Usłyszałem krzyk. Pierwsza myśl: Delili. Biegłem co sił w stronę skąd
dochodził dźwięk. Na świetlikowej łące leżała bez ruchu Delila.
- Delili! Słyszysz mnie? Proszę, powiedz coś! - krzyczałem w rozpaczy.
Oblałem ją wodą, nie pomogło. Siedziałem przy niej godzinę, nie
poruszała się. Dostrzegłem wtedy jej wisior. Nie był jakiś nadzwyczajny.
Ale jednak coś w nim było... połowa mojego! Te kształty, te kolory, te
przecięcie w poprzek kulki. To była czerwono-niebieska połówka.
Dopasowałem do mojego wisiora. Błysk, iskry, czerwony i niebieski kolor.
Gdy zdecydowałem otworzyć oczy, wisior złączał nas... A Delili się
poruszyła! Wstała, popatrzyła na mnie ze zdziwieniem i mnie przytuliła.
- Ty żyjesz!
Czułem się spełniony, radosny, szczęśliwy.
- Shiru! Pokonałeś to! Pokonałeś klątwę! Jakiś wilk rzucił na mnie
zaklęcie bym nie mogła żyć "Dopóki połówki nie złączą się w całość". Nie
wiedziałam o co chodzi ale odlatywałam, jeszcze kilka sekund i by było
po mnie, gdyby nie ty! - krzyknęła a po jej policzku popłynęła łza
szczęścia - Gdyby nie ty Shiru! Uratowałeś mi życie!
Ja też ją przytuliłem i wpadł mi do głowy pomysł. Wstałem i powiedziałem:
- Delilo, wybranko mego serca, czy zechciałabyś być moją partnerką?
<Niech dokończy Delila>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz