Eragon odszedł,zostałam sama.Wiedziałam coś o wilkenach.Musiałam
odejść.Na kilka dni.Eragon zrozumie,Aisza też.Wyruszyłam.Biegłam
najszybciej jak umiałam.Musiałam odnaleźć wilkeny."Co ze mną
zrobią?","Co zrobię gdy je znajdę?","Gdzie je szukać?"-takie właśnie
pytania krążyły mi po głowie.Pobiegłam przez las.Mijałam sarny,jelenie i
zszokowane psy.Ale po wilkenach ani śladu.Bywałam przestraszona moimi
przygodami,ale nie teraz.Liczyły się tylko wilkeny.Tylko one mogły mi
powiedzieć jak odnaleźć harpun,jak używać moich mocy,i przede wszystkim
jakie są moje moce.Koniec lasu.Skały.Po wilkenach nawet najmniejszego
śladu.Zrozumiałam.Cóż za błąd.Może w drugą stronę powinnam była biec?No
dobra może,ale gdzie są wilkeny.
-Gdzie one są?!-wykrzyczałam,wracając do lasu.
-Kto?-otoczyło mnie stado białych,dostojnych i ogromnych wilkenów.
Ciąg dalszy nastąpi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz