Poszedłem nad morze i kopałem kamyki do wody. Byłem zły na siebie, generalnie. Wszystko razem tworzyło kiepski obraz. Muszę jej to powiedzieć... muszę znaleźć w sobie siłę. Poszedłem w stronę jaskiń i czekałem na Aiszę. W końcu się zjawiła.
-Posłuchaj mnie...- jęknąłem
-Coś się stało?- zapytała zestresowana
-Nie... a właściwie TAK... odchodzę
-Nie! Dlaczego?
-Wrócę, nie zostawiam was. Jak Ghost Rider was zaatakuje przybędę. A teraz zrozum muszę...
-NIE!!!- zaczęła płakać- Dlaczego...
-Mam kilka spraw do załatwienia, nie powinnaś wiedzieć...
-Chyba mam prawo wiedzieć!- krzyknęła
-A ja też mam prawo wiedzieć, co przede mną ukrywasz od kiedy jesteśmy razem, ale odpuściłem, wiem, że się nie dowiem.
Przestała dyskutować, zaczęła znów płakać.
-Wrócę, obiecuję.
-Gangeza ponoć też miała wrócić...
-Ale ja na pewno wrócę, hej, posłuchaj to jest bardzo ważne dla tej spawy z Ghost Defenderem, ok?
-Nie! Zostań, proszę...- płakała
-Niestety, ale nie mogę.
Obróciłem się i powolnym krokiem zacząłem odchodzić.
<Niech dokończy Aisza>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz