niedziela, 6 stycznia 2013

Od Jaspera

Obudziłem się. Lou i Luna o mnie zadbały. Wracały mi siły.
-Odprowadzimy cię- powiedziała Lou
-Nie musicie, wrócę sam.- powiedziałem- ale dziękuję bardzo za opiekę medyczną, bez was bym zginął.
-A jak zamierzasz sam wrócić, jak nawet nie wiesz gdzie jesteś? Jesteśmy daleko od twoich terenów?- zapytała Luna
-Ale wiem jak wrócić, byłem tu kiedyś- musiałem skłamać, bo inaczej by mnie musiały odprowadzić, co by potrwało wieki, a Tagot mnie tam przeniesie bardzo szybko.
-Jak chcesz- powiedziała Lou- zostaw go Luna, niech robi co chce...
-W takim razie żegnajcie. Na pewno się jeszcze zobaczymy.
Odbiegłem kawałek i wezwałem Tagota.
-Wyglądasz mizernie- powiedział mi
-Tak też się czuję....- powiedziałem rozdrażniony
-Powinieneś zostać, tu masz dobrą opiekę medyczną...
-Nie mam czasu, by leżeć i nic nie robić. Muszę wracać do Aiszy i dzieci, co o mnie pomyślą... jeszcze Aisza mnie zostawi.
-Nie zrobiłaby tego.
-Nie wiem, nie warto eksperymentować.-stwierdziłem
-Ale jak cię zobaczy w tym stanie to się załamie- powiedział Tagot, a ja spojrzałem na łyse placki w miejscach ran.
-Niech się cieszy, że wo gule żyję! Zostawiła mnie, Sea też mnie zostawiła, ty mnie zostawiłeś, co prawda na moje żądanie, moja WATAHA mnie zostawiła, powinienem już nie żyć! Niech dziękuje Watasze Białego Kła, chyba, że mnie już nie kocha!
-Nie bądź dla niej nie fair.
-Jej tego nie powiem! Nie jestem głupi, ale muszę się na kimś wyżalić, bo przecież zaraz sam od wewnątrz się zabiję!
-Wracamy- powiedział stanowczo.- Ale ostrzegam, może zaboleć, nie jestem mistrzem teleportacji.
Nagle zobaczyłem przed oczami czerń. Kilka sekund później z impetem uderzyłem o ziemię. Odbiłem się od niej i znów poleciałem w górę. Znów uderzyłem o ziemię.
-Zabiję cie Tagot! Auć....- sapnąłem z bólu.

<Niech dokończy Aisza>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz