piątek, 11 stycznia 2013

Od Jaspera

Wraz z rodzeństwem, postanowiłem zaatakować. Aisza nas zdradzała o czym powiedziała mi Tinwe. Powiedziała, że trzyma stronę Ghosta, ale jej życie podaruję, zabiję Ghost Defender’a. Przeteleportowaliśmy się na tereny watahy, gdzie przebywał Ghost. Stanęliśmy we trójkę, przynajmniej wiedziałem, że nie jestem sam. Były ze mną najważniejsze dla mnie dusze, z wyjątkiem Aiszy, która stała przed nimi, robiłem to również dla jej dobra. Staliśmy w szyku bojowym gotowi do walki. Możliwe, że właśniie nabierałem do płuc ostatnie oddechy. Poleciała mi łza, wiedziałem, że Ghost wie już o mojej obecności. Wyprostowałem się. Nagle przybiegła zadyszana Aisza, a obok niej stał Ghost.

-Tak to wygląd skarbie?- zapytałem ją- on opętał ci umysł! Spójrz na siebie!

-To co robie to moja sprawa- powiedziała

-Masz rację -uśmiechnąłem się.

-Witaj Tinwe- powiedziała Aisza, a Tinwe zawarczała

-Nawet nie wiesz co zrobiłaś Jasperowi, jesteś mniej czarna jak chodzi o postać od Amenuma, wskazała mojego brata, ale duszę masz nieczystą- powiedziała jej

-Jasper… wytłumaczę…. Nie chciałam…..nie zabijaj Ghost’a, wszystko wytłumaczę!- krzyczała Aisza

-Teraz? Mówiłaś to wiele razy, a wszystko NIE zostało wytłumaczone!- zacząłem płakać- nie zapamiętuj mnie jako tyrana, uwież, ratuję cie!

-Nie masz przed czym.

Strzeliłem piorunem.

-Jak to nie , przed nim! – wskazałem na ghosta

-On nic nam nie zrobi- tłumaczyła

Zaśmiałem się z drobną rezygnacją. Podszedł do mnie Amenum.

-Jak nie chcesz, żeby ona zginęła to karz jej odejść, zaraz ją zabiję.

-Odejdź proszę- powiedziałem do Aiszy

-Dlaczego?

-By mój BRAT zaraz cię zabije!

-Brat?

-Tak, kochanie, a teraz odejdź.

Nie zdążyła. Odezwał się Ghost:

-Nie bój się, nic ci nie zrobią, ochronię ciebie.

Pokiwała tylko głową:

-Nie róbcie tego-prosiła

Było za późno, Amenum rzucił się na Aiszę i oberwał paraliżem od Ghosta. Pokiwałem głową i spojrzałem na Aiszę, ruszyliśmy.


Chwila jak wieczność

Cenna jak skarb

Chwila dla siebie

Ostatnia za tych lat


Jeden moment

Cenny skarb

Ostatnie myśli

Pierzchły jak wiatr…


Tagot strzelił magicznym piorunem w Ghosta, który skrzywił się z bólu. Nagle Ghost spojrzał na mnie , uśmiechnął się. Nagle nie widziałem nic, nic nie czułem oprócz bólu. To koniec, koniec końców, ten ostatni. Albo umierałem, albo byłem nieżywy. Ostatnie co pomyślałem to słowa : “Dziękuję ci Aiszo” . A później już nic nie było…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz