-Tak to wygląd skarbie?- zapytałem ją- on opętał ci umysł! Spójrz na siebie!
-To co robie to moja sprawa- powiedziała
-Masz rację -uśmiechnąłem się.
-Witaj Tinwe- powiedziała Aisza, a Tinwe zawarczała
-Nawet nie wiesz co zrobiłaś Jasperowi, jesteś mniej czarna jak chodzi o postać od Amenuma, wskazała mojego brata, ale duszę masz nieczystą- powiedziała jej
-Jasper… wytłumaczę…. Nie chciałam…..nie zabijaj Ghost’a, wszystko wytłumaczę!- krzyczała Aisza
-Teraz? Mówiłaś to wiele razy, a wszystko NIE zostało wytłumaczone!- zacząłem płakać- nie zapamiętuj mnie jako tyrana, uwież, ratuję cie!
-Nie masz przed czym.
Strzeliłem piorunem.
-Jak to nie , przed nim! – wskazałem na ghosta
-On nic nam nie zrobi- tłumaczyła
Zaśmiałem się z drobną rezygnacją. Podszedł do mnie Amenum.
-Jak nie chcesz, żeby ona zginęła to karz jej odejść, zaraz ją zabiję.
-Odejdź proszę- powiedziałem do Aiszy
-Dlaczego?
-By mój BRAT zaraz cię zabije!
-Brat?
-Tak, kochanie, a teraz odejdź.
Nie zdążyła. Odezwał się Ghost:
-Nie bój się, nic ci nie zrobią, ochronię ciebie.
Pokiwała tylko głową:
-Nie róbcie tego-prosiła
Było za późno, Amenum rzucił się na Aiszę i oberwał paraliżem od Ghosta. Pokiwałem głową i spojrzałem na Aiszę, ruszyliśmy.
Chwila jak wieczność
Cenna jak skarb
Chwila dla siebie
Ostatnia za tych lat
Jeden moment
Cenny skarb
Ostatnie myśli
Pierzchły jak wiatr…
Tagot strzelił magicznym piorunem w Ghosta, który skrzywił się z bólu. Nagle Ghost spojrzał na mnie , uśmiechnął się. Nagle nie widziałem nic, nic nie czułem oprócz bólu. To koniec, koniec końców, ten ostatni. Albo umierałem, albo byłem nieżywy. Ostatnie co pomyślałem to słowa : “Dziękuję ci Aiszo” . A później już nic nie było…
-Nawet nie wiesz co zrobiłaś Jasperowi, jesteś mniej czarna jak chodzi o postać od Amenuma, wskazała mojego brata, ale duszę masz nieczystą- powiedziała jej
-Jasper… wytłumaczę…. Nie chciałam…..nie zabijaj Ghost’a, wszystko wytłumaczę!- krzyczała Aisza
-Teraz? Mówiłaś to wiele razy, a wszystko NIE zostało wytłumaczone!- zacząłem płakać- nie zapamiętuj mnie jako tyrana, uwież, ratuję cie!
-Nie masz przed czym.
Strzeliłem piorunem.
-Jak to nie , przed nim! – wskazałem na ghosta
-On nic nam nie zrobi- tłumaczyła
Zaśmiałem się z drobną rezygnacją. Podszedł do mnie Amenum.
-Jak nie chcesz, żeby ona zginęła to karz jej odejść, zaraz ją zabiję.
-Odejdź proszę- powiedziałem do Aiszy
-Dlaczego?
-By mój BRAT zaraz cię zabije!
-Brat?
-Tak, kochanie, a teraz odejdź.
Nie zdążyła. Odezwał się Ghost:
-Nie bój się, nic ci nie zrobią, ochronię ciebie.
Pokiwała tylko głową:
-Nie róbcie tego-prosiła
Było za późno, Amenum rzucił się na Aiszę i oberwał paraliżem od Ghosta. Pokiwałem głową i spojrzałem na Aiszę, ruszyliśmy.
Chwila jak wieczność
Cenna jak skarb
Chwila dla siebie
Ostatnia za tych lat
Jeden moment
Cenny skarb
Ostatnie myśli
Pierzchły jak wiatr…
Tagot strzelił magicznym piorunem w Ghosta, który skrzywił się z bólu. Nagle Ghost spojrzał na mnie , uśmiechnął się. Nagle nie widziałem nic, nic nie czułem oprócz bólu. To koniec, koniec końców, ten ostatni. Albo umierałem, albo byłem nieżywy. Ostatnie co pomyślałem to słowa : “Dziękuję ci Aiszo” . A później już nic nie było…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz