Siedziałam sama na łące... Nie było nikogo przymnie... Płakałam...
A- (myśli) I co teraz... Ostatnio mi ledwo wybaczyli jak zabrałam im wisiorki...A teraz.... Nie wybaczą mi... I co ja mam zrobić ?!?- wstałam. poczułam, że ktoś za mną stoi... Powaliłam go szybko na ziemię... To był Jasper...
J- Chyba Tagot miał racje żebym ci nie przeszkadzał- odsunęłam się od wilka...
A- Przepraszam...
J- Nie masz za co... Co się stało? Dlaczego płaczesz?
A- Nic... Nic się nie stało...
J- Aisza.
A- Na prawdę nic.
J- Ok...Mam dla ciebie małą niespodziankę... - A co jeśli to sztuczka Devil 'a albo któregoś z bogów ?!?- wilk próbował mnie przytulic i pocałować.. a ja się wyrywałam.
J- Aisza... Co się stało ?
A- Skąd mogę wiedzieć, że to nie jakaś sztuczka ?!?
J- Ja...
A- Zostaw mnie !!!- zaczęłam biec. Znak Jing i Jang pojawił się mi na łapie... piekł i to mocno...
(Jasper dokończ)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz