K- Kiara
Dv- Devil
Postanowiłam się przejść moje myśli nie dawały mi spokoju...
A- (myśli) Ciągle po głowie chodzą mi słowa Devil 'a... W czym mogę mu pomóc...? Czy mu mam pomagać...?Pewnie jezioro tego nawet nie wie...- Szłam i szłam tak przed siebie nagle zorientowałam się gdzie jestem... Byłam w nad jakimś jeziorem... Do o koła był spalony las... Ale nie był to nasz stary suchy las... To było inne miejsce mimo to... wydawało mi się, że je znam...
A- (myśli) Co to za miejsce... Skąd ja je znam... nagle zobaczyłam małego kotka... Podeszłam do niego

A- Hej.- kot odwrócił się szybko
K- Kim jesteś i co tu robisz ?!? Może być źle jeśli ktoś cię tu zobaczy !!!
A- Ja... Jestem...
K- To ja zacznę. Jestem Kiara. I nie wiem co tutaj robisz !!!
A- Jestem Aisza, przyszłam tu przez przypadek...
K- Mówiłaś... że jak.... masz na... I- imię ?
A- Aisza.
K- O nie...- nagle za kotką pojawił się Devil, który zaczął się śmiać.
Dv- Po co tu przyszłaś ?
A- Ja nie przyszłam tu specjalnie. I czemu za mną łazisz ?!?
Dv- Nie chodzę... tym razem to ty przyszłaś do mnie.
A- Co...?
Dv- Nie poznajesz tego miejsca...? Może nie ma już tylu kolorów co kiedyś, ale aż tak się nie zmieniło.
A- Co to za miejsce?
Dv- Na prawdę nie pamiętasz ?
A- N- nie...- wyglądał na rozczarowanego...
Dv- To... Tereny na których się urodziłaś... Na prawdę nie poznajesz...?
A- Nie. Tamto miejsce było pełne kolorów i światła.
Dv- A później był pożar i wszystko spłonęło...
A- Ale...
Dv- Możesz mi powiedzieć Kiara. Dlaczego rozmawiałaś z wilkiem nie z naszej watahy ?
K- Ja...
A- Ty masz watahę ?!?
Dv- Nie. To jest... Takie małe kółko zwierząt... Cały las jest jedną watahą...
A- Z koro już tu jestem...
Dv- Kara idź sobie.
K- Tak...- zniknęła za krzakami. A Devil podszedł do mnie.
Dv- Moja prośba składa się z trzech podpunktów... pierwsza to, żebyś uratowała te tereny... Drugą i trzecią wyjawię ci później...
A- Ale jak chcesz uratować te tereny ?
Dv- Wisiorki... Nie muszę chyba więcej mówić ?
A- Nie, nie musisz...
Dv- To jak ? Zgadzasz się ?
A- Tak... ale boję się drugiej i trzeciej prośby..- zaczął się śmiać i zniknął, a ja wróciłam do naszej watahy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz