeniaki.
R&S - Ciocia!
P - Cześć dziewczynki! Delili, ja mam szczenięta! - zawołała uradowana.
D - Gratuluję! Jak się nazywają?
S - Renesmi i Flearg. Przynajmniej twoje dziewczyny nie będą się nudzić.
D - (szepcze na ucho Syriusza) Ale mogą zdemolować jaskinię szczególnie kiedy udział brałaby Shayde.
Usłyszała to także Padme i zachichotała a Syriusz się uśmiechnął.
P - No to niech się poznają, tylko jaskinia ma być w jednym kawałku.
Wtedy poszliśmy do najgłębszego zakątka jaskini i rozmawialiśmy a szczeniaki się poznawały.

<Dokończy Renesmi/Flearg>

Od Belli

B-Bella
AR-Aro
E -Erin
S-Snake
K-Kole

Podeszłam do Aro
B-Zrobiło się wielkie zamieszanie odkąd dowiedzieli się prawdy
AR-Masz rację
B-Muszę ci coś pokazać
AR-Ale co tu do oglądania ?
B-Zobaczysz
AR-No dobra-po przybyciu na miejsce :
B-Gotowy ?
AR-Tak
B- Erin Snake chodźcie - zawołałam szczeniaki
AR-Ale słodkie teraz jesteś opiekunką ?
B-Nie
AR-To czyje one są ?
B-Nasze-pocałowałam wilka
AR-Naprawdę ?!?!
B-Tak
E-Kto to ?
B-Twój tata
B-A to twoja ciekawska córka
AR-Witaj
B-A ten w kącie to Snake . Trochę wstydliwy i nie ufny. Snake chodź tu
S-D-dobrze mamo-szczeniak podszedł i schował się przy moich łapach
AR-Snake dlaczego się tak boisz
S-Bo cię nie znam
AR-Ale twoja mama cie zna ja cię znam przynajmniej od teraz
S-Ale ja ciebie nie -upierał się przy tej myśli
B-Słyszałeś to ?
AR-To tylko wiatr
B-Nie to nie wiatr coś się zbliża
AR-To twoje myśli
B-Nie !!-po chwili zza krzaków wyskoczył wilk. Był dość młody
AR-Kim jesteś i po co przybywasz !!!
K-Witaj jestem Kole przybyłem aby wam pomóc
AR-Ciekawe w czym !!!
K-Mam wam pomóc w walce z ..
AR-Z kim!!!
K-To nie twoja sprawa tylko Erin
B-Zostaw ją w spokoju !!!
K-Nie mogę przykro mi
B-Musisz !!!
K- Nie zmusisz mnie !!
B-Oj zmuszę,zmuszę -warknęłam
K-Nie możesz

Aro dokończ

Od Drago

Musze się z wami pożegnać i odejść tutaj nie ma dla mnie miejsca powiedziałem mojej rodzinie i odeszłem.....

Od Padme

Leżałam w mojej jaskini, byłam całkowicie sama. Nagle przybyły do mnie takie mdłości, że omal nie zwymiotowałam. Delili nie było w domu, więc postanowiłam iść do Tary. Bardzo ciężko było mi wiosłować w łódce, aż w końcu dotarłam do Tary. Zbadała mnie, ale zanim zdążyła coś powiedzieć zemdlałam. Po paru godzinach obudziłam się. Przede mną stali uśmiechnięci Syriusz i Tara. Ja wydawałam się chudsza. Nagle zrozumiałam – urodziłam! Na sianie obok mnie leżały dwa urocze szczenięta. Chłopiec i dziewczynka. Spojrzałam na Syriusza i też się uśmiechnęłam.

Od Aiszy

Gdy się obudziłam nie byłam ani zła,ani smutna nawet nie było mi przykro... Wydawało mi się, że nie może im nic zepsuć tego dnia... Postanowiłam się "pobawić" pamiętam, że kiedyś tata prawie umarł jak mnie zobaczył, gdy się świetnie bawiłam.
A- Sea co ty na to ?
Se- Zgoda. Trzeba odpocząć, ale...
A- Co ?
Se- Czy to musi być ta "zabawa" ?
A- Tak. Chodź !!!- Pobiegłam z Seą na jakąś polanę. Podleciałam do góry jak najwyżej...  Byłam tak wysoko...  po chwili nic mnie już nie trzymało w powietrzu... Ani powietrze... ani opiekunka... ani żaden z bogów... Spadałam... Leciałam prosto w stronę ziemi śmiejąc się... Gdyby ktoś mnie zobaczył pomyślał by, że jestem bardziej zwariowana od Tinwe...  Gdy byłam bardzo blisko ziemi Sea zrobiła falę z wody i wylądowałam... Nic mi się nie stało...
Se- Aisza wiesz, że jeśli się o 1 sekundę zginiesz... Dlaczego w kółko to robisz
A- Wiem, że mnie złapiesz a jeśli nie ty to ktoś inny. - mrugnęłam do Sey i poszłam w stronę watahy... Gdy doszłam zobaczyłam Ghost 'a.
A- Hej !!!
G- Aisza? Czemu masz dobry humor ?
A- A czemu nie mam mieć ?- Gdy podeszłam bliżej zobaczyłam, że Ghost 'owi zbledł.
A- Co się stało ?
G- SKĄD MASZ TEN WISIOREK ?!?
A- Wpadłam w śmiech- A co ?
G- Zdejmij go !!!
A- Nie- Ghost skoczył w moją stronę próbując zerwać mi wisiorek mamy... Na szczęście zdążyłam uniknąć go..
A- O co ci chodzi ?!?
G- Mi o co chodzi ?!?
A- A komu  mi ?!?
G- Tak, co ty robisz ?!?
A- Powtórzę tylko jeszcze raz !!! O co ci chodzi ?!?
G- Przestań dostałaś go od Devil 'a. Tylko ja i ten diabeł wiedzieliśmy gdzie on jest !!!
A- Nie nie od niego go dostałam !!!
G- Co...?
A- Daj sobie spokój i tak nie powiem ci skąd go mam...- odwróciłam się- Ale powiem ci jedno nie od Devil 'a...
G- To nie możliwe tylko- nie słuchałam go poszłam przed siebie... Czy to są jakieś żarty ?!? Wściekł się o jeden wisiorek !!! Bo go znalazłam !!! Jeszcze myśli, że Devil się dla mnie liczy !!! A miałam nadzieję, że nic mi nie zepsuje tego dnia...poszłam w stronę jaskini... Zobaczyłam, że siedzą przed nią Diana i Angel... Podeszłam.
A- Hej... Co u was słychać ?

(Niech dokończy Angel albo Diana)

środa, 27 lutego 2013

Od Aiszy

A- Tak...  To Jasper...- Nagle zjawił się Seti.
S- Aisza mamy problem !!!
A- Co się dzieje ?!?
S- Jezioro, las wszystko znowu płonie !!!
A- Szybko !!! Wy zostańcie.- odbiegliśmy z Seti 'm. W połowie drogi znak znowu się uaktywnił... Znowu piekł...
S- Aisza co się dzieje ?!?
A- Nic. Biegnij.- Gdy dobiegliśmy wszystko było znowu spalone...
S- Co o tym myślisz...?
A- Są dwa wyjścia...
S- Słucham.
A- Pierwsza to Gordon... A druga to, że muszą byś wilki Jing- Jang albo 5-tka...
S- Hmm... Może~ -
Dv- Devil będzie wiedział? Nie, nie wiem.
S- Skąd wiedziałeś co chcę powiedzieć ?!?
Dv- Zgadnij...
A- Czyta w myślach. O to w tym chodzi...? Czy to jest zadanie nie do wykonania ?
Dv- Nie... Można je raczej wykonać...
S- JAK ?!?
Dv- Tego nie wiem...
A- Widziałeś co spowodowało pożar ?
Dv- Nie...
A- Trudno... Seti trzeba spróbować z Ghost 'em... później z piątką...
S- Nie wieże, że nic nie wiesz...
Dv- Daj sobie spokój...
A- Ma racje... To nie ma sensu... Wracajmy...- odwróciłam się i zaczęłam iść... Seti zaraz mnie dogonił... Pożegnałam się z nim i poszłam w stronę polany...- I co teraz ? Znowu przegrałam...- Ogarnął mnie smutek a wraz z nim... czerń... Moje futro zmieniło kolor... na głęboką czerń... - zauważyłam to... - Lepsza czerń niż czerwień... W tedy nie wiem co bym zrobiła... -Jasper spojrzał się w moją stronę, a ja... skręciłam lekko i zaczęłam odchodzić...
A- Sea wiesz co robić...- Sea teleportowała mnie do katakumb... siedziałam i płakałam... Jeśli pierwsze zadanie jest nie do wykonania to co z drugim i trzecim ?!?
A- Przegrałam...- powiedziałam szeptem sama do siebie...- Przegrałam... Nie uda mi się...- spojrzałam w górę. Skąd się bierze ta woda ? Wiatr podniósł mnie trochę do góry... Zobaczyłam tam stopień, więc stanęłam na nim... Spojrzałam na przeciwko i zobaczyłam wiszący tam na skale wisiorek... Podleciałam do niego, wzięłam go i pobiegłam do jeziorka Przeszłość&Przyszłość.
A- Jezioro proszę pokaż mi prawdziwą historię tego wisiorka...- Jezioro ukazało moją nie żyjącą już matkę i ojca.. Ojciec dał jej wisior z okazji ich ślubu... Wisior był śliczny... Okazało się,  że wisior dał mamie moc o której nawet tata nie wiedział.. Mama przed naszymi narodzinami schowała go tam mając nadzieję, że mi go przekaże...
A- Piękna historia... Sea możesz mi go założyć ?
Se- Oczywiście- Sea założyła mi go, i teleportowała do jaskini do domu... Byłam zmęczona dniem... Więc zasnęłam dość szybko...

Wisiorek
http://image.ceneo.pl/data/products/8461085/i-mak-bizuteria-big-charms-lub-wisiorek-serce-na-klucz-bch-0401.jpg

Od Delili

Oniemiałam. Człowiek!
D - Co się dzieje, Aisza?
Byłam przerażona tak że tylko rozdziawiłam pysk i stałam w rozkroku.
D - To... To ma być... Jasper? Ten człowiek?

<Dokończy ktoś, najlepiej Aisza>



Od Jaspera- Cała Prawda




A-Aro
J-Jasper
D- Delila
S-Syriusz
Am- Amber
D-Diana
I-Ice
R-Romeo
Ai-Aisza

Znów zszedłem na ziemię. Dlaczego nie mogę tak jak Ammenum?!? On może być na ziemi cały czas, jego energia się nie wyczerpuje. Tylko zazdrościć. Ja, by to osiągnąć, muszę poczekać kilka lat, szkoda.  Wędrowałem po łące pod postacią wilka. Martwiłem się co się dzieje z Aiszą. Kolorowe perły przetrzymał mi Tagot. Aro kroczył za mną.
A-Idę do Belli.
J- Rób jak chcesz.
Odszedł. Zostałem sam przyglądając się zachodowi słońca. Obserwował mnie jakiś wilk.  Wiedziałem o tym, ale nic nie zrobiłem. Zresztą co z tego jak wyda się cała prawda? Nic się nie stanie. Była to Delila. Miała na policzku łzy, przy niej stał Syriusz. Westchnąłem i się obróciłem. Chcieli uciec, jakbym był wrogiem, ale położyłem się na ziemi w geście poddania się. Zaintrygowali się i podeszli. Syriusz zawył. Obserwowali mnie. Po chwili przybiegła Amber. Reszta watahy z wyjątkiem Aiszy. Osaczyli mnie. Usiadłem. Syriusz zawarczał.
J- Cała prawda musi kiedyś wyjść na jaw...
S-Kim jesteś?!? Nie widzę cię tu po raz pierwszy, raz zaatakowałeś naszą watahę! Odejdź w pokoju, albo cię zaatakujemy!
Am- Poczekaj Syriuszu! Dowiedzmy się kto to jest. Wydaje mi się znajomy...
D- Nie warto ryzykować, przepędźmy go od razu!!! - warknęła
I- Gadaj! - rozkazała
Zaśmiałem się, gdyby wiedzieli kim jestem zwracali by się do mnie z szacunkiem.
J- Nikt nie poznaje?
D- Robisz nas w bambuko, lepiej odejdź.
S-Atakujemy?
R-Tak!
Syriusz i Romeo rzucili się na mnie. Posłałem pioruny, które uderzyły w pobliskie drzewo je waląc. Wilki się wstrzymały.
D-Poczekajmy na mamę. Jest za silny.
J-Naprawde nie poznajecie?
W tym momencie przybiegła Aisza. Podeszła do mnie i szepnęła tak, żeby nikt nie zauważył:
Ai-Co ty do jasnej cholery wyrabiasz?!?
J- Zdecydowałem się powiedzieć prawdę.
D-Dlaczego nie atakujesz?
Ai- Nie warto.
D-Co robisz?!?
J- Ukrywam prawdę.
D-Pytam Aiszę, a nie ciebie kundlu!
Ai- Wstrzymaj się Delila!
S-O co chodzi?!?
Według mego planu zza krzaków wylecieli: Gangeza, Tinwe, Aro, Ammenum pod postaciami ptaków.  Zlecieli na ziemię zamieniając się w wilki.
J- Oto Gangeza, Ammenum, którego już znacie, Tinwe, Aro... wciąż z wami jesteśmy- krzywao się uśmiechnąłem
A-Gangeza?! Naprawdę? Tak tęskniłam.
D-Tata?- powiedziała niepewnie
J- Tak. Nie odchodzicie jeszcze !!! - krzyknąłem, bo wszyscy chcieli rozmawiać z Gangezą.
Zamieniłem się w człowieka. Wszystkie wilki krzyknęły.

<Niech dokończy Aisza, Amber, Bella, Syriusz, Delila, Diana>

Od Moon

Czasami mam wrażenie,że jestem taka dziwna,inna.Czasami mam wrażenie,że nie mam w sobie nic niezwykłego.Codziennie uczę się nowych rzeczy.Na przykład tego by nie gryźć jeża.Ostrzegam,nie jest to zbyt przyjemne uczucie.Nauczyłam się też by nie zadzierać z samotnymi wilkami,nauczyłam się też by nie zjadać róży.Nauczyłam się być miła,ale niepozwalająca wchodzić sobie na głowę.A wszystkiego nauczyłam się SAMA!

M:Moon
V:Versus

Poszłam do lasu.
V:Hej!
M:Hej,Versus.
Versus to ogromny biały jeleń.
V:Widzę,że jesteś smutna,co się dzieje?
M:Rodzice odeszli,czuję taką pustkę.
V:To okropne,ale pamiętaj,masz mnie.
M:Wiem,czy ty byś mnie kiedyś opuścił?
V:Nigdy,jesteś moją najlepszą przyjaciółką!
M:Ty moim też!
V:Jak myślisz ,co by powiedziały wilki gdyby się dowiedziały ,że pryjaznisz się z mięsem?
Zaśmiałam się.
M:Ja jadam tylko nieprzyjaciół!
V:A ja rośliny!
Śmialiśmy się!Versus zawsze umiał rozśmieszyć!
M:Chyba muszę już wracać!
V: Odwiedź mnie!
M:Będę jutro!
Do zobaczenia.
M:Papa.
Wróciłam do domu i położyłam się spać.

Od Moon

M- Moon
P- Picallo

Po odejściu rodziców,miałam taką dziwną pustkę w sercu.Rodzice powiedzieli mi,żebym była silna.
M:I ja mam sobie znaleźć partnera?!
P:Mówiłaś coś?
M:Aaaa...
P: Ooo...No wiesz nie chciałem cię przestraszyć...
M:Nic się nie stało.
P:To fajnie.
Picallo uśmiechnął się.Odwzajemniłam uśmiech.
M:Yyyy...To ja już lecę!Pa!
P:Pa,pa.
Pobiegłam do lasu,to było miejsce,w którym czułam się bezpiecznie.
W końcu jestem opiekunką lasu.
Nagle zza krzaków wyskoczył zając.
M:Auuuu...Zająąąąąccccccccc...
Zawyłam.
P:Gdzie?!
I razem z Picallo zaczęliśmy ścigać zająca.
Niestety nie udało nam się go złapać.
M:Już muszę wracać!
P:Cześć!
M: Do jutra!

wtorek, 26 lutego 2013

Od Delili

Wstrząs po utracie Shiru rósł z każdym dniem... Ja nie mogłam. Rozpacz powoli niszczyła mnie. Miałam jej ataki a szczeniaki coraz częściej musiałam oddawać komuś z chrzestnych.
D - Mam dość! - krzyknęłam, echo poniosło się po jaskini, płakałam krzycząc - Nie! Ja nie mogę...
Czasem nawet dostawałam napadów furii. Tak krzyczałam coraz częściej, cała wataha już się domyśla że to ja tak wrzeszczę. Shayde i Ripple odesłałam do Syriusza i Padme, tylko oni i Aisza wiedzą o mojej... Praktycznie aż depresji. Nie dawałam rady, żaden mag ani medyk nie mógł mnie wyleczyć. Potrzebowałam... Shiru... Tylko ciepło jego futra mogło mnie ocalić, jego słowa... Śniło mi się ciągle to zdarzenie, jego śmierć. I okazało się że coś mi umknęło. Jego ostatnie słowa: ,,Delili, pamiętaj, cokolwiek się stanie, celuj w księżyc...''. O co mu chodziło?

Gdy się w końcu uspokoiłam, poszłam do chrzestnych Ripple (Syriusz i Padme) i powiedziałam:
D - Syriusz, musisz mi pomóc.
S - Jak? - spytał zdziwiony
D - Ja... Ja muszę z wami zamieszkać.

<Syriusz dokończ>

Od Syriusza

Siedziałem przed jaskinią i rozmyślałem o tym, co się ostatnio wydarzyło. W tej chwili przyszedł Eragon i usiadł koło mnie.
- Syriusz, zostaniesz chrzestnym dziecka mojego i Ice? - zapytał
- jasne - westchnąłem
- coś się dzieje?
- nie, ja już pójdę.
wsiadłem do łódki i popłynąłem do mojej jaskini.

Od Moon

M- Moon
S- Shila
Sa- Sauron

Jak co wieczór poszłam z rodzicami nad rzekę.
M:Mamo,czy możemy odwiedzić wileny?
S:Jakie wilkeny?!
M:No te,o których opowiadał tata.
S:Sauron 'ie,ona ma nic nie wiedzieć,nie może!
Sa:Nie uważasz,że już czas jej powiedzieć?
S:Sama nie wiem...
Sa:Nie możemy jej tak trzymać w niepewności...
M:Nie rozumiem o co wam chodzi?!
Rodzice popatrzeli po sobie.
S:Ja i twój ojciec chcemy odejść z watahy...
M:CO?!
Sa:Kochanie,zrozum nas.Musimy iść,mamy sprawę do załatwienia.
M:Ale wrócicie?
S:Widzisz,Moon,nie wiemy czy w ogóle przeżyjemy...A jeżeli tak,to już nie wrócimy,po takiej przygodzie wilk wraca inny...Albo lepszy...Albo gorszy...
M:Ale wy musicie wrócić!
Sa:My nic nie musimy!Za to,ty,MUSISZ tu zostać!
M:Nie...
Płakałam...Chcą mnie zostawić!
M:Wy mnie już nie kochacie...
S:Kochamy cię,i to,że odchodzimy to dowód naszej miłości.Gdybyśmy tego nie zrobili,wiele wilków,i ty, zginęli byście...
M:Powiedzcie mi co mam robić.
Sa:Słuchaj się Aiszy.
S:Przeżyj.
Sa:Znajdź sobie partnera.
S&Sa:Kochaj!Ruszamy!
M- Pa...

Od Aiszy

Byłam na łące, czekałam już na Seti 'ego
A- (myśli) Gdzie on jest ?!? Jest już po północy !!!- nagle się zjawił.
S- Jestem , sorry za spóźnienie.
A- Nie ma sprawy.. Masz je ?
S- Jasne, Ares się obudził i...
A- I ?!?
Ar- I przyszłem.
A- Nie na pewno nie pójdziesz !!!
Ar- Daj sobie spokój i tak pójdę.
S- Aisza on ma racje. I tak dobrze, że tylko Ares się obudził.
A- No dobra. Idziemy.- zaczęliśmy zmierzać w stronę naszych dawnych terenów... Seti opowiadał Aresowi gdzie co było... Gdyż Ares nigdy tu nie był... Nie znał tego miejsca i głównie o to się bałam... W razie czego tylko on  nie zna tych terenów... Gdy doszliśmy Devil już tam siedział i czekał.
Dv- Przyprowadziłaś kolegów ?
A- Nie chcieli się odczpić...
Dv- Głupie posunięcie.
A- Ja to wiem... Tylko powiedz to im...
S- Co ?
A- Ares nie zna tych terenów...  My ledwo je znamy... Devil je zna na pamięć... W razie gdybyśmy się rozdzielili możliwe, że się pogubimy. I będzie koniec. Devil będzie mógł nas pozabijać po kolei... Dla tego nie chciałam, żeby ktokolwiek ze mną szedł...
Dv- Dobrze... Nadal jesteś świetnym strategiem.
Ar- Nadal ?
Dv- Oczywiście nic ci nikt nie powiedział ?
Ar- No... Ja...
Dv- wpadł w śmiech- Powiem ci tyle jestem Devil... Aiszę i Seti 'ego znałem zanim się urodzili jestem od nich starszy o rok. Ich rodzice... cóż... lubili mnie i byli moimi drugimi opiekunami... Moi rodzice zostali zabici... Mars (ojciec Aiszy i Seti 'ego, nie żyje) poprosił, żebym był w pewnym sensie opiekunem Aiszy. A Seti 'ego był Ghost... Niestety... Gdy rodzice Seta i Aiszy zmarli wszyscy myśleli, że to moja wina... Cóż prawda była inna... Seti ty chyba znasz prawdę?
S- Tak- wysyczał przez zęby..
Dv- Tak jak myślałem... To nie ja zabiłem waszych rodziców to był Tybettium... Dokładniej Gordon oddający przysługę Tybettium 'owi... Bogowie bali się waszych rodziców...Więc postanowili ich zabić ich i was... Jednak wasza ciotka Miranda (siostra matki Aiszy i Seti 'ego) znała parę sztuczek i zamieniła dwa zające w wasze podobizny... A was schowała... Wasi rodzice zginęli ratując was... wszyscy myśleli, że ratowali świat gdyż tam znaleźli ich ciała...
Ar- Ale dlaczego obwiniali ciebie ?!?
A- Bo wszyscy myśleli, że to nie grozi śmiercią... A poza tym w jaskini oprócz naszych nie żywych rodziców, był jeszcze czarny wilk...
Dv- Ja...Wszyscy myśleli, że to ja ich zabiłem, albo im nie pomogłem...
Ar- To bez sensu... Jakim cudem miałbyś ich pokonać ?!?
Dv- Po "pomocy" światu jest się wykończonym... możliwe, że się straci przytomność... Ale za "pomoc" nie może się umrzeć... chyba że ktoś by przyszedł i cię zabił jak byłeś osłabiony...
Ar- Ale...
Dv- Wracając do wisiorków...
A- Mamy. Zaczynajmy bo już tu godzinę siedzimy a nie wiemy ile nam to zajmie... - zaczęliśmy... Trwało to chyba 5 godzin bez przerw... Już wzeszło słońce... Biegaliśmy w tą i z powrotem... 
A- Na reszcie skończone...
S- Nie sądziłem, że jest tu tyle pracy...
Ar- Gdybym wiedział, że zamiast walki czeka mnie zajmowanie się "ogródkiem" nie przyszedł bym tu z wami...
Dv- Tu... Na prawdę wygląda jak wcześniej...
A- To teraz drugie zadanie.
Dv- Najpierw odpocznij.- zaśmiał się a w j-jego głosie... słyszałam... coś mi znanego... coś co słyszałam... wiele razy... ale jednocześnie coś o czym zapomniałam... jak...
S- Aisza wracajmy...
A- O- ok
Ar- Co się stało ? Wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha...
A- Ja... Nic to nic takiego.- wróciłam i się położyłam... Nie spałam całą noc... jestem wykończona...

Aktualności

Agester (poprzednia administratorka) wybrała już, kto będzie odpowiedzialny za "Aktualności". Jest to Maja 666666 gratuluję, i cieszę się z jej wyboru. Pozostałym, którzy się zgłosili dziękuję za udział, niestety wybrać było można tylko 1 osobę. Jeszcze raz gratuluję i pozdrawiam

Alfa

poniedziałek, 25 lutego 2013

Od Aiszy

S- Seti
A- Aisza

I znowu jestem sama...Ciekawe czy Jasper jest teraz w niebie...? W każdym razie muszę załatwić sprawę z wisiorkami... Tylko jak ?!? Poszłam się przejść i nagle zobaczyłam Seta...
S- Hej, Aisza
A- Hej...
S- Co się stało ?
A- Nic... właściwie stało się, ale... nie ważne...
S- Aisza chyba możesz mi powiedzieć ?- uśmiechnęłam się do mojego brata.
A- Seti... Devil powrócił...
S- CO ?!?
A- Nie kłamię...Muszę mu pomóc... inaczej zabije was wszystkich...
S- Ale... Co musisz zrobić ?
A- Pamiętasz nasze tereny gdy byliśmy mali ?
S- Pewnie kto by nie pamiętał terenw na ktrych się wychował ?
A- Musze je przywrócić do życia...
S- Po co mu te tereny ?
A- Nie wiem... Mam po za tym mam jeszcze dwie rzeczy do zrobienia o których mi nie powiedział nic więcej oprócz tego, że są...
S- I TY się Zgodziłaś ?!?
A- Tak... Nie miałam wyboru...
S- Ile osób o tym wie ?
A- Devil, Sea, ja, ty i to chyba wszyscy...
S- A Ghost ?
A- Nie... Nie jestem pewna czy opiekunowie i bogowie już o tym wiedzą...
S- westchnął- I co ja mam z tobą zrobić ? Załatwię to... Jutro przed płu nocą ci je przyniosę, ale pod jednym warunkiem.
A- Jakim ?
S- Idę z tobą.
A- Nie, Seti nie zgodzę się, żebyś narażał się !!!
S- No to ci nie pomogę, a nawet ci utrudnię zadanie bo powiem wszystkim, że chcesz wisiorki.
A- Dobra, ale jeśli coś ci się stanie to nie ręczę za ciebie.
S- Ok. To do wieczora.
A- westchnęłam- Pa...

(C.D.N.)

Od Saurona

Sa- Sauron
S- Shila

Shila ostatnio zachowywała się jakoś dziwnie i...zgrubiła.Za mało ruchu.
S: Sauron 'ie, muszę ci coś powiedzieć.
Shila o dziwo schudła.
Sa:Tak?Chodzi o to,że jesteś w ciąży?
S:A raczej byłam.
Sa:Co?!
S:Już urodziłam.
Dziewczynka czy chłopczyk?
Dziewczynka.Jest jeden problem.
Sa:Jaki?
S:Jest dorosła i nieśmiertelna.Urodziła się dorosła.
Sa:Czary...
S:Obawiam się,że ktoś maczał w tym palce.
<<Shila dokończ>>

Od Delili

I - Ice
D - ja
S - Shayde
R - Ripple

D - Och, Ice! Jeszcze się pytasz? Jasne że tak!
I - Dzięki Delili, a tak apropos, gdzie są twoje szczeniaki? Chciałabym je zobaczyć.
D - Bawią się w jaskini. Chodź.
Zaszłyśmy do mojego domu.
I - Cześć!
S&R - Dzień dobry.
S - Jest pan Eragon? Mój chrzestny?
I - Nie, niestety nie mógł przyjść...
S - Szkoda.
I - A gdzie Shiru?
D - On nie żyje...
I - Przykro mi. Już późno muszę iść. Pa!
D - Pa!
S&R - Do widzenia!

<Ice dokończ>




Od Eragona

Gdy Ice poszła się spytać Delili czy będzie chrzestną ja poszedłem do Syriusza i zadałem to samo pytanie

Syriusz dokończ

Od Ice

I- Ice
E- Eragon
A--Aisza

I-Pasowałoby jak najszybciej
A-Zgoda popatrzę co da się zrobić
E&I-Cześć
A-Cześć-i poszliśmy się spytać Delili i Syriusza czy będą chrzestnymi po dotarciu na miejsce
Delili czy chciałabyś zostać chrzestną?

Delili dokończ

niedziela, 24 lutego 2013

Od Aiszy

Na szczęście nie gonił mnie długo... Odpuścił sobie... Zwolniłam przetarłam łzy i zobaczyłam idących w moją stronę Ice i Eragon
I- Aisza chcemy cię o coś poprosić...
A- Tak ?
E- Możesz poprowadzić nasz ślub ?
A- Oczywiście- już się bałam, że jakiś kolejny problem...
I- Dzięki.
A- Ustaliliście już datę ?

(Ice albo Eragon dokończ)

Od Ice

I- Ice
E- Eragon

I-To kiedy idziemy powiedzieć Aiszy o ślubie ?
E-Najlepiej teraz
I-Zgoda-uśmiechnęłam się
I- Eragon ?
E-Tak?
I-Muszę ci coś powiedzieć
E-Tak a co ?
I-No cóż jestem w ciąży
E-To wspaniale !!!
I-Wiem ale musimy wybrać chrzestnych
E-No to kto to będzie
I-Ja wybieram Delille a ty ?
E-Może Syriusz ?
I-Świetnie to od razu gdy zawiadomimy Aiszę o ślubie idziemy się ich spytać okey ?
E-Okey-wtedy dotarliśmy do Aiszy


Aisza dokończ

Od Saurona

Sa- Sauron
P- Przywódca stada
S- Shila

Musiałem zostawić Shilę w watasze.Tam była bezpieczna.Musiałem zdobyć więcej informacji.Poszedłem do wilkenów.
Sa:Już wiem o obiektach Nanuak.
Opowiedziałem o wszystkim co wiem przywódcy.
Sa:I co o tym myślisz?
P:Myślę,że zaraz wyruszysz nad rzekę i dobędziesz perły.
Sa:Nad jaką rzekę?
P:Nad najbliższą.
Wyruszyłem.Te rzeka była pełna niebezpieczeństw.Żyły tam trytony, pirasmoki, syrekiny.Wszystkie te stworzenia były strasznie niebezpieczne.
Zanurkowałem.Poczułem chłód wody, orzeźwił mnie.Poczułem się wspaniale.Brakowało mi tylko Shili.Woda była przezroczysta,było płytko,łapami dotykałem dna.Nagle dno gwałtownie się obniżyło. Wyczarowałem sobie bąbel powietrza,dzięki któremu mogłem oddychać pod wodą.I nagle zobaczyłem je.Każda perła była wielkości piłeczki pingpongowej.Na tle szarego dna,odzwierciedlały piękno wód i ich potęgę.Nie jestem głupi.Wyjąłem skórzany woreczek i wziąłem perły.Gdy byłem już przy powierzchni,podpłynął do mnie tryton i zaczął mnie dusić.Wtedy zobaczyłem samego diabła,i do wody wpadł naszyjnik,złoto-biały.No racja-drugi obiekt Nanuak!Uwolniłem się z objęć trytona i wypłynąłem na powierzchnię.
Dwa obiekty za jednym razem?Niezle.
Sa:Muszę wracać,rozumiesz?
P:Tak,wracaj do watahy.
Wróciłem do watahy.
S:Cześć!Udało ci się?
Sa:Nawet podwójnie!
S:To super!To teraz ostatnie...
Pokiwałem głową.
Sa:Gotowa?
S:Tak.
Delikatnie i powoli naciąłem Shilę i zlizałem jej krew.Nagle Shila przemieniła się w wielkiego czarnego wilka o czerwonych oczach i białych, dwudziestocentymetrowych kłach.
<<Shila dokończ>>

Ważne !!!

Chciałam tylko powiedzieć, że zrobiłam małe "porządki"...  Prosiła bym, abyście przeczytali których wilków, już nie ma a które są "zagrożone".
Tych wilków już nie będzie... Żegnam wszystkich wymienionych, i żałuję, że nie mogłam poznać waszych wilków lepiej... ale nie będzie tak, że nie piszą , a są w watasze. Na prawdę żałuję, ale to koniec dla tych osób
A oto te wilki:
Keyl- posty
Delgado- posty
Lili- posty
Mack- posty
Princess Fire- posty
Schon- posty
Meyrin- posty
Lilili- posty
Aqua- posty
Misty- posty
Saprina- posty

I wilki zagrożone odejściem:
Mellody- posty
Rico- posty
Ice- posty
Luna- posty
Loyan- posty
Szczeniaki: Sami, Katrin, Suzi, Agat, Leri, Kolia, Snow, Ika, Shakira.- stanowiska, posty, wygląd.

Jeśli ktoś właśnie pisał z wilkiem którego już nie ma może dalej pisać tą historię samemu, lub zacząć od obudzenia się.

Mam jeszcze jedną sprawę do wilków, które się tu urodziły i zostają. Prosiła bym was abyście napisali mi na PW kto jest chrzestnym/nom. Jeśli nie macie napiszcie do jakiegoś wilka i poszukajcie.Wilki które dołączyły np. Amber, Luna, Loyan nie muszą pisać, kto jest ich chrzestnym.

Przykro mi z powodu tego, że tak dużo osób musi odejść, ale nie oszukując się większość nie napisała ani jednego postu. Jeśli ktoś się z tym nie zgadza proszę o wiadomość na PW. Jeśli macie nawet małe bardzo nie istotne pytania piszcie śmiało, ja nie gryzę.

 Pozdrawiam Afla

sobota, 23 lutego 2013

Od Aiszy

Siedziałam sama na łące...  Nie było nikogo przymnie... Płakałam...
A- (myśli)  I co teraz... Ostatnio mi ledwo wybaczyli jak zabrałam im wisiorki...A teraz.... Nie wybaczą mi...  I co ja mam zrobić ?!?- wstałam. poczułam, że ktoś za mną stoi... Powaliłam go szybko na ziemię... To był Jasper...
J- Chyba Tagot miał racje żebym ci nie przeszkadzał- odsunęłam się od wilka...
A- Przepraszam...
J- Nie masz za co... Co się stało? Dlaczego płaczesz?
A- Nic... Nic się nie stało...
J- Aisza.
A- Na prawdę nic.
J- Ok...Mam dla ciebie małą niespodziankę... - A co jeśli to sztuczka Devil 'a albo któregoś z bogów ?!?- wilk próbował mnie przytulic i pocałować.. a ja się wyrywałam.
J- Aisza... Co się stało ?
A- Skąd mogę wiedzieć, że to nie jakaś sztuczka ?!?
J- Ja...
A- Zostaw mnie !!!- zaczęłam biec. Znak Jing i Jang pojawił się mi na łapie... piekł i to mocno...

(Jasper dokończ)

Od Jaspera



<Świetlikowa łąka i pobliskie jezioro>

Postanowiłem odwiedzić dawne miejsce, nasze dawne tereny... zostawiłem tam wiele wspomnień, dobrych i złych, jak się wychowywałem, jak poznałem Aiszę. Była wraz ze mną Tinwe. Ku naszemu zdziwieniu wszystko było pokryte śniegiem. Pierwsze miejsce które odwiedziliśmy to świetlikowa łąka. Obserwowałem oszronione drzewa i podziwiałem świat. Tinwe się odłączyła, by porozmawiać z roślinami. Zostawiłem ją w spokoju i poszedłem nad wodę. Miałem teraz postać jelenia, białego jak otoczenie. Jezioro pokryte lodem, było niczym lustro. Nagle na drugiej stronie brzegu zauważyłem człowieka. Musiałem go dogonić. Najkrótsza droga - przez jezioro. Ostrożnie wkroczyłem na nie, nie wiedząc czego się spodziewać. Lód chrupał pod moimi nogami. Kroczyłem powoli i delikatnie, ale jak zobaczyłem, że człowiek znika mi z oczu nie miałem innej możliwości, jak pobiec. Lewitować mogłem, ale bardzo krótko, szybko wyczerpałyby mi się siły i zniknął bym. Tak więc biegłem. Ostre kopyta rozbijały lód. Zamieniłem się w człowieka. Biegłem ile sił. Lód był cały popękany. Udało mi się dobiec. Odetchnąłem z ulgą i ruszyłem w pogoń za człowiekiem. Wyglądał na starca, miał siwe włosy. Szybko do dogoniłem i skoczyłem na niego. Przewrócił się. Teraz miałem pięć palców i było mi łatwiej wykonywać manewry. 
-Zostaw mnie - sapnął starzec
-Co robisz w środku lasu? - zapytałem
-Mieszkam- odparł
-Mieszkasz? Jak tu jesteś w stanie przetrwać?
-Tak jak ty gnojku! 
-Jak mnie nazwałeś?!?- przydusiłem go mocniej
-Gnojkiem. 
-Nie jestem gnojkiem!
-Nie jesteś też panterą, co daje mi przewagę! 
-Jesteś człowieko- zwierzęciem?!- uderzyłem go
Podskoczył warknął i zmienił się w panterę śnieżną i wylądował ciężko przede mną. Nie byłem w stanie określić, ale chyba się chytrze uśmiechnął. Zamieniłem się w wilka i zacząłem uciekać. Nie miałem szans w pojedynku z panterą. Nie miałem szans też uciec. Ani nie wejdę na drzewo, ani nie pobiegnę tak szybko...musiałem wykorzystać fakt, że już nie żyję. Nie jestem jednak taki jak Ammenum, mogę zginąć po raz kolejny... co oznaczałoby osłabienie mocy. Musiałem to wykorzystać. Zniechęcony pobiegłem w stronę jeziora. Pantera biegła tuż za mną. Skoczyłem na lód. Pantera się zatrzymała na brzegu , a ja z hałasem przebiłem lód i wpadłem do lodowatej wody. Zatrząsłem się, ale płynąłem niżej. Nagle mój wzrok przyciągnęły błękitne, świecące obiekty na dnie. Donurkowałem tam.  Były to perły. Nie wiedziałem do czego służą, ale wziąłem kilka do pyska i płynąłem dalej. 
TAGOT!!!
Bóg przybył. 
Przeteleportuj mnie!- rozkazałem w myślach
Tagot przeteleportował mnie na Polanę Snu Letniego. Wyplułem perły. Zmieniłem się w człowieka i włożyłem je do sakiewki. 
-Wiesz do czego służą? - zapytał mnie Tagot
-Nie mam pojęcia. - przyznałem
-Haha... każdy wilk jakiemu to dasz otrzyma postać człowieka. 
-Na zawsze?
-Nie, będzie mógł dowolnie się zamieniać. Nie widziałem tych pereł od bardzo dawna... nie wiedziałem, że są na dnie świetlikowego jeziora. 
-Muszę o tym powiedzieć Aiszy.
-Nie zawracaj jej teraz głowy, ma ważniejsze sprawy! 

<Niech dokończy Aisza> 

Od Shayde

R - Ripple
D - Delili (dla mnie mama)
S - ja

Dzisiaj pierwszy raz wyszłam na świeże powietrze. Fajnie było. Graliśmy z Ripple i mamą w kalambury, ale mama była jakaś smutna. Dlaczego to się kiedyś dowiem. Teraz nie chcę nikomu psuć nastroju.
R - Mamo, dlaczego jesteś taka smutna? - no nie, poruszyła ten temat - Jakoś nie masz humoru...
D - Później wam powiem. To nie czas na takie tematy - i się w końcu uśmiechnęła.
S - Ri, chodź się pościągamy! - zawołałam do siostry.
R - Jasne!
Ścigałyśmy się długo. Kiedy mama powiedziała że trzeba iść do jaskini byłyśmy już tak poczochrane i zziajane że z ochotą się zgodziłyśmy.
D - Ripple chciała usłyszeć dlaczego jestem smutna, więc mówię: wczoraj zginął wasz tata. To było straszne przeżycie, a szczególnie, że zabił go wasz wujek.
S - CO????
D -Tak, wasz wujek. Gdyby nie alfa nie byłoby tu mnie. Was też... Zamknijmy ten temat dobrze? Tylko ostrzeżenie. Nie rozmawiajcie i nie zadawajcie się z pewnym czarnym wilkiem z zielonymi oczami. To jest właśnie wilk który zabił waszego ojca.
R - Dobrze mamo.
Położyłyśmy się. Ja chyba zasnęłam ostatnia...

Od Aiszy

A- Aisza
K- Kiara
Dv- Devil

Postanowiłam się przejść moje myśli nie dawały mi spokoju...
A- (myśli) Ciągle po głowie chodzą mi słowa Devil 'a... W czym mogę mu pomóc...? Czy mu mam pomagać...?Pewnie jezioro tego nawet nie wie...- Szłam i szłam tak przed siebie nagle zorientowałam się gdzie jestem...  Byłam w nad jakimś jeziorem...  Do o koła był spalony las... Ale nie był to nasz stary suchy las... To było inne miejsce mimo to... wydawało mi się, że je znam...
 http://digart.img.digart.pl/data/img/vol0/30/59/miniaturki400/3778962.jpg
A- (myśli) Co to za miejsce... Skąd ja je znam... nagle zobaczyłam małego kotka... Podeszłam do niego
 http://swiat-obrazkow.pl/obrazy/3/300/kot_bialo_brazowy_obrazki_z_bajek.jpg
A- Hej.- kot odwrócił się szybko
K- Kim jesteś i co tu robisz ?!? Może być  źle jeśli ktoś cię tu zobaczy !!!
A- Ja... Jestem...
K- To ja zacznę. Jestem Kiara. I nie wiem co tutaj robisz !!!
A- Jestem Aisza, przyszłam tu przez przypadek...
K- Mówiłaś... że jak.... masz na... I- imię ?
A- Aisza.
K- O nie...- nagle za kotką pojawił się Devil, który zaczął się śmiać.
Dv-  Po co tu przyszłaś ?
A- Ja nie przyszłam tu specjalnie. I czemu za mną łazisz ?!?
Dv- Nie chodzę... tym razem to ty przyszłaś do mnie.
A- Co...?
Dv- Nie poznajesz tego miejsca...? Może nie ma już tylu kolorów co kiedyś, ale aż tak się nie zmieniło.
A- Co to za miejsce?
Dv- Na prawdę nie pamiętasz ?
A- N- nie...- wyglądał na rozczarowanego...
Dv- To... Tereny na których się urodziłaś...  Na prawdę nie poznajesz...?
A- Nie. Tamto miejsce było pełne kolorów i światła.
Dv- A później był pożar i wszystko spłonęło...
A- Ale...
Dv- Możesz mi powiedzieć Kiara. Dlaczego rozmawiałaś z wilkiem nie z naszej watahy ?
K- Ja...
A- Ty masz watahę ?!?
Dv- Nie. To jest... Takie małe kółko zwierząt... Cały las jest jedną watahą...
A- Z koro już tu jestem...
Dv- Kara idź sobie.
K- Tak...- zniknęła za krzakami. A Devil podszedł do mnie.
Dv- Moja prośba składa się z trzech podpunktów... pierwsza to, żebyś uratowała te tereny... Drugą i trzecią wyjawię ci później...
A- Ale jak chcesz uratować te tereny ?
Dv- Wisiorki... Nie muszę chyba więcej mówić ?
A- Nie, nie musisz...
Dv- To jak ? Zgadzasz się ?
A- Tak... ale boję się drugiej i trzeciej prośby..- zaczął się śmiać i zniknął, a ja wróciłam do naszej watahy...

Od Shil

E-Eragon
S-Shila
Sa-Sauron

Sa:Co to jest?
E-Jeszcze nie rozumiesz?Oczy rzeki,co może być oczami rzeki?
Sa:Perły...
E:Tak!Ale te perły muszą być wyjątkowe.
Sarugie?
E:Mówi,że śmierć musi ci zajrzeć w oczy.
Sa:Chyba wiem,muszę zrobić coś ryzykownego.A trzecie?
E:Pomyśl,masz to przed nosem.
Sa:Shila!
E:Tak!
Sa:Mam ją naciąć?!
E:Tak mówi przepowiednia.
Sa:Ale...
S:Godzę się na to.
Sa:Ale nie mogę ci tego zrobić!
S:Nie możesz...MUSISZ!
Sauron jęknął.
Sa:Wyruszam i to zaraz.
S:Idę z tobą.
Sa:Nie możesz,jesteś chora.
S: Dam radę!
E:Sauron ma rację,nie możesz iść!
Sa:To prawda ,zobaczysz zobaczymy się niedługo.
Sauron pocałował mnie i odszedł.
S:Sauronie...
<<Sauron dokończ>>



piątek, 22 lutego 2013

Od Belli

Nic mnie nie obchodziło . Nie zostałam na imprezie po ślubie . Wolałam być sama. Poszłam śladem gwiazd. Bello..-usłyszałam
Tato to ty ???
Tak witaj skarbie
Dlaczego jesteś inny
Bo tam wszystko się zmienia

https://encrypted-tbn2.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcSbmybzeV2pU3pN87ukpl6AsEXuVL69EDL9Dksq3SI6irbpZziT

Au-zawyłam
Co się dzieje
To boli
Poczekaj pomogę ci tylko zmienię się w postać gwiezdnego wilka

http://wilczyraj.blox.pl/resource/Duch_Bruno.jpg

Jakiego ?
Nie ma czasu-wytworzył wir po chwili leżały koło mnie 2 szczeniaki

Od Aiszy

A- Diana? Gdzie wyście były, że Diana już śpi ? Chyba musisz ją częściej ze sobą zabierać. To co robiłyście?
An- Z chęcią będę ją częściej brać ze sobą.  Byłyśmy u cioci Mirandy.
A- I co u niej ?
An- No... Ten...
A- Hahaha...  Angel. Wiem, że nie byłyście u Mirandy. Co tam u Chronosa ?
An-Nic ciekawego... Wiedziałaś, że ma brata ?
A- Tak... Jowisz. Jest trochę zamknięty w sobie.
An- Na prawdę ?
A- Tak, a co ?
An- Dzisiaj jak byliśmy w czwórkę był... Jakby to powiedzieć... normalny ?
A- Serio ?
An- Tak... Aisza... Diana umie się teleportować... po kim to ma ?
A- Po Dianie... mojej mamie...
An- Dlatego dałaś jej tak na imię ? Po twojej mamie ?
A- Nie tylko- podeszłam do śpiącej Diany.- Widzisz ten znak na jej łapie?
An- Tak...
A- Moja mama miała taki sam... Dokładnie taki sam... Dlatego dałam jej tak na imię... Przez ten znak...
An- A co on oznacza ?
A- Nie wiem ... Moja mama nigdy nie chciała mi tego powiedzieć.
An- To masz to po niej...
A- Tak... Ale wiem, że za tym kryje się coś co sprawi, że jeśli się nie dowie będzie lepiej...
An- Jestem zmęczona dobranoc...- położyła się i zasnęła, a ja podeszłam do wejścia jaskini i myślałam...
A- (myśli) I co teraz... Co jeśli będzie chciał je skrzywdzić...? Co w tedy ? Co jeśli Devil... je zabije ...? Pierwsze i ostatnie co w tedy zrobię to zabiję go... Słyszysz zabije cię.... Wiem, że siedzisz w mojej głowie... Wiem to... I mam nadzieję, że to do ciebie dotarło... ZABIJĘ CIĘ JEŚLI SKRZYWDZISZ JESZCZE RAZ KOGOŚ MI BLISKIEGO... Słyszysz Devil...?-Nagle przede mną się pojawił... Czarny wilk.
Dv- Słyszałem...
A- To dobrze.
Dv- Nie zabiję ich jeśli... Mi pomożesz...
A- Czego ty chcesz ?!?
Dv- Niedługo sama się dowiesz...- zniknął, a ja odwróciłam się i położyłam się spać.

Od Delili

Przeszłam się do Strumienia Przyszłości. Siedziałam tam długo. Z kilka godzin? Dla mnie nie miało to znaczenia. Myślałam o Shiru. I postanowiłam dotknąć tafli wody, zobaczyć czy coś się istotnego zmieniło... Dotknęłam. Był czarno-biały szczeniak, owszem, ale do niego dołączył fioletowo-złoty.
- Ciekawe...
Poszłam do jaskini. Zaczęły się mocne bóle. Zaskamlałam. Nagle bóle ustały, a obok mnie były te dwa szczeniaki.

Od Saurona

Sa- Sauron
S- Shila
P-Przywódca stada
E- Eragon

Sa:Ale jak je znaleźć?
S:Oto zagadka:
"Mroczne oczy wody,na dnie spoczywają
Przyczajeni czochają,
Strażnicy podwodni ukarzą Ci drogę
Oczy zgubić cię mogą"
"Ujrzysz je gdy śmierć w oczy ci zajrzy
W porę zrozum kiedy obudzić się masz
Ukryci ludzie ukarać cię mogą"
"Masz to przed nosem
Dostrzeż to
Kochasz to
Zrób co potrzeba,natnij i pij
Dar obdarzonej ukarze się"
Sa:Nic z tego nie rozumiem!Shilo pomóż!
S:Ja też nic nie rozumiem.Wiem jednak,że musi wyruszyć na poszukiwania tego czegoś.
Sa:To na co czekamy!
P:Zanieś Shile,ona nie ma siły chodzić ani latać.
Skinąłem głową.Droga powrotna trwała kilka godzin.
E:Shila,co ci się stało?!
S:Nic wielkiego,złamane dwa żebra i potłuczona łapa.
E:Nie powiedziałem ci wszystkiego.
S:No to mów.
E:Wiem jaki jest pierwszy obiekt Nanuak.

<<Shila dokończy>>

Od Diany

Zobaczyłam Angel, była szczęśliwa podbiegłam do niej.
D- Hej, Angel. Gdzie idziesz ?
An- Ja. Do Chronos 'a... Chcesz iść ze mną ?
D- Pewnie !!- Szłyśmy się śmiejąc. Gdy doszłyśmy zobaczyłam dwa wilki.
An- Hej Chronos.
Ch- Hej. Przyprowadziłaś Dianę ?
An- Tak. A co ?
J- Nic. Ja jestem Jowisz
Ch- Ja Chronos.
D- Ja jestem Diana miło mi was poznać.
J- Szkoła Aiszy, zawsze maniery.- zaczęli się śmiać. Za nimi pojawiła się wilczyca chyba to była ciocia Miranda...
D- Dzień dobry.
M- Witajcie. Co tu robicie ?
An- postanowiłam si przejść i wzięłam Dianę.
M- Nie wracajcie po zmroku. Do zobaczenia.
D- Dobrze. Do widzenia.- wilczyca zniknęła za drzewami.
Ch- Chodźcie, może idziemy nad jezioro ?
J- Jasne
D- Mi pasuje.
An- Ok.- Gdy doszliśmy zobaczyliśmy piękny widok

http://www.tapety-na-pulpit.org.pl/tapety/natura/jeziora/1024x768/tapety-14.jpg

Zeszliśmy bliżej wody. Chronos wrzucił Angel do wody, Ja i Chronos wpadliśmy w śmiech a później Jowisz mnie popchnął i wpadłam. Zaczął się śmiać.
J- Hej i co ciepła woda?
D- Świetna może wejdziesz.- pojawiłam się za nim i wepchnęłam go do wody.
An- Diana umiesz się teleportować ?
D- Tak od nie dawna. A czemu pytasz ?
An- Nie, nic.- Chronos wskoczył do wody a ja teleportowałam się do wody. Wygłupialiśmy się i śmialiśmy. Później wyszłam z wody i położyłam się na piasku obok jeziora, podszedł do mnie Jowisz i usiadł obok.
J- Dobrze się bawisz ?- Usiadłam.
D- świetnie. A ty ?
J- Nawet nie wiesz jak bardzo... Już dawno się tak nie bawiłem.- zaczęliśmy się śmiać i opowiadać o dzieciństwie znajomych i przygodach.
J- Musisz tu częściej przychodzić jesteś świetna.- Uśmiechnęłam się... To był chyba komplement...
An- Hej z czego się śmiejecie ?
J- Z niczego.
Ch- Jak z niczego ?
J- Po prostu z niczego.
An- Diana musimy wracać robi się ciemno.
D- Ok. Do zobaczenia.
J&CH- Pa.
An- Pa.- przez całą drogę zastanawiało mnie to gdzie jest mama...Gdy doszliśmy zobaczyłam mamę. Podbiegłyśmy do niej...
D- Hej, mamo co się stało ?
A- Shiru nie żyje...
An- A może Ghost albo Ta~
A- Nie. Nie dali rady...
D- Przykro mi... Idę się położyć.
A- Angel chodź położysz się u nas. Opowiecie mi jak minął wam dzień. Dobrze ?
An- Ok.- Po dojściu do jaskini, położyłam się i zasnęłam mama nie zdążyła mi zadać nawet jednego pytania.

(Angel lub Aisza dokończ)

Od Delili

A - Może rozmawiają o Dianie, Angel, Belli, tobie...
D - Może i masz rację. Tyle że to... To jest straszne. Widzieć martwe ciało i wiedzieć, że ten ktoś nie wstanie, nie porozmawia z tobą w trudnych chwilach... Nie wiem jak to zniosę. Shiru uratował mi życie płacąc wiele. I to za wiele... Ty zresztą też, ale nie płaciłaś takiej ceny jak on.
A - Wszystko da się znieść Delili, pamiętaj. Nawet śmierć kogoś bliskiego.
D - Ty i Bella jesteście dobrym przykładem.
A - No właśnie.
Nagle mocno rozbolał mnie brzuch.
D - To już niedługo... Szkoda że Shiru tego nie dożył...
A - Nie martw się, on wszystko widzi.
Już się ściemniało.
D - Aisza, czy to bezpieczne spać samemu w jaskini?
A - Póki Silver jest u Ghosta, tak.
D - To do zobaczenia!
Poszłam do jaskini i zobaczyłam różę. Opadł z niej jeden płatek. To było takie smutne... Położyłam się i rozmyślałam. Potem zasnęłam...



Od Aiszy

D - Shiru... - wyszeptała
A- Przykro mi... Chodź... Wracajmy...Ghost się nimi zajmie.
D- Ale zanim zajdziemy i wrócimy coś się może im stać !!!
G- Nie musicie wracać. - Delili odwróciła się szybko.
D- Ale...
A- Chodź wracajmy... Zajmiesz się nimi ?
G- Jasne. - Ghost wzioł ciało Shiru na plecy i teleportował się do katakumb, a później wrócił po Silver 'a i znowu zniknął, a my ruszyłyśmy w stronę watahy.
D- Aisza... To boli...
A- Co ?
D- Strata bliskich... Jak to znosisz... stratę Jaspera...
A- Ja ? Wiem, że jest szczęśliwy tam gdzie jest... Nie ma co płakać... Wiem, że jest tam z Aro się świetnie się bawią, wygłupiają... Może rozmawiają o mnie, Dianie, Angel, Belli, tobie... 

(Delili dokończ)

Od Shili

P- Przywódca stada
W- Wilkeny
S- Shila
Sa- Sauron
K- Keis

Obudziłam się w przestronnej i pachnącej jaskini.U wejścia jaskini zobaczyłam Saurona.
S:Uff,czyli żyje.
K-Mówiłaś coś?
S:Nie.
Keis była lekarką i pielęgniarką.
Sa:Shilo,jak dobrze że się obudziłaś!
Chciałam podbiec do Saurona i go uściskać.Gdy próbowałam wstać ból rozdarł mi ciało.Popatrzyłam pytająco na Keis.
K-Masz złamana dwa żebra i potłuczoną łapę.
Sa- Nie martw się wyzdrowiejesz.
Sauron przytulił mnie.
S-Jak myślisz dlaczego Kovu się tak zachowywał?
Sa:Lepiej wytłumaczy ci to Przywódca.
S:Ale gdzie...
P:Tu jestem.Kovu zachował się tak,bo jest chory.Po odejściu Saurona, stado się posypało i zapanowała choroba.Chorują na nią ci,którzy uważali cię za lepszego.I po twoim odejściu,nie mogą się pogodzić,że teraz to oni są lepsi.
Sa:Czy jest na to lekarstwo?
P:Na wszystko jest lekarstwo.
Sa:Jakie więc jest na tą chorobę?
S:Pierścień Oktawi.
Dobrze mała!
Sa:Co to jest pierścień Oktawi?
W:On nie wie?!
S:Pierścień Oktawi to pierścień,który uleczy KAŻDĄ chorobę.
Sa:Jak więc go zdobyć?
S:Musisz zdobyć trzy obiekty Nanuak,czyli tak jakby przechodzisz trzy próby.
Sa:Ale gdzie je znaleźć?
!!Sauron dokończ!!

od Delili

Silver unieszkodliwiony, nie wiem co się dzieje z Shiru, jest tu Aisza... Wszystko mieszało mi się w głowie...
A - Delili, wszystko gra?
D - Ja... Chyba... - nagle zrozumiałam co się dzieje - Co z Shiru? On się nie rusza!
A - Jak ci to powiedzieć...
D - Shiru! - Podbiegłam do niego. Był zimny i... Nie oddychał! - Shiru, słyszysz mnie? Odezwij się w końcu!
A - Delili on... Nie żyje.
D - Nie, on zaraz wstanie, ja to wiem! - oszukiwałam samą siebie.
A - Delili naprawdę. Odpuść, nie oszukuj samej siebie.
D - Wcale nie, on żyje!
A - Delili...
Spuściłam głowę. Zawyłam.
D - (myśli) Silver! Ty morderco!
Wyłam z nienawiści do brata, do całego świata!
D - (myśli) Dlaczego nie ja!? Dlaczego!
Przestałam wyć. Łzy skapywały na jedwabistą sierść Shiru i spływały. Już skakałabym w przepaść, gdyby nie to, że coś po sobie zostawił. Usłyszałam w głowie krzyk feniksa. Nie jestem sama, Graster też cierpi...
A - Delili, tak mi przykro...
D - Shiru... - wyszeptałam.

<Niech dokończy Aisza>



czwartek, 21 lutego 2013

Od Aiszy

D- No ok. Przepraszam Aisza.
A- Nie masz za co przepraszać Do zobaczenia. - odwróciłam się i zaczęłam iść w stronę watahy. Gdy nagle usłyszałam wycie jakiegoś wilka. Zaczęłam biec w stronę wycia, zobaczyłam leżącego Shiru i na pół przytomną Delili. Nad nimi stał czarny wilk.To musi być Silver... Zaczęłam warczeć, a wilk się odwrócił.
A- Zostaw ją.
D- Aisza nie !!!

S- Dobrze ci radzę posłuchaj się Delili.
A- Zobaczymy. - Skoczyłam na wilka. Był silny, ale nie wystarczająco. Powaliłam go na ziemię straci ł przytomność, ale żył.

(Delili dokończ)

Od Saurona dokończenie

K- Kovu
Sa- Sauron
S- Shila
P- przywódca stada


Sa:Kochany Kovu,nie za bardzo rozumiem o co ci chodzi.
K-Kochany?!Zostawiłeś nas w chorobie...
Sa:Wcale nie...
K:...patrz jak ja wyglądam! Kais wygląda gorzej! Tentum, Pers i Pier nie żyją, Horis właśnie umiera,a ty chodzisz z jakąś zakichaną wilczycą!
S:Że niby ja jestem zakichana?!
Shila rzuciła się na Kovu.Kovu był dwa razy większy i silniejszy.Rzucił Shilą jak zabawką.Shila uderzyła o drzewo i straciła przytomność.
Dostałem furii.Skoczyłem Kovu prosto do gardła.
K:Co ty wyrabiasz?!Robię to dla twojego dobra!
Moje szczęki zaciskały się na jego szyi coraz mocniej.Jego oczy zaszły mgiełką.
K:Auuuuuuuuuuuuuuuu!
P:Co ty robisz Sauron 'ie?!
Zepchnął mnie z Kovu.
K:Uratowałeś mnie.Dziękuje!
Kovu pokłonił się przywódcy.
P:Wytłumacz mi,co to miało znaczyć!
<<Niech dokończy Shila>>

Od Shili dokończenie

S- Shila
Sa- Sauron
K- Kovu

Wędrowaliśmy tak po lesie.Trochę mi się nudziło.
S:Co ty na to by odwiedzić wilkeny?
Sa:To całkiem niezły pomysł.
S:No to biegnijmy.
I pobiegliśmy.Ten pęd.Sauron biegał szybciej,i choć starałam się mu dorównać,nie umiałam.
Sa: Shilo, jesteśmy prawie na miejscu.Ale jeszcze zostało jezioro.Czy mam cię wziąć na plecy?
S:Mam ,skrzydła polecę.
Sa:Ja jednak nalegam.Gdyby coś ci się stało,nie wybaczyłbym sobie tego nigdy.
S:No dobrze.
Płynęliśmy przez jezioro.Miałam przed oczami wilki,które w tym jeziorze utonęły.
Sa:Koniec podróży.
S:Gdzie więc,są wilkeny?
Nagle przed nas wyskoczył wilken o oczach szaleńca.Widać było,że jest chory.Skóra i sierść odchodziły mu płatami.
Sa:Witaj Kovu,co u ciebie?
Kovu był przyjacielem Sauron 'a.
K:U mnie?!Nie widać?!Jest lepiej niż kiedykolwiek!Ha,ha,ha!
Kovu pochylił się nad Sauron 'em i chuchnął mu prosto na twarz.
Sa:Kiedy ostatnio myłeś zęby?
Sauron wykrzywił pysk.
K:Ha,ha,ha,ha!Witaj w domu braciszku.

<<Niech dokończy Sauron>>

Od Shiru

- Delili uspokój się krzyki nic nie dadzą! Aisza ma rację.
- Nawet ty! Shiru błagam!
- Nie błagam tylko się uspokój!
Coś mruczała pod nosem że jak nas zabiją to wtedy... Nie dosłyszałem.
- Przepraszam Aisza. Ja nawet nie wiedziałem po co tu przychodzimy. Co prawda pojawienie się Silver 'a przed naszą jaskinią było dość niepokojące ale skąd ona wie o tym że chce nas zabić...?
- Bo miałam w śnie magiczną więź z Silver 'em.
- No dobra a jak jest tak jak mówi Aisza? Może on się tylko boi?
- I się na pewno bawi...
- Przestań! On nie chciał do mnie podejść, zostawmy to. I nie wmawiaj mi że Silver jest jakiś super silny bo widać że nawet polować, mało poluje.
- Ale...
- Mhm.
- No ok. Przepraszam Aisza.

<Dokończy Aisza>

środa, 20 lutego 2013

Od Aiszy

A - Delili! Spokojnie mi powiedz co się dzieje.
De- Mój młodszy brat  Silver... Powiedział, że zabije całą watahę, ale najpierw mnie... Aisza On nie kłamał ma zamiar zabić wszystkich !!!
A- Ok..
De- CO ?!? Nie wierzysz mi ???
A- Wierzę... Ale... Jakby to powiedzieć... Dla niektórych wilków... Uprzedzanie, że się kogoś zabije to zwlekanie... Są trzy opcje. 1. Nie ma siły zaatakować, 2. Bawi się, 3. Nie ma zamiaru nikogo zabić.
De- Bawi się !!! Na pewno się bawi !!!
A- Ok.
Sh- Aisza co się dzieje nie pomożesz nam ?!?!?
A- Ale co ja mam zrobić ? Kazać wam chodzić za mną krok w krok w razie jeśli zaatakuje  mam wam pomóc ? Hmm... Poproszę Ghost 'a, żeby zwracał większą uwagę na was...
D- CO ?!?
A- Będziecie mieli większą ochronę... Nie pozwolę, żeby ktoś zginął... Na pewno nie przez Silver 'a, Boga, a już na pewno Devil 'a... Zrozumieliście ?

 (Delili albo Shiru dokończy)

Od Delili

S - Silver
Sh - Shiru
D - ja
A - Aisza

Gdy przyszła Padme i uleczyła Shiru, podziękowałam i przytuliłam się do mojego kochanego. Zasnęłam...
S - Deli, to nie jest zwykły sen, możesz mi wierzyć... - zaśmiał się - Jednak zabiję nie tylko ciebie, lecz całą twoją watahę. Ale w pierwszej kolejności zabiję właśnie twoją osobę, bo na to zasłużyłaś, a później watahę, dla zabawy. - zaśmiał się znów - Pamiętaj Delili!
D - Nie zrobisz tego! Nie pozwolę!
S - Wiesz że wydzierasz się na całą jaskinię? - spytał drwiąco.
D - Zaraz, przecież to sen na jawie! - i rzuciłam się mu na gardło. Miałam marne szanse, ale to była więź magiczna, więc mogłam go gnębić nawet psychicznie. Miałam też przewagę, był zaskoczony. Przygwoździłam go do ściany - Łyso? Wiesz że jestem starsza Silver. Ty to jeszcze świeża sztuka.
S - Zobaczymy! - zawołał i wyrwał się. Uciekł
D - Tylko nie zapomnij co ci mówiłam! - i zawyłam budząc się - Shiru, idziemy do Aiszy. Co ja mówię! Biegniemy!
Sh - Czekaj! - ledwie mnie dogonił.
D - Aisza, jest to coś wyższej wagi! Cała wataha jest zagrożona!
A - Delili! Spokojnie mi powiedz co się dzieje.

<Dokończy Aisza>

Od Ghost 'a

G- Ghost
S- Seti
Ar- Ares
A- Aisza
F- Fade
D- Despair

Gdzie ona jest ?!? Mam nadzieję, że nie najgorsze... Zacząłem biec złapałem trop... Biegłem jak najszybciej. Nagle zobaczyłam człowieka klęczącego nad ciałem Aiszy... Czy on... zacząłem warczeć a człowiek się odsunął... Miał... te same oczy... co... Jasper... CO TU SI(Ę DZIEJE ?!? Jasper ? Devil ? Aisza ?
G- Kim jesteś ?!?- Zniknął. A ja podbiegłem do Aiszy- Aisza obudź się Aisza !!!- Wziąłem ją na plecy i teleportowałem się z nią do Seti 'ego.
G- Seti !!! Mam ją !!!
S- Aisza !!! Co się stało ?!?- Seti podbiegł i z Vitą zaczęli ją ratować
G- Nie wiem... Znalazłem ją... na jakiejś polanie przy niej siedział człowiek...
Ar- Człowiek ?!?
G- Tak...- Aisza podniosła się gwałtowanie.
A- Co się stało...?
F- Nam się pytasz ?!?
D- Aisza my cię powinniśmy spytać co się stało...
A- Nie pamiętam...- skłamała... Co się dzieje, że nas okłamuje ?
G- Kłamiesz.
A- Nie.
S- Aisza to widać... Jeśli ktoś cię zna dość długo.
A- Mamy mały kłopot... - Zaczęłam nam opowiadać o tym, że Devil wrócił... Ale nic nie wspomniała o człowieku...
G- Chodź odprowadzę cię.
A- Ok.- Gdy doszliśmy zobaczyłem biegnącą wilczycę. Zostawiłem Aiszę i wróciłem do jeziora.

Od Angel

Postanowiłam się przejść do Chronosa... On mi się na prawdę podoba może przejdę do watahy Mirandy... Albo on do naszej... Nie on nie może jest synem Alfy... Hmm... Może byśmy połączyli... Nie. Na pewno Aisza by się nie zgodziła... Wo gule jest ostatnio jakaś... inna... Może znowu kłopoty...?- gdy doszłam do watahy Mirandy zobaczyłam czarno- białego wilka. Podeszłam.
An- Hej, nie widziałeś może Chronosa ?
J- Nie... Pewnie gdzieś chodzi... A ty kim jesteś ?
An- Jestem Angel. A ty ?
J- Jestem Jowisz. Czego chcesz od Chronosa ?
An- Nic... ja...
M- Angel ?- odwróciłam się i zobaczyłam Mirandę
An- Tak ?
M- Jest z tobą Aisza... albo Diana ?
An- Nie przyszłam sama.
M- Sama? Nikt zupełnie nikt z tobą nie przyszedł ?
An- Nie... To źle...?
M- Nie, nie tylko...Nie ważne. Chronos jest nad jeziorem zaprowadzę cię do niego.
An- Ok...- Poszłam za Mirandą.
J- Mamo... Nie ważne ... Nie będę przeszkadzał.- odwrócił się i poszedł.
M- Jowisz...- Już go nie było.- Chodź nie ma na co czekać.
An- To był twój syn ?
M- Tak jest moim pierwszym synem... Jest trochę uparty i... trudno się z nim dogadać..., ale jest sympatyczny.
Ch- Hej, Angel co tu robisz ?
An- Nie miałam co robić więc przyszłam was odwiedzić.
M- Ja muszę iść. Do zobaczenie.
An- Do widzenia.
Ch- Pa.- Całe popołudnie spędziłam z Chronosem, śmialiśmy się i wygłupialiśmy było super !!! Gdy zaczynało się już robić ciemno:
An- Muszę wracać.
Ch- Może zostaniesz na noc ?
An- Aisza będzie się martwić.
Ch- No tak... Masz rację.  Do zobaczenia.
An- Pa.- zaczęłam biec w stronę mojej watahy. Nagle, w połowie drogi, jakiś wilki wyskoczył przede mnie. Skoczył na mnie próbował dorwać się do gardła nagle wyskoczył Ghost. SKĄD ON SIĘ TU WZIĄŁ ?!? Po chwili wilk się rozpłynął.
G- Wracamy. Nie wiesz gdzie jest Aisza ?
An- Nie... Skąd się tu wziąłeś ?
G- Powinnaś nie być taka ciekawska. Powiem tylko tyle... Ja obserwuje całą twoją rodzinę i watahę... Jeśli coś by się stało tobie, albo Dianie... Aisza by mnie zabiła...
An- Rozumiem...
G- Chodź.
An- A nie możesz zobaczyś gdzie jest Aisza ?
G- No właśnie nie i tu jest kłopot... coś się musiało stać...- Gdy wróciliśmy poszłam się położyć a Ghost szukał dalej Aiszy. Pytałam czy mu nie pomóc, a on, że będę im tylko przeszkadzać... Zasnęłam po 2 godzinach rozmyślania...

Jowisz
http://img-cache.cdn.gaiaonline.com/3ecd0c4d37ab7f5029ea751e4049dd5d/http://i588.photobucket.com/albums/ss325/Kally14/WolfehFelix.jpg

Od Delgado

Poszedłem się przejść . Biegłem i nagle wpadłem na pewną wilczycę . Była cudowna, od razu się w niej zakochałem.

Jak masz na imię ?-spytałem
Mista a ty ?
Delgado
Fajne imię
Dzięki twoje też -uśmiechnąłem się a wilczyca go odwzajemniła
Może się przejdziemy ?
Chętnie-odpowiedziałem
Chodź-zaczęliśmy biec

Mista dokończ

Od Saurona do Shili

-Zgodzili się -Shila była tak podekscytowana,że musiałem ja uspokajać.
-Ja też się cieszę,ale proszę cię,uspokój się -Shila spojrzała na mnie wymownie.
-No już dobrze,też cię kocham -Shila rzuciła się na mnie i się tak bawiliśmy.
Pobiegliśmy do lasu.Ścigaliśmy się,wygrałem.Było świetnie.
-Wilki,które należą do watahy wydają się bardzo miłe-postawiłem hipotezę.
-I takie są naprawdę-potwierdziła hipotezę Shila.
-A tak w ogóle,to jak można się w kimś zakochać,tylko patrząc na niego?-zapytała Shila.
-W sumie to sam nie wiem,ale wiem,że z nami tak się stało-odpowiedziałem.
-Jakie one są?-zapytała Shila.
-Kto?-odpowiedziałem pytaniem.
-No,wilkeny -powiedziała Shila.
-Na pewno ładniejsze ode mnie...-zażartowałem.
-Ale ja ciebie kocham-pocałowała mnie.
-Ja ciebie też-odpowiedziałem.
<<Shila dokończ>>

Od Tori i Niko. Pożegnanie.

Niestety musimy odejść. Dziękujemy wszystkim! Szczególnie dziękujemy Julii11 i jej wilkom za to, że byli bardzo mili i pomocni.
Jest nadzieja, że wrócimy, ale kiedy? Tego nie wiemy.
Dziękujemy i żegnamy Was! Będziemy tęsknić.

Tori i Niko


Od Romea

Cześć Amber
Cześć
To jak kiedy ślub ?
Muszę się zastanowić ale już niedługo
Mam nadzieję-pocałowałem wilczycę
Ja też
Chodźmy się przejść
Dobra

Amber dokończ

Od Amber

Sama nie wiem
Proszę zgódź się
A od kiedy go znasz ?
No ten..
No właśnie
Ale go kocham !!!
Miłość to nie wszystko
To nieprawda !!!
To musi być prawdziwa miłość ...
Ale ona taka jest !!!
Przestań krzyczeć- powiedziałam
Ale ty nic nie rozumiesz
Rozumiem ... Jeden mały błąd i to już koniec ledwo kto może wyjść z tej sytuacji
A skąd to wiesz ???
Bo sama tego doświadczyłam..
Jak to ?
Czy ty zawsze musisz być taka ciekawska !!!
Tak już mam to jak ?
Przyprowadź go -rozkazałam
To on
Dzień dobry nazywam się Sauron
Wiem .Mam nadzieję że rozumiesz to iż zostaniesz wywalony z watahy gdy coś zrobisz
Tak rozumiem
Dobrze ja już muszę iść
Pa - powiedziała Shila . Poszłam się przejść do Romea

Romeo dokończ



Od Shili cz.3

-No...no...no właśnie was-odpowiedziałam przestraszona.
Wilkeny nawet się nie poruszyły.
Cisza.I nadal...
-Ha,ha,ha,ha-zaśmiał się młody i piękny wilken.Ale był mniejszy niż reszta.
-Nie jestem wilkenem-czytał w myślach.
-A kim?-sama zdziwiłam się moją śmiałością.
-Wilkiem.-mówił.
-A...-chciałam coś powiedzieć.
-Nie wchodz mi w słowo,kiedy mówię.Tak jestem wilkiem.Tak wśród wilkenów.Tak jestem ZWYCZAJNYM wilkiem jak TY.
-To może ja już pójdę...-trochę się bałam.
-Nie tak prędko-odezwał się przywódca stada.Skinął głową na młodego wilka,a ten wziął mnie na plecy,nie znosząc sprzeciwu.I powiedział:
-Panienka pójdzie ze mną.
Po kilku próbach wyrwania się,dałam za wygraną.Był taki silny i przystojny...I miał to coś...
Spojrzał na mnie,jego oczy były jak lód,który stopniał,gdy zetknął się z moimi trupimi oczami.Z jego oczu wyczytałam miłość,do mnie!
Przepłyneliśmy przez jezioro.Dotarliśmy na wyspę.A ja nie umiem pływać!
-Jesteśmy na miejscu-oznajmił młody wilk.
Już wiedziałam ,że go kocham.
-Czego od nas chcesz-zapytał przywódca stada.
-Popatrz-pokazałam mu znak pożeraczki dusz.I gdy reszta odskoczyła przerażona,przywódca wykrzywił się.
-Pewna wilczyca mówiła mi,że wiecie gdzie jest harpun-powiedziałam.
-Niestety,nie powiem ci-odpowiedział.
-Dlaczego?-zapytałam.
-Ma go pewien wilk.-odpowiedział.
Odwróciłam się do młodego wilka.Popatrzyłam na niego pytającą.
-Tak,mam go.-odpowiedział.
-Dasz?-zapytałam.
-Tak,ale...
-Ale?!-zdenerwowałam się.
-...powiesz mi szczeże,jak bardzo mnie lubisz i czy chcesz być ze mną?
-Musi być szczeże?-zapytałam z zawodem w głosie.
-Tak.
-Kocham cię i gdybym mogła byłabym z tobą.-odpowiedziałam.
Pocałował mnie.
-Czy nie możesz?-zapytał.
-Nie wiem.-odpowiedziałam.
-Czemu?-zapytał.
-Należę do watahy i nie wiem czy ty możesz.-powiedziałam.
-Ale możemy spróbować-dodałam szybko.
Pocałował mnie.
Powrót trwał kilka godzin.Zobaczyłam Amber.
-Czy Sauron może dołączyć do watahy?-zapytałam
<<Amber dokońc>>

Od Aiszy

A- Kocham cię, ale to jest niemożliwe.
J- Proszę...
A- Ja też ...- Przepraszam, że cię okłamuję ale tak będzie lepiej... Wiem, że kłamie wiem... co ma w planach... Przepraszam...
J- Dlaczego mi nie wierzysz ?!?!?
A- Jasp...
J- Co ?!?!?
A- Przepraszam...- Wyrwałam się i zaczęłam uciekać. Kolory zaczęły się zmieniać... Wszystko zaczęło się robić czerwone i czarne... - Co się dzieje...?- powiedziałam szeptem, a po chwili upadłam... Straciłam przytomność... Nie wiedziałam co się stało...

Od Jaspera

Wskoczyłem przed Aiszę:
-Co ty wyrabiasz?!? - wrzasnąłem
-Co ty wyrabiasz...?
-Ja?!? Nic! On cię oszukuje, uwierz, sam mi to powiedział!
-Nie możliwe. Wyluzuj trochę, wybacz, ale wyglądasz jakbyś zwariował.
-Zwariował?
-Tak.
-Błagam cię, nie bądź taka uparta, zaoszczędzisz nam czasu.
-To nie możliwe, żeby Devil mnie oszukiwał.
Prychnąłem.
-Uwierz.
-Kocham cię, ale to jest niemożliwe.

<Niech dokończy Aisza>

Od Shiru

Wilk mnie odrzucił. Walnąłem całym ciałem w kamień i straciłem przytomność... Jeszcze przed tym spojrzał na mnie. Te oczy...

Obudziłem się. Delili stała przy mnie z Padme.
- Dobrze się czujesz?
- Taaak.... AŁA!
- Co?
Zaskamlałem. Moja łapa piekła niemiłosiernie!
- Moja łapa... chyba jest złamana...
- Padme, możesz?
- Tutaj? Nie, ja przyjdę za kilka minut.
- O, przepraszam, zapomniałam...
- Nie ma sprawy!
Delili podeszła do mnie.
- A mocno boli?
- To piecze ale szczegół. Ten wilk był niewiarygodnie silny! Tak jak... Ammenum. Jeszcze te oczy... Nie mogę sobie przypomnieć skąd je znam. Aisza chyba coś przed nami ukrywa.
- Nie osądzaj jej o to! Nawet gdyby kłamała, miałaby powód, każdy ma!
- Wiesz jakie jest życie w niewiedzy.
Rozpłakała się. Przytuliłem ją i pocałowałem. Nie lubiłem kiedy jest smutna. Nagle do jaskini zajrzał czarny wilk, i szybko zniknął nam z oczu.
- O nie! - szepnęła Delila
- Kto to?
- Shiru to... To mój brat. To on mnie wtedy zaczarował...
- Co? Czemu nie powiedziałaś?
- Bałam się...
- Czego? Jak zareaguję?
- Nie. Jego. Ma na imię Silver.
- A co ci może zrobić? W razie najlepszym i najgorszym?
- W obu zabić. Bo była umowa ze nikomu o nim nie powiem. A on już wie że to zrobiłam...

Silver:
http://republika.pl/blog_sy_5106111/7930926/tr/morte.png

wtorek, 19 lutego 2013

Od Aiszy

Podbiegłam do człowieka...
A- Nic ci nie jest ?
J- Nie...-Sea stworzyła barierą myśli, wiem, że są wilki które potrafią czytać w myślach, więc lepiej nie poznali prawdy
A- Prosiłam, żebyście go nie atakowali... Ostatnio jak widzieliście go. Mówiłam, że to mój przyjaciel który zginął... A to jest jego rodzina...- Chyba mi się udało.- Jasper z rodziną zniknęli a ja poszłam się przejść... - Co to była za akcja ?!? O co w tym chodziło ?!?- nagle usłyszałam spadające krople deszczu... Zaczynało padać... zaczynała się już powoli robić wiosna...- zatrzymałam się a pierwsze krople deszczu spadły na ziemię- A ja... A ja zostałam sama... - Zaczęłam biec. Uciekać jak najdalej... Może wszystkim było by lepiej beze mnie...? Na pewno mieli by mniej kłopotów.!.!.!- Zaczynało padać coraz mocniej. Nagle uderzyłam o coś. upadłam. spojrzałam w górę stał tam Devil...
A- Czego chcesz ?!?!?- wstałam
Dv- Co ci się stało ?
A- Nie twoja sprawa !!!
Dv- Powiedz.
A- Już ci powiedziałam; nie twój interes !!! - ominęłam czarnego wilka i pobiegłam dalej. Biegłam tak przez jakieś dwie godziny... łapy dalej wbijały mi się w ziemię... Przyspieszyłam czułam, że tracę panowanie nad sobą... Nie chciałam... Chciałam tylko biec... Przypomniała mi się piosenka... którą mi kiedyś zaśpiewał jakiś znajomy...- Kto to był ?!? Chyba... Ghost... Nie... To nie on...- zwolniłam zaczęłam iść.- Jak ona się zaczynała ?

Pamiętam... Jakoś przed śmiercią rodziców ją słyszałam... Pamiętam... że pytał mi się w tedy czy może to zaśpiewać dziewczynie... Ale kto to był... Może Seti ? Nie Seti nigdy nie miał dziewczyny... Ghost chyba też nie... może jakiś znajomy, którego już nie pamiętam...- nagle za mną pojawił się Devil.
De- Na prawdę nie pamiętasz kto śpiewał tą piosenkę i do kogo ?
A- Nie i to nie twój interes !!!- Skąd on się tu wziął ?!?
De- Zaczął się śmiać- Na prawdę nie pamiętasz....- chyba posmutniał

A-  Nie i mnie to nie obchodzi !!!- Mam nadzieję, że nie powie mi, że to on...
De- Dobrze myślisz...
A- Wara- Nie dokończyłam
De- Wiem... Wiem... Wiem...
A- To czemu tam ciągle siedzisz ?!?
De- Bo to lubię.- zaczął się znowu śmiać i później zniknął...
A- Co się dzieje ?- Po chwili podbiegł do mnie Jasper w postaci wilka...- Mam nadzieję, że nie widział Devil 'a...

(Jasper dokończ)

Od Jaspera


Przechadzałem się po plaży. Oglądałem fale i wsłuchiwałem się w szum. Byłem w postaci jelenia Nikt nie wiedział, że tu jestem, a przynajmniej tak m się zdawało. Na swoich plecach poczułem oddech wilka. Obróciłem się. Nie znałem go... pewnie jakiś nowy w watasze. Próbowałem udawać, że się boję, jak spłoszony jeleń, ale on mnie nie gonił. Nie warczał. Przyglądał się. 
-Witaj Jasper! - powiedział
Zmrużyłem oczy. Spojrzałem w niebo. Podskoczyłem do góry, w locie zamieniłem się w wilka i upadłem na ziemi.
-Skąd wiesz kim jestem? - zapytałem
-Nie trudno się domyśleć. Aisza stale rozpacza, że cię nie ma. 
-Wie, że jestem.
-To też prawda, jesteś, ale cię nie ma... 
-Do czego zmierzasz? - zapytałem
-Do niczego... chciałem cię poznać. 
-Skąd wiedziałeś, że jestem pod postacią jelenia? 
-Aisza mi wszystko powiedziała.
-Nie zrobiłaby tego! - zawarczałem 
Wiedziałem, że za tym kryje się jakiś podstęp. 
-Nawet mnie nigdy nie widziałeś!- dodałem agresywnie
-Widziałem. W myślach Aiszy. 
-Czyli czytasz w myślach... - zacząłem
-Tak. Wiem co myśli Aisza. Wiem, że teraz mi wierzy, mimo, że ją okłamuję. Nabrałem ją, że wszystko to sprawka Gordona, że niczemu nie jestem winien ja, ale to nieprawda. Widzisz? Twoja "nieśmiertelna" rodzina stanowi dla mnie zagrożenie. Twój syn też czyta w myślach, wiem to z myśli Aiszy- zaśmiał się- Prędzej czy później by się dowiedział, że knuję podstęp, uprzedził Aiszę, ale ja was wyprzedzę. Przyszedłem cię zlikwidować. Wiem, że cię nie zabiję, ale uwiężę w jakimś nietypowym, rzadko uczęszczanym miejscu, podobnie całą rodzinę ... z wyjątkiem Aiszy. Co do niej mam inne plany. To juz nie twoja sprawa. Przy okazji, zwą mnie Devil. 
-Moja sprawa! - dodałem 
Rzucił się na mnie. Zdążyłem zawyć. Odepchnąłem jego podczas lotu. Uderzyłem barkiem o drzewo. Wstałem i ruszyłem na Devila. Kto to jest?!? Zęby wbiły się w jego, aksamitne futro, ale ześlizgnęły. Uderzyłem go porożem. Sapnąłem w wysiłku. Miałem go na rogach, chciałem go przymiażdrzyć do ziemi, ale ktoś mnie odepchnął. Był to Shiru. Głupi nie wiedział kim jestem. Uderzyłem go z całej siły, stracił przytomność. Reszta watahy już stała. Zła na "intruza" gotowa do ataku. Ruszyli na mnie: Loyan, Eragon, wilk którego nie znałem i Devil. A ja byłem sam. Sięgnąłem po dawne moce. Tym razem nie wezwałem piorunów, lecz zrobiłem z nich tarczę. Podbiegł Eragon. Uderzył o tarczę i nieprzytomny upadł na ziemię. Czułem jak moce mi się wyczerpują. Zacząłem się trząść. Zamieniłem się w człowieka, a tarcza zniknęła. Pojawiła się Gangeza, Aro i Ammenum. Rzucili sie na Devila, uciekł, a oni za nim pobiegli. Tinwe osłaniała mnie. Wilki z watahy spanikowały. Wtedy przybiegła Aisza, która nic nie rozumiała, zaskoczona omal nie zemdlała. Podbiegła do mnie. 

<Niech dokończy Aisza> 

Od Aiszy

Zobaczyłam Bellę idącą w stronę plaży zeszłam z lodowiska i zaczęłam biec w jej stronę.
A- Bella co się stało ?
B- Nic... Ja...
A- Chodź wezmę cię do Seti 'ego
B- Do kogo ?
A- Mojego brata.. Jest.. Świetnym medykiem- uśmiechnęłam się... Wiedziałam, że nie powinnam jej okłamywać, bo to Vita leczyła, a nie on...- Gdy doszłyśmy na miejsce. Rozmawiałam chwilę z Seti 'm a po chwili Bella wyglądała jakby nic jej się nigdy nie stało.
A- Dzięki Seti
S- Nie ma za co.
B- Dziękuję.
S- Na prawdę nie ma za co. Do zobaczenia
B&A- Pa.- Seti odszedł a mu zaczęłyśmy iść w stronę naszej watahy.
A- Bella co się stało ?
B- Nic...
A- No dobrze... Niech ci będzie jeśli będziesz chciała to powiesz nie to nie. nie masz dwóch miesięcy, żeby cię do czegoś zmuszać.- Gdy doszłyśmy pożegnałam się z Bellą i oddałam ją pod opiekę Amber. A ja poszłam się przejść.

Od Belli

Kiedy odeszłam od Aro zaczął mnie strasznie boleć brzuch lecz się uspokoiłam i szłam dalej . Widziałam lodowisko ale ja zamiast tam iść oddaliłam się . Poszłam w druga stronę było trochę długo ale doszłam do pięknego miejsca . Poszłam jeszcze dalej i nagle coś we mnie uderzyło . Poczułam ogromny ból . Zawyłam . Po krótkiej chwili odwróciłam się i zobaczyłam niego :

https://encrypted-tbn3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTtiFDj-qF4hpXcSuzGNEgab1hFdR0NnJB3DOVktZ6fIksUuqs8ww

Kim jesteś !!!
Spokojnie jestem Dan
Ciekawe ... Po co tu przybyłeś !!!
Co się tak denerwujesz tuż przed śmiercią
Co !?!?
Tak nie przesłyszałaś się . Zaraz cię zabiję i będzie kłopot z głowy
Niby jak ???
A tak !!- wilk rzucił się na mnie, zaczęliśmy się szarpać . Chwycił mnie za kark i rzucił o skałę . Już prawie zadał ostateczny cios gdy pojawił się Aro .

A ty co smarku tu robisz ?!?!-warknął Dan
A nic ciekawego próbuję ją obronić !!!
Nie uda ci się- zaśmiał się wilk
Zobaczymy !!!-Aro rzucił się na niego . Gdy Dan został odtrącony na bok postanowiłam skoczyć. Nagle wilk zmienił się w mgłę i uciekł.
Nic ci nie jest ???-spytał Aro
Nie nic dziękuję że mi pomogłeś
Nie ma za co ale weź to ode mnie będziecie cię chronił



Dzięki za ten naszyjnik i za ro że mnie uratowałeś
Nie ma za co -potem mój ukochany znikł . Po wszystkim gdy się już ogarnęłam poszłam powiedzieć o nowym miejscu Aiszy

Aisza dokończ
Nowe miejsce :,, Dzikie Miejsce "


http://s8.flog.pl/media/foto/6062413_jeszcze-jednodzikie-miejsce.jpg

poniedziałek, 18 lutego 2013

Konkursik...

Wiem, że przy poprzednim wam dałam mało czasu więc teraz mam nowy. Będzie to konkurs w którym ja albo Agester wybierzemy osobę która będzie pisać w zakładce Aktualności. Jeśli ktoś będzie miał pytania proszę o wiadomość. Wymagania są trzy:
-Żeby czytać posty wszystkich.
-Pisać do nich streszczenie.
-Wysyłać mi je raz na miesiąc.
Chętnych proszę o wiadomość na PW.

Od Aiszy

A- Aisza
ஓ- Sea

A – A teraz wesele!- zeszłam z podium i poszłam się przejść wzdłuż plaży... Odwróciłam się i nie widziałam już reszty watahy...- Może dobrym pomysłem było by gdybym zrobiła z Seą lodowisko... Hmm... Tak to świetny pomysł.
ஓ- według mnie to świetny pomysł !!!
A- Ale nie mogą cię zobaczyć... Przecież wyglądasz jak człowiek...
ஓ- Nie martw się o to.- zaczęłam biec w stronę watahy. Przebiegłam brzegiem, a Sea obok zaczęła zamrażać wodę, była nie widzialna... opiekunowie ciągle mnie czymś zaskakują... A lodowisko po chwili wyglądało świetnie !!!

(Niech dokończy dowolny wilk z watahy)

Od Shiru i Delili

Shiru i Delili biorą ślub.

Od Shili cz.2

Eragon odszedł,zostałam sama.Wiedziałam coś o wilkenach.Musiałam odejść.Na kilka dni.Eragon zrozumie,Aisza też.Wyruszyłam.Biegłam najszybciej jak umiałam.Musiałam odnaleźć wilkeny."Co ze mną zrobią?","Co zrobię gdy je znajdę?","Gdzie je szukać?"-takie właśnie pytania krążyły mi po głowie.Pobiegłam przez las.Mijałam sarny,jelenie i zszokowane psy.Ale po wilkenach ani śladu.Bywałam przestraszona moimi przygodami,ale nie teraz.Liczyły się tylko wilkeny.Tylko one mogły mi powiedzieć jak odnaleźć harpun,jak używać moich mocy,i przede wszystkim jakie są moje moce.Koniec lasu.Skały.Po wilkenach nawet najmniejszego śladu.Zrozumiałam.Cóż za błąd.Może w drugą stronę powinnam była biec?No dobra może,ale gdzie są wilkeny.
-Gdzie one są?!-wykrzyczałam,wracając do lasu.
-Kto?-otoczyło mnie stado białych,dostojnych i ogromnych wilkenów.

Ciąg dalszy nastąpi...

Od Eragona

Chętnie zostanę chrzestnym



Ślub Padme i Syriusza (z wersji Padme)

Aisza i mama poszły ustroić plażę. Tata próbuje ogarnąć wygląd Syriusza. Rose zajmuje się mną. Wpięła mi we włosy na głowie różę (bez kolców) założyła falbanki na łapki a wcześniej wykąpała. Po paru godzinach przyszedł tata i zaprowadził mnie na plażę. Aisza i mama się postarały. Plaża była przystrojona rożnymi kwiatami i nimi pachniała. Był y chyba wszystkie wilki z watahy wilczych serc i watahy złotej gwiazdy. Na podium stała Aisza z „Wielką Księgą”, a przed nią stał Syriusz. On też był wystrojony i ładnie pachniał, ale grzywki nie dał sobie obciąć. Stanęłam koło niego i uśmiechnęłam się.
A- Czy ty Syriuszu, chcesz mieć Padme za partnerkę?
S – tak, chcę.
A- Czy ty Padme, chcesz mieć Syriusza za partnera?
P – tak, chcę.
A - Ogłaszam że ślub jest ważny i możecie się pocałować.
Zrobiliśmy to z ochotą.
A – a teraz wesele!

<Aisza dokończ>

niedziela, 17 lutego 2013

Od Delili

D - ja
Sh - Shiru
P - Padme
S- Syriusz

Wracaliśmy do jaskini gdy na drodze spotkaliśmy Padme i Syriusza.
D - O! Cześć!
P - Cześć Delili, gdzie idziecie?
D - Hmm... Do jaskini.
P - A możemy ją zobaczyć?
Sh - Jasne! Chodźcie!
Gdy doszliśmy do wodospadu skręciliśmy w kierunku jaskini.
S - Ładna. Od kiedy ją macie?
Sh - Od walentynek i...
Coś tam rozmawiali, ale ja zajęta byłam rozmową z Padme by się wsłuchiwać.
D - Widziałaś tamtą róże w końcu jaskini?
P - Tak, jest piękna. Bo wiesz, przyszłam tu tak w ogóle w pewnej sprawie...
D - Tak?

P - Ja jestem w ciąży i szukam chrzestnej, chcesz być?
Zdziwiłam się. Dlaczego ja?
D - No... Okey!
P - Dzięki wielkie!
D - A puki nasi gadają, chcesz się gdzieś przejść?
P - Spoko.

<Dokończy Padme/Syriusz>



sobota, 16 lutego 2013

Od Belli

Dziwnie się czułam . Gdy moja matka poszła widziałam Aro

Czy ty naprawdę tu jesteś ?
Tak jestem tu jestem tu przy tobie .
Tak się cieszę-wtedy Aro pod postacią gwiazd zszedł do mnie a potem zmienił się w normalnego wilka lecz był już nie taki sam
Tak tęskniłam
Ja też
Nic ci nie jest ?
Nie ale znam przyszłość
To mi ją powiedz
Nie mogę
Dlaczego ?-spytałam
Bo nie
No dobrze ale jak to możliwe że widzę gwiezdną drogę ? -zadałam kolejne pytanie
Romeo gdy na chwile umarł spotkał w niebie Dantego ten przekazał mu i Amber moc gwiezdnego śladu .Romeo mógł przekazać 1 osobie tę moc i wybrał ciebie
Rozumiem-poczułam wielki ból w brzuchu
Nic ci nie jest - spytał spanikowany
Nie nic to pewnie ktoś się nie może doczekać wyjściu na świat - zaśmiałam się i upadłam
Bella !
Nie musisz się o mnie tak bać
Muszę bo cię kocham
Ja ciebie też ale nie jesteś moją niańką
Obiecasz mi coś
Oczywiście . A co ?
Muszę się tobą opiekować
No cóż okey...-nastał nowy dzień Aro zaczął znikać żegnając się słowami ,,Kocham Cię"

Od Syriusza

S – ja
P - Padme

Szedłem z Padme przy morzu i myśleliśmy nad nazwa dla morza.
P- No nie wiem… Jest takie jasne i błękitne, może więc „Morze Błękitu”?
S- nie. To trochę głupia nazwa.
P – racja. Ojej, zobacz!
W piasku było coś zakopane. Zabrałem się do kopania w błotku. To było wielkie złote serce. Spojrzałem na wisior. Nic się nie działo, więc otworzyłem serce. Tu zobaczyliśmy parę zdjęć par wilków. A wśród nich byli…
P – To my! A to Hermiona i Romeo! I Aisza oraz Jasper!
S – Chyba mam pomysł na nazwę.
P – Jaką?
S - Morze wilczej miłości.
P – Fajna. Ale tego nie rozumiem.
S – No bo na tych zdjęciach są wszystkie pary zakochanych wilków.
P – Może byśmy Powiedzieli o tym Aiszy?
S - Jasne! I … ja mam dla ciebie niespodziankę. Chodź.
P – Oczywiście.
Zaprowadziłem ją do jaskini, którą wcześniej kupiłem od Amber. Była trochę w morzu, więc zeszłej nocy zbudowałem do niej łódź.
P- och, jest cudowna!
S- zobacz środek.
Padme weszła, i dech jej zaparło. W nocy wystroiłem jaskinię różami, storczykami i innymi kwiatami.
P – Zrobiłeś to dla mnie! Och Syriuszu!
Pocałowała mnie, a ja odwzajemniłem pocałunek.

Morze miłości

http://i2.pinger.pl/pgr96/cfd1aa6f00229eab4dd2a225/morze%2B%3D%2B%2B--%29%2Bmilosc%2B_bb63b6%2519.jpeg

piątek, 15 lutego 2013

Od Aiszy

Ar- Aro
J- Jasper
T- Tagot
A- Aisza
De- Devil

Byłam wtulona w Jasper 'a...  Nie wierzyłam w to co się dzieje... Nagle usłyszałam głos... - On tu jest. Flora złap ich.- Wyrwałam się i zaczęłam biec. A Flora przytrzymała ich pnączami.
Ar- Mamo !!!
J- Co się dzieje ?!?
Ar- Mama myślała o Devil 'u...
J- O kim ?!?
T- O Devil 'u myśli, że to on zabił jej rodziców...- Nie słyszałam już dalszej rozmowy... Byłam zbyt daleko... Biegłam nagle zobaczyłam, że za mną biegnie Devil...
A- Czemu się nie odczepisz ?!?
De- A czemu nie chcesz poznać prawdy ?!?
A- Prawdą jest to, że ich zabiłeś !
De- Nie, nie ja...- Zatrzymał się... Ja biegłam jeszcze chwilę... ale później coś kazało mi się zatrzymać... Stanęłam...
A- Jak to nie ty ?!?
De- Nie ja... W tedy  gdy zginęli twoi rodzice... Ja byłem z nimi... Ale walczyłem z Gordonem... Bóg ognia nie wiem czemu chciał ich zabić... Nie prawdą jet to, że zginęli ratując świat... Nie zdążyli tam dobiec Gordon ich zabił... a mi wyznaczyli zadanie... Miałem sprawdzić razem z Ghost 'em czy dasz radę... Jednak nikt nie wierzył w to, że bóg mógł zabić jednego ze swoich pupili... Wiesz, że Gordon lubił Marsa... Aisza to prawda... Uwierz mi...
A- To dlaczego mi nic nie powiedziałeś przez ten cały czas ?!?
De- A uwierzyła byś mi ?
A- Nie...- I teraz też nie wierzę...- dodałam w myśli zapominając, że też unie czytać w myślach jak Aro...
De- Rozumiem... Żyłaś w świadomości, że to ja jestem winien... Przepraszam...- zniknął...- I co jest prawdą ?!?!? Komu mam wierzyć ?!?!? I znowu niczego się nie dowiedziałam, poza tym, że zgadza się to, że Gordon zabił moich rodziców z tym, że zabił Jasper 'a... Aro... I próbował zabić mnie i Dianę...- Poszłam się położyć... A Sea poleciała do Flory i Tagot 'a aby puścili Moją rodzinę... Zasnęłam nie myśląc co się stanie... Próbowałam za wszelką cenę odrzucić od siebie tą myśl, o tym co mnie dziś spotkało...

Od Aro

"Co ja mam robić?!?" mama gorączkowo myślała w myślach. Oddychała szybko i zaczęła panikować. Mama panikować?
-Przestać panikować!- powiedziałem jej
Obróciła się i ujrzała mnie. Byłem trochę inny, ale dużo się nie zmieniłem.
-Ty też?!- krzyknęła uradowana i do mnie podbiegła.
Przytuliliśmy się.
-Ja też. Tak samo Tinwe, Ammenum, tata... ale teraz jestem inny.
-Inny?
-Tak.
-Co to oznacza?
-Rozumiem świat.
-Też zamieniasz się w człowieka? - zapytała mama
-Człowieka? Skądże, nikt nie zamienia się w człowieka, chyba, że o czymś nie wiem....- warknąłem
-Nie, to był żart- skłamała
-Zapomniałeś, że czytam w myślach... wiem, że kłamiesz.
-Wynoś się z mojego umysłu! Są rzeczy o których nie powinieneś wiedzieć.
-Za późno. Wiem o Devilu, ale pamiętaj mamo: ja i cała rodzina jest twoją tajną bronią. Razem jesteśmy potężni, ja, Ammenum, Tinwe, tata...
-Tinwe?!?
-Tak. Możesz już wyjść Tinwe!-  rozkazałem
Zza krzaków wyszła śmiejąca się Tinwe.

-Czy mi się śni?! - wrzasnęła Aisza
-Tęskniłam- wybuchnęła śmiechem Tinwe. 
-Ja też! - Aisza zaczęła płakać. 
-Gangeza, Ammenum!- krzyknąłem
Przyleciał Ammenum. Aisza się na niego rzuciła z radości krzycząc:
-Myślałam, że nie wrócisz!
-Nie zostawiłbym cię! 
-Dziękuję, dziękuję, wam....- ucichła patrząc na daleko stojącego wilka 
Była to Gangeza. 

-O mój boże!!!- krzyczała ze szczęścia Aisza- Myślałam, że wszystko stracone, a teraz mam was wszystkich na raz!!! Tak was kocham. 
-Ja ciebie też!- przytulił ją Jasper, który pojawił się za nią. 
Pocałowali się. 
-Czy wy też macie postacie? - zapytała Aisza- tak jak Ammenum orła, Jasper jelenia? 
-Tak - śmiała się Tinwe, ze śmiechu położyła się na ziemi, chwilę czekaliśmy, ale gdy ogarnęła ją głupawka przejąłem głos.
-Tak, mamy. Ja mam postać Kruka, Tinwe, skowronka, Gangeza kosa. 
-Same ptaki, tylko Jasper jest jeleniem? 
-Tak- powiedział tata
Aisza zaczęła płakać ze szczęścia. 
-Nie wierzę!!!!- krzyczała
-Chcemy, żebyś pamiętała, że jesteśmy twoją tajną bronią. - powiedziałem
-Dziękuję...- szlochała dalej
-Nie płacz- powiedział tata, a ona wtuliła się w jego sierść. 

<Niech dokończy Aisza>