-Trzymaj się mała! - krzyknąłem i podniosłem Aiszę. Zarzuciłem ją na plecy, pobiegłem do medyka, Tagot zajął się ratowaniem Ghosta. Dobiegłem do medyka. Położyłem ją na kamieniu. Dzieci przybiegły:
-Tato!?! Co sie stało!?- zaczęły panikować
-Uciekajcie, JUŻ!- wrzasnąłem - Aisza, budź się, budź!
Wtedy przybył Tagot.
-Dam jej trochę mojej energii.
Dotknął ją łapą i starał jej się przekazać energię. Wszystko na marne.
-Spięcie...- wyszeptał- JASNE, potrzebujemy spięcia. Dalej już!
Zaczęliśmy na raz strzelać piorunami, świat się błyszczał. Aisza czerpała siłę ze spięć. Po chwili zaczęła kaszleć i odzyskała przytomność.
-Wszystko OK?- zapytałem ją
-A jak sądzisz? - zaczęła się znowu dusić- Nie dotykaj mnie!
-Jasne, przykryłem ją liśćmi i położyłem się obok niej.
Męczyła mnie tylko jedna myśl, gdzie jest moja siostra?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz