poniedziałek, 31 grudnia 2012

Od Jaspera

Piosenka Aiszy była śliczna i zadziałała na dzieci jak kołysanka. Po chwili oboje spali.
-Problem z głowy, powiedziałem. Ładnie śpiewasz.
-Dziękuję- odpowiedziała mi- a to tak na serio z tym miesiącem miodowym?
-Może jak kiedyś dzieci będą starsze- zaśmiała się jak to powiedziałem
-Przed nami długi rok Jasper...
-Wiem, ale damy radę.
-A kto powiedział,, że nie?!?- zaczęła się rozglądać
Oboje się śmialiśmy:
-Cicho, nie obudźmy dzieci-powiedziała Aisza

Od Aiszy

A-Aisza
Ar-Aro
 D-Diana

Gdy wróciliśmy do domu położyłam się, a Jasper zasnął prawie od razu, natomiast dzieciaki biegały po całej jaskini.
A- Dzieci połóżcie się już spać.
Ar- Możemy jeszcze nie ?
D-Prosimy.
A- A do której macie zamiar biegać ?
Ar- Nie wiem jak się zmęczymy to położymy się. Dobrze ?
A- Ale nie dłużej niż pół godziny.
Ar&D- Dobrze.- Po pół godziny dzieci leżały obok mnie-
D- Mamo... A znasz jakąś piosenkę ?
A- Tak i to dość sporo.
Ar- A zaśpiewasz nam którąś?
J- W sumie nigdy nie słyszałem jak śpiewasz
A- Myślałam, że śpisz.
J- Nie nie śpię. To co zaśpiewasz coś ?
A- Hmmm...Nie. Obiecałam sobie po odejściu z watahy ciotki, że nie będę już śpiewać...
J- Jeden raz ?
A- Jasper- Nie miałam ochoty się kłócić... Więc się poddałam- No dobrze...

(http://www.youtube.com/watch?v=FL0bjwez8mg)

(Jasper, Diana albo Aro dokończ)

Od Jaspera

Dziś był nowy rok. Postanowiłem dzieciom zrobić niespodziankę i wraz z Aiszą zabraliśmy je na wyspę marzeń. Miałem przygotowane fajerwerki. Aisza się do mnie uśmiechnęła i czekała, aż je odpalę. Przygotowałem skradzione od ludzi petardy, które załatwił już nie żyjący Dante. Ułożyłem je na stos i wysłałem pioruny. Stałem za blisko. Moje futro się podpaliło, ale petardy poleciały w powietrze rozświetlając niebo. Cała wataha szczekała ze szczęścia z wyjątkiem Aiszy, która nie pozwoliła mi oglądać cudownych kolorów i wepchnęła mnie do wody:
-Palisz się, a chcesz oglądać petardy?!?- postawiła ki wyrzuty
-Tylko trochę się fajczyłem - zaśmiałem się- nic wielkiego!
Nagle doszedł Loyan:
-Słuchajcie skarby, to nie jest romantyczna randka, lecz wspólny sylwester, chodźcie się bawić z nami. Zaśmiałem się i wziąłem Aiszę za ogon. Nasze ogony splecione powędrowaliśmy do dzieci. Wybiegły do nas:
-Czemu masz taką skrzywioną minkę Aro?- zapytała Aisza
-A nic....
-No powiedz mi.
-Tata myślał, że bardzo cię kocha i gdyby mógł spędziłby tego sylwestra tylko z tobą, gdzieś daleko, myślał, że przecież nie byliście na miesiącu miodowym, cokolwiek to jest.
Aisza zaczęła się śmiać, a mi zrobiło się głupio. Na pocieszenie dostałem od niej całusa , a od dzieci głośnie "BLE!!!" Tak ja spędziłem nowy rok

<Niech dokończy Aisza lub inny wilk>

Od Ice

Byłam na górskich bagnach.
w myślach-Nienawidzę tego Niko. Byłam w nim zakochana a on co? No, właśnie jest zakochany w innej. Cudownie wręcz. No, po prostu super. Czy mi się zdawało czy coś zaszeleściło w krzakach? Tak, teraz słyszę to głośniej.
-Kim jesteś?!-krzyknęłam do gęstwiny
-Osi-usłyszałam
-pokarz się!-nakazałam
-gdyby twoja piękna twarz ujrzała moją od razu by zbrzydła
-Mam to traktować jako komplement?-zdziwiłam się
-No, chyba tak ciebie nie sposób urazić
-Mówisz tak jakbyś mnie znał-warknęłam
-Dość często tu przychodzisz i wiesz co inne wilki mnie nie zauważyły a ty tak-zaczął mówić a ja słuchałam-Normalny wilk by mnie nie zauważył bo jestem pod wpływem zaklęcia
-Ja cie nie widzę a słyszę pokarz się
I ujrzałam go był taki przystojny...



 A oto Osi


http://republika.pl/blog_vv_4252352/6359169/tr/12wilczek1sx.jpg

Od Son'a

Od Son'a(dokończenie opowiadania od Zadry)
-Dziwne.
-Ale co?-spytała
-Moje siostry dawno by mi oddały.
-W takim razie- i chlapnęła mi prosto w twarz wodą.
I tak oblewaliśmy się długo wodą i nie przejmowaliśmy się czasem. Tego dnia dojrzałem że Zadra jest naprawdę piękna.
<niech dokończy Zadra>

Od Aiszy

Szłam razem z Bellą i Tarą reszta leciała nad nami. Nagle Jasper powiedział, że widzi "stadko" zajęcy i zaczęliśmy mówić co mają robić, jak je podejść. Po całej teoretycznej lekcji czas na praktykę. Szczeniaki i młodziaki wyskoczyły z krzaków i zaczęły gonić zające. Świetnie się przy tym bawiły dzień minął dość szubko na szukaniu zajęcy i innych małych zwierzątek. Łącznie dzieciaki upolowały chyba 2 zające i 3 gryzonie. Były takie szczęśliwe... Niestety czas już się zbierać i wracaliśmy my tak samo ja z Bellą i Tarą na ziemi reszta w powietrzu. Gdy już odprowadziliśmy wszystkich poszliśmy spać dzisiejsze polowanie było cudne, ale nawet gdyby nie było dla mnie część dnia była udana a część nie... Tak bo wróciłam... Nie bo prze zemnie odeszła Tinwe... To na pewno nie był plus...

(Jasper, Diana albo Aro dokończ)

Od Jaspera

-Nie wiem, może ... co powiesz jak cię zaproszę na wspólne polowanie?
-A co z dziećmi? - zapytała Aisza
- Nauczymy je polować... muszą być samodzielne.
-No dobrze.
-Weźmiemy jeszcze jakiegoś wilka ze sobą?
-Możemy. Co powiesz na na wzięcie młodzaików, Belli, Drago, Safiry i Tary?
-Ok. Zawyłem by ich wezwać. Po chwili wszyscy już byli. Idziemy na polowanie.- oznajmiłem

<Niech dokończy wilk z opowiadania>

Od Aiszy

A-Aisza
J- Jasper
D-Diana
Ar-Aro

A-Wiedziałam, że źle robię wracając...
J- Przestań... Dobrze, że wróciłaś...
D- Mamo... Ja się ciese, że wróciłas.- przytuliłam Dianę i Aro. Wiedziałam o tym, że nie kłamią...
Ar-Masz lacje Mamo.
J- Co?
Ar- Mama pomyslala, że wie, że Diana nie klamie.- Zaśmialiśmy się wszyscy.
A- Co byście chcieli dzisiaj robić ?

(Niech dokończy wilk z opowiadania)

Od Jaspera

-Nie płacz, każdy musi kiedyś odejść.- doszliśmy do jaskini, gdzie ku naszemu nieszczęściu siedziała Tinwe.
-Nic wam nie zrobię- powiedziała Tinwe jakbyśmy mieli się jej bać, arogancko, ochrypłym głosem się zaśmiałem, co nie spodobało się jej
-Ona kłamieee.... ona chce zabić mamę - powiedział Aro
-Nie kłam szczeniaku!-odezwała się Tinwe
-Teraz chce wam wmówić, że to nie prawda!- krzyknął Aro
-A co ty o mnie możesz wiedzieć-zapytała zaniepokojona
-Teraz powie, że długo na was czekała, nie dajcie się jednak zwieść jej uprzejmością- oznajmił mi i Aiszy Aro, Tinwe była niezwykle zaniepokojona
-Teraz powie, że jestem samolubny- po cichu Aro szepnął do mamy i do mnie
-On jest samolubny- powiedziała Tinwe- myśli tylko o sobie i tak wami manipuluje, aby osiągnąć to czego pragnie- powiedziała podirytowana
-Zaraz warknie na tatę- Aro ostrzegł, a Tinwe zaczęła warczeć na mnie
Spojrzałem na Aiszę, ciekaw byłem co ona uważa na temat talentu NASZEGO szczeniaka. Nie do wiary, jak Aro może czytać w myślach!!!
-Odchodzę- oznajmiła Tinwe, a ja się na nią nieufnie spojrzałem
-Nie musis....- nie dokończyła Aisza ponieważ ją szturchnąłem
-Kiedy odchodzisz?- zapytałem
-Teraz, zaraz, natychmiast! - zaczęła panikować- żegnajcie!
Nie było już jej, odleciała.
-Jeszcze wróci- powiedział Aro

<Niech dokończy wilk z rodziny Jaspera>

Od Ice


Wow!!! Nie myślałam że może być ktoś tak ładny jak on. Mój kochany Niko.

Od Tengela

Pięknie Dante odszedł. Moja córka. Nie mam pojęcia gdzie się znajduje, a Ice chodzi taka rozweselona dziwnie rozweselona. Co mam zrobić?

Od Sol

Przemieniłam się w człowieka. Ale super!!! Szkoda że Tary tu nie ma. Co to za człowiek? Wygląda jakby on też był wilkiem. Podejdę do niego.

Jak to się stało leże w jakiejś szopie w stogu siana. No, chyba straciłam dziewictwo.
-Kim ty jesteś?-spytałam
-Heming Zabójca-odpowiedział
-To ty zabiłeś watahę mojej matki!!!-On tylko się na mnie patrzył- Jestem Sol córka Singrid i Tengela!!!
-To nie możliwe oni wszyscy mieli nie żyć!!!-wrzasnął- Perfidna Silniej!!!
-Matka ma na imię Singrid!
-Do tego jeszcze cię okłamała-oskarżył.
Dalej nie mogłam tego znieść.
Wbiłam mu widły prosto w brzuch. Stałam nad nim dopóki nie wyzionął ducha. Wiedziałam że będą mnie szukać musiałam uciekać.

Od Zadry

Poszłam na Ląke snu letniego. Chciałam troche pobiegać. Zauważyłam kilka królików. Upolowałam sobie jednego. Poszłam na skraj lasu aby bezpiecznie zjeść to zwierzątko. Potem pobiegałam troche po ścierzkach.
- Hej !
Odwróciłam się
-Cześć.
- Co robisz ?
- B..Biegam.
- Ty jesteś Zadra ? Tak ?
- Yhmmm. A ty ? Sol ?
- Son.
- Aha. OK. Zapamiętam.
OMG! Jaki on był ładny spóściłam łeb.
- Co jest ?
- Nic. Nic. Biegasz ze mną ? - byłam tak z lekka zarumieniona.
-Okk.
Biegaliśmy koło jeziora.Nagle Son wepchną mnie do wody. Byłam troche zdezioriętowana. Wypłynęłam i wyszłan na brzeg. Kazałam wodzie spłynąć ze mnie. Son tarzał się ze smniechu.Nagle powiedział:

< Son Dokończysz ? >

Od Ricka

Od Ricka

Mellody podeszła do wejścia a ja za nią .Zobaczyliśmy tam coś nieprawdopodobnego .Widzieliśmy mojego ojca, jak jego duch wychodzi z ciała .Kiedy się na niego gapiliśmy spojrzał na nas i rozpłynął się w powietrzu...i jego pysk pojawił się na gwiazdach .Był teraz gwiazdozbiorem...Potem pojawił się magiczny jednorożec i zabrał ciało mego ojca

<Mellody dokończ >

Wyobrażenia :







Od Aiszy

D-Diana
A-Aisza
Ar-Aro
J- Jasper
An-Angel


Wracam... Wracam do domu... Tak się cieszę nie wiem co powiedzą na to inni ale i tak się ciesze tak długo ich nie widziałam... Szłam z Jasper'em a Diana i Aro latały do około nas. Byłam szczęśliwa. Gdy doszliśmy pierwsze co usłyszałam to, że Dante nie żyje. Mogłam się domyślić co innego może mnie spotkać jak szczęście w nieszczęściu... Po co ja wracałam.... Wszyscy się zatrzymaliśmy.Nagle zobaczyłam Angel biegła w naszą stronę.
An- Aisza !
A- Angel nawet nie wiesz jak się cieszę !
An- Ja  się cieszę, że widzę cię tu.- zaczęliśmy się śmiać
A- Choć cię idziemy trzeba się przywitać z resztą... Oprócz biednego Dante...-Łzy naleciały mi do oczu. Ale po chwili wyleciały do przodu. Tworząc przede mną różę. Wiedziałam, że to Sea i poszliśmy dalej.


(Niech dokończy dowolny Wilk)

ślub

Mellody i Rico biorą ślub!

Od Zadry


Poszłam na Łąkę snu letniego. Chciałam trochę pobiegać. Zauważyłam kilka królików. Upolowałam sobie jednego. Poszłam na skraj lasu aby bezpiecznie zjeść to zwierzątko. Potem pobiegałam trochę po ścieżkach.
- Hej !
Odwróciłam się
-Cześć.
- Co robisz ?
- B..Biegam.
- Ty jesteś Zadra ? Tak ?
- Yhmmm. A ty ? Sol ?
- Son.
- Aha. OK. Zapamiętam.
OMG! Jaki on był ładny spuściłam łeb.
- Co jest ?
- Nic. Nic. Biegasz ze mną ? - byłam tak z lekka zarumieniona.
-Okk.
Biegaliśmy koło jeziora.Nagle Son wepchną mnie do wody. Byłam trochę zdezorientowana. Wypłynęłam i wyszłam na brzeg. Kazałam wodzie spłynąć ze mnie. Son tarzał się ze śmiechu.Nagle powiedział:

< Son Dokończysz ? >

niedziela, 30 grudnia 2012

Od Angel

Byłam się przejść. Nagle przede mnie wskoczyła Tinwe i wypytywała o Aisza. Co miałam robić ? Kłamałam jak z nut.
T- Gdzie Aisza
An- Kto? Aisza, nie wiem przecież odeszła.
T- Nie kłam widzę, że kłamiesz!
A- Serio? To co jest prawdą to, że odwiedzam ją codziennie i pokonuje po 10 000 km w jedną stronę ?
T- Ty mała !!!- Odwróciła się i poszła wściekła.

(Tinwe dokończ)

Od Aiszy

A-Aisza
S-Seti
J-Jasper
D-Diana
Ar-Aro

Płakałam. Byłam szczęśliwa moje... Dzieci bałam się, że nie będzie się dało tego odkręcić...
A- Kocham was...
S- Ale będziecie mnie czasem odwiedzać ?
A- Oczywiście.
J- Na pewno. Muszę przecież poznać nowego brata- zaśmialiśmy się wszyscy.
S- Ja muszę już iść. Do zobaczenia.
A- Do zobaczenie
J- Do zobaczenia- wydawało mi się, że powiedział to trochę z podejrzliwością, ale nie ważne...
D&Ar- Do bobdzenia.-Seti się odwrócił i poszedł.
A- Na nas już też czas.

(Jasper albo Tinwe dokończ)

Od Jaspera

-Nie , żeby coś Seti, ale szczerze za tobą nie przepadam- zażartowałem, a on się zaśmiał- nie jestem "wybrańcem", ale alfa, właśnie nie zdążyłem ci się porządnie przedstawić- wstałem- jestem mężem Aiszy...
-Wiem , wiem, jakbym tego nie widział....cały czas marudzi jak ciebie nie ma- Aisza się zaczerwieniła na komentarz Setiego.
Zrobiło mi się miło, ale sobie o czymś przypomniałem.
-Poczekajcie moment- pobiegłem do jaskini, nie było w niej Tinwe, wziąłem szczeniaki i pobiegłem z nimi do rodziny. Właśnie! Seti to moja rodzina, zaśmiałem się na tę myśl- powiedzcie dzień dobry- upomniałem dzieci
-Dień Dobry- powiedziała Diana, a Aisza się popłakała
-Den Djobry- odparł Aro bardziej zainteresowany Seti'm niż Aiszą, która właśnie płakała ze szczęścia
-Kto tio tato? - zapytała Diana
-To wasza mama, a to wujek- wskazałem Seti'ego
-Mama?-Zapytał Aro nieufnie
-Tak, to wasza prawdziwa mama, nie pamiętacie jej?
-Nie....-powiedział szczerze Aro
-Nie szkodzi- odparła- wszystko nadrobimy
-Patrz co potrafię mamo!- pochwaliła się Diana i zaczęła lewitować
-Stanowczo masz to po tacie- powiedziała Aisza przytulając Aro. Diana wleciała w jej uścisk i w trójkę się przytulali- Już nigdy więcej was nie zostawię
-Kocham was wszystkich- powiedziałem, patrząc dziwnie na Setiego, nie ufałem mu jeszcze
-Ja ciebie też tato!-odparła Diana

<Niech dokończy Aisza>

Od Eragona

Kiedy matka płakała wręczyłem jej medalion od ojca .Powiedziałem jej ze wiedział ze to wszystko die stanie i wręczyłem medalion.

Niech dokończy Amber

Medalion :




http://pl.vmstatic.com/celesta-naszyjnik-srebro-proby-925-czarny-g0000i1fz2.jpg

Od Ricka

Wiedziałem że coś słyszę .Powiedziałem Mellody żeby została w jaskini miałem racje na nasze terytorium wkroczył człowiek widziałem jak Dante , mój ojciec z nim walczy .Biegłem co sił w nogach wołałem rodzinę aby mi pomogła. Nagle uszarpałem huk zawyłem ,,Nieeeeeeeeeeee!!!!!!!!,,
Kiedy dobiegłem na miejsce moja rodzina (wszyscy oprócz Mellody)tam była, wszędzie była krew .Wtedy wezwałem Astrida powiedziałem mu aby uzdrowił mego ojca ale nie dał rady.Nie wytrzymałem wróciłem cały we łzach do Mellody . Po drodze widziałem jak Eragon wręcza Amber medalion.Gdy wróciłem do jaskini Melody zaczęła się mnie pytać co się stało :

R: Mćj ojciec..on..nie żyje·>powiedziałem i się rozpłakałem

Niech dokończy Mellody lub Eragon

Od Aiszy

A-Aisza
S-Seti

A- Jasper jest pięciu bogów... Raczej już nic nie pomoże...- Nagle usłyszałam szelest. Podniosłam się i zobaczyłam Seti'ego. Jasper też siedział.
S- Aisza przestań znam cię. Chcesz iść... Nie martw się o nic w razie czego pomoże nam Vita.
A- Seti...
S- Nie. Idź dobrze wiem jak ci jest z nami... Chodzisz smutna i rozżalona jest ci źle to nie twoje miejsce. Wiesz o tym. Idź zobaczysz wszystko będzie OK. Ale będziesz nas odwiedzać ?- Zaczęliśmy się śmiać.
A- Dobrze.

(Jasper dokończ)

Od Jaspera

Odpuściła. Przestała rozmawiać. Położyła się na ziemi. Była piękna, ale nieobliczalna:
-I zamierzasz zostawić dzieci?- nie odpowiedziała- Błagam, powiedz coś- nalegałem
Słuchaliśmy wiatru wiedząc, że to są nasze ostatnie chwile razem, tak minęła cała noc. Zaczęło się rozjaśniać.
-A nie ma sposobu, żebym też został jednym z was, by stworzyć szóstkę?- zapytałem mając ostatnią nadzieję

Od Aiszy

A- Aisza
J- Jasper

A- Jasper zbliża się czas walki nie mogę pozwolić, żeby ktoś zginął...
J- I uważasz że z daleka będziesz wszystkich lepiej chronić ?- powiedział spokojnie... a jego głos mnie uspokoił...
A- Nie będę musiała nikogo chronić jeśli będę daleko tu nie chodzi o kogoś z was tylko o naszą piątkę.
J- Jeśli chodzi o waszą piątkę to jesteśmy bezpieczni.

(Jasper dokończ)

Od Jaspera

-Rozumiem, ale nie wiem czemu odeszłaś.
-Nie miałam wyboru....
-Co to znaczy?- zapytałem zdziwiony
-Chyba nie zrozumiesz
-Ale postaram się zrozumieć- westchnęła

<Niech dokończy Aisza>

Od Mellody

Dobranoc skarbie! Dobranoc potem połorzyliśmy się spać kiedy Ricko powiedział -Słyszałaś? a ja na to -ale co skarb?ssssssssssssssssssssssssssssssssssssssszzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzz -Słyszałaś? -To pewnie wiatr kiedy Ricko powiedział 

<Ricko dokończ>

Od Aiszy

A-Aisza
J-Jasper

A- Jasper, nie chciałam! Nie miałam wyboru !!! Im będzie lepiej a o wszystkim co się dzieje wiem od Angel i Sey !!! Angel mnie odwiedza a przy szczeniakach i tobie cały czas jest Sea- płakałam- Myślisz, że przez przypadek wpadłam do twojego snu !?!? Nie, nie przez przypadek !!! Lekarz powiedział Tinwe, że jeśli się nie obudzisz UMRZESZ !!! Nie mogłam na to pozwolić rozumiesz.. Nie mogłam...- Jasper mnie przytulił, a ja chciałam się wyrwać. Ale nie mogłam... Nie umiałam... Nie chciałam...

(Jasper dokończ)

Od Ricka


Powiedziałem ze ja kocham i ze już jutro pójdziemy do Jaspera w sprawie ślubu.Było już późno wiec Melodi położyła się przy strumieniu a ja kolo niej .Na koniec pocałowałem ja i powiedziałem ,,Dobranoc,,...

Melody dokończ

Od Jaspera

Zaczęła uciekać, ale szybko ją dogoniłem lecąc. Zastawiłem jej drogę:
-Czemu chcesz przede mną uciec?- zapytałem niskim głosem- jak chcesz odejść to powiedz mi to prost w twarz, nie tchórz! Dlatego uciekłaś? Zostawiłaś nasze szczeniaki, a one na Tinwe mówią "mamo", tego chciałaś?

<Niech dokończy Aisza>

Od Aiszy

A-Aisza

Po rozmowie z Seą poszłam na skałę lubiłam tam przesiadywać i nucić piosenki o których mi przypomnieli chłopcy... O piosenkach które śpiewała mi mama... I rzadziej tata... Nagle usłyszałam szelest. Odwróciłam się i zaczęłam warczeć.
A- Wyłaź kimkolwiek jesteś !- warknęłam. Kiedy wyszedł Jasper zatkało mnie.- J..Jas...Jasper... Tinwe obiecała, że nikt tu nie przyjdzie.- Chciałam uciec odwróciłam się i zaczęłam biec...

(Jasper dokończ)

Od Tinwe

Leżałam i płakałam, a on się nie budził. Nagle się poruszył. Poderwał się na nogi i zamiast mnie przywitać powiedział:
-Musisz psuć wszystko?!? Idę, pilnuj dzieci.
-Gdzie idziesz?- zapytałam zdziwiona
-Jak to gdzie?!? Poszukać Aiszy, wytłumaczyć... nie mam czasu biegnę!
-Nie idź błagam....- nagle weszły dzieci
-Kto to jest mamo?- zapytał Aro, a Jasper agresywnie pokręcił mi głową
-Ty...ty...! Ugh... nie ma na ciebie złów ty śmierdzący wilku- warknął- tak mnie szanujesz?!? Żeby mi całe życie psuć- dzieci się wystraszyły- idę po waszą mamę dzieci- nie wiedziały o co chodzi, ja też, bo Jaspera już nie było, biegł szukać Aiszy

<Niech dokończy Aisza>

Od Ricka


Zamknąłem oczy Mellody i zaprowadziłem ja do pewnego miejsca przy zwanej przez nas Złota Rzeczka.Powiedziałem żeby otworzyła oczy a ja w tedy dałem jej prezent.Była to obrączka zaręczynowa i...coś ..

Mellody dokończ


Bransoletka



http://legance.pl/zdjecia/1000x750/Bransoleta-srebrne-sznury-z-cyrkoniami-4706.jpg

Od Aiszy

A-Aisza
ஓ-Sea
J-Jasper

A-(Myśli) Gdzie ona jest już dawno powinna wrócić... Sea gdzie jesteś co z Dianą... Aro... Japerem... Tinwe...
ஓ- Aisza!!!
A- Co się stało !?!?!?
ஓ- Jasper od tamtego wypadku się nie obudził !! Słyszałam jak lekarz mówił, że on nie przeżyje !!! Nie wiadomo czemu !!!
A- Przenieś mnie do jego snu !!!
Sea zrobiła jak ją poprosiłam
A- Jasper !!!
J- Aisza to ty ??? Tak długo czekałem! Nawet nie wiesz jak się cieszę, że cię widzę !
A- Jasper posłuchaj mnie to jest sen musisz się obudzić BO ZGINIESZ rozumiesz !?!?!?
J- Co ?
A- Słyszałeś ! Obudź się proszę !!! - zaczęłam płakać.
J- Aisza nie zostawię cię.
A- Jasper mnie tu nie ma. Ja za chwilę zniknę... A szczeniaki... Pomyśl co z nimi !?!? Jasper proszę jeśli mnie kochasz obudź się-Nagle zaczął znikać.
A- Kocham cię- Powiedziałam mu na pożegnanie. Zanim zniknął kompletnie. Wiem, że się obudził.

(Jasper albo Tinwe dokończ)

Od Mellody

Nasza jaskinia była śliczna i wielka ale nie mogłam się doczekać na tą wielką niespodziankę kiedy Rico zamknął mi oczy a w tedy .....

<Ricko dokończysz>

Od Tinwe

Minął cały dzień , a Jasper się nie budził, ale jak to zrobi , będzie na mnie zły, no nic! Dam radę, to dla jego dobra! Minął kolejny dzień i kolejny .Medyk oglądał Jaspera, ale ten się nie budził, tak jakby marzył, by zostać we śnie. Medyk powiedział, że to stan skupienia wewnętrznego, wszystko zależy od niego czy się obudzi. Zajmowałam się szczeniakami. Diana powiedziała swe pierwsze słowo. Nazwała mnie : "mamą". Ucieszyłam się. Teraz ja musiałam zastąpić alfa. Nasza wataha była liczna , ale za słaba. Zawarłam sojusz z watahą nadziei <KLIK>. Teraz byliśmy silni. Jedynym problemem był Jasper który spał już dwa tygodnie. Szczenięta zaczęły już chodzić i biegać. Świat był zwariowany. Tydzień później ku mojemu zdumieniu Diana zaczęła lewitować. Krótko, ale podleciała do sufitu jaskini. Później przyszedł do mnie medyk:
-Umiera.....- odparł
-CO??!
-Powiedziałem, że umiera.
-Nie możliwe!- pobiegłam do Jaspera- Jasper, Jasper, Jasper- powtarzałam jego imię wiele razy, za każdym razem z coraz większym żalem. - wybacz, obudź się, rozkazuję ci się obudzić!!!- ale mnie nie słuchał, a ja płakałam- już za długo śpisz!- ale jego serce coraz bardziej zwalniało, medyk mi powiedział, że na 100% umrze, ale ja nie byłam gotowa. Wiedziałam jedno, musiałam być fair i powiedzieć o tym jego żonie, ale nie wiedziałam jak ją znaleźć, bez sensu, w rozpaczy zaczełam krzyczeć- Wróć Aiszo! POMOCY!!!

<Niech dokończy Aisza>

Od Riko


Mellody się zgodziła bylem uradowany.Zaproponowała żebym poszedłem z nią do jej jaskini.Powiedziałem ze mam dla niej jeszcze jedna niespodziankę .Zaprowadziłem jej do naszej nowej jaskini.

Mellody dokończ
 
 Nasza nowa jaskinia w której płynie woda w kolorze złota 
 
 http://www.odyssei.com/files/00/55/5539/5539.jpg
 
 
 mieliśmy w niej prywatne jeziorko
 
 http://img.interia.pl/encyklopedia/nimg/jaskin.jpg
 
I prywatne przejście do Jaskini Prawdy

Od Aiszy

A-Aisza
D- Despair
S- Seti

A- Odejdę... Ale obiecaj mi jedno... Zajmiesz się szczeniakami... I nie tylko twoje jest takie zdanie wiem, że dawno już powinnam odejść dla bezpieczeństwa... Nie tylko Jaspera... Nie tylko szczeniąt... Ale całego stada... I proszę cię o jeszcze jedno... Niech nikt z watahy tu nie przychodzi... Tu może niedługo rozegrać się walka... Pożegnaj ode mnie Jaspera... I szczeniaki... Żegnaj... Mam nadzieję, że więcej nikt z was mnie nie zobaczy...- zaczęłam biec dogoniłam Seti'ego i resztę. Opowiedziałam im co się stało...
D- Przepraszam... Zepsuliśmy ci życie... Naprawdę nie chciałem...
A- Nie martw się... To nie twoja wina... Powinnam odejść już wtedy gdy Jasper powiedział, że mnie kocha...
S- Przestań każdy z nas powinien mieć prawdziwą rodzinę.
A- Moją prawdziwą rodziną jesteś ty ! I nikt więcej ! Reszta nie żyje... Dla mnie już nie...- zaczęłam płakać

(Tinwe lub Jasper dokończ)

Od Fiore

Świetnie się bawiłam, ale zazwyczaj przegrywałam, nie mam talentu do chowania się. Nic dziwnego, pierwszy raz w życiu bawiłam się w taką zabawę.

Od Belli

F- Fiore
B-Bella
DR-Drago

Gdy zobaczyłam jak Drago idzie do Fiore zaczęłam zanim iść aby ich podsłuchiwać.Dziwiłam się bo Drago nie seplenił :

DR:Hej !!
F:Hej !!
DR :Co robisz ?
F:A nic ..
DR:Aha to może pobawimy się w chowanego?
F:Okey,ale możesz zawołać swoją siostrę?
DR: Nie ma potrzeby ,siedzi w krzakach i nas podsłuchuje.
B:Ale jak mnie widziałeś ?!?!
DR Twoje futro ci zdradziło - zaczęliśmy się śmiać z Fiore

Niech dokończy wilk z opowiadania

Od Safiry

S- Safira
DR-Drago
B-Bella

S : Gdzieś ty był !
B:Pewnie uciekł bo mu się tu nie chciało siedzieć!
S:Bella cicho ! Pytam się Drago
DR:No..ja.. bylem z Elagonem
S :Byleś z Eragonem czy poszłeś za Eragonem !
B:Poszedł za ha ha ha
S:Bella !
B: No dobra ...
S :Masz kare na spotykanie się z przyjaciółmi od jutra przez tydzień
DR :Ale..
S :Żadnego ale ! Mogło ci się coś stać tak się o ciebie martwiłam ..
DR: Moge isc do Fiore ?
S No dobra idź
DR Dzieki ! Jupiii

Niech dokończy Bella lub Drago

Od Drago

Kiedy tata sie telepoltował Eragon zacą się mnie pytać :

E:Dlaczego za mną przyszedłeś ?!!
DR:Poplawka psyleciałem
E:Umie latać a sepleni .
E: Wiesz co idź do Safiry ona pewnie cię szuka i daj mi święty spokój! I tak już mam dużo na głowie..
DR:Bla bla bla ...
E:Wrrrr
DR No dobla jus ide

Posłem sie popawic na Świetlikową Łąkę i tam zobacyłem Fiore i oczywisce Safire..Gdy mnie zobaczyła odlazu do mnie podlecała

Safira dokończ





Od Dante

E- Eragon
D-Dante
DR-Drago

D :Masz go dać matce gdy to już się wydarzy ,rozumiesz ?
E :Tak ale dlaczego nie możemy o tym powiedzieć mamie albo zrobić coś żeby to się nie wydarzyło
D:No bo tak.. Po pierwsze gdybyśmy powiedzieli matce nie zniosła by tego
a przeznaczenia nie można zmieniać !
DR:A co to jest pzeznacenie?
E&D:Co ty tu robisz ?!?
DR:Psysedłem za tobą Elagon .
E:A masz ci los...
D: Zgadzam się z tobą ..Nieważne pamiętaj co masz zrobić- powie-
działem i zaraz potem teleportowałem się nad Wodospad Myśli jak sama nazwa wskazuje by pomyśleć.

Niech dokończy wilk z opowiadania



Od Tinwe

Zaraz po tym jak postaci naparły na me magiczne moce zemdlałam, krótko po tym się obudziłam. Jasper leżał nieprzytomny na ziemi. Łza poleciała mi po policzku. Schyliłam głowę i do niego podeszłam. Dopiero po chwili zauważyłam, że koło niego leży Aisza. Musiałam jej powiedzieć.
-CO TY ZROBIŁAŚ? Z jakimi diabłami trzymasz. Moja matka miała rację nienawidząc cię, wiedziała co jest dobre dla Jaspera. Swoją obecnością robisz jeszcze więcej krzywdy, niż demony! Na dodatek tego nie widzisz! Szczeniaki to był najgorszy pomysł na świecie, kto je wychowa? Jak TY, to dzieciaki wyrosną na złe mutanty, takie jak twoja rodzina! A teraz wynieś się! Natychmiast, albo wezwę całe stado! Wynoś się! - krzyczałam- nie widzisz jak często Jasper przez ciebie naraża się na niebezpieczeństwo? Jak na razie mieliśmy szczęście i udało się go uratować, ale szczęście czasami znika! Miałam sen, o którym Jasper ci nie opowiedział, gdzie on ginie dla ciebie i tych....tych paskudnych szczeniąt! A tego raczej nie chcesz?!? Dla jego dobra odejdź - nie wiem czemu ale zaczęłam płakać- odejdź i zostaw moją rodzinę w spokoju!-płakałam dalej

<Niech dokończy Aisza>

Od Mellody


Nie mogłam uwierzyć Ricko chciał że bym była jego narzeczoną serce mi przestało bić i oczywiście powiedziałam -TAK!!!!!!!!!
 
 <Ricko dokończysz>

Od Aiszy

S- Seti
D- Despair
A- Aisza
Ar- Ares

Nie wierzyłam... Oni... To nie Angel była zagrożona... to Jasper...
Zaczęłam płakać, nagle zobaczyłam Setiego i Ares'a.
S- Co tu się dzieje !?!?!?
D- To dla dobra Aiszy.
S- Co !?!?
A- S...Seti ?- Łzy nie leciały mi już aż tak mocno. Dlaczego wciąż jeśli spotyka mnie szczęście to tylko w nieszczęściu ?
S- Tak... A ty to...
A- Aisza...
Ar- Nie wierze co ty tu robisz ?- zapytał jakby był moim przyjacielem którego nie widziałam.
A- Nic... Teraz nie mam już nic... - zaczęłam z powrotem mocno płakać. A Despair i Fade zrozumiali co zrobili.
S- Aisza nie płacz wyjdzie z tego... Ktokolwiek to jest...
A- Jasper... I Tinwe...
S- Nie martw się nic im nie będzie...-Seti podszedł najpierw do Jaspera i... Nie wiem co zrobił... Ale On... Jego wszystkie rany... One wszystkie... Zniknęły... A Seti podszedł do Tinwe i zrobił to samo tym razem się przyjrzałam to była opiekunka...
S- Już po wszystkim. Za jakieś 30 minut się obudzą.
A- Ale... Ale...
S- Co ?
A- Twoja opiekunka... Jak ma na imię ?
S- Zaśmiał się i powiedział- Ma na imię Vita czyli życie.
A- Piękne imię... Dziękuje...
S- Nie ma za co. I... Mam prośbę możesz jutro tu przyjść opowiesz nam co się stało.
A- Oczywiście- Uśmiechnęłam się ale nadal miałam łzy w oczach. Odeszli a ja położyłam się obok Jaspera i poczekałam, aż on się obudzi.


(Jasper albo Tinwe dokończ)

Od Ricka

Każde stworzenie które tam wejdzie mówi prawdę i tylko prawdę . A poza tym legenda głosi ,że żyje tam magiczny feniks ,który może zaprzyjaźnić się z dwoma wilkami.Wilki muszą się kochać bo inaczej kiedy wejdą lub zbliżą się do gniazda feniksa który zwie się Astrid zamienią się w popiół.A jeśli są wybrańcami Astrida zyskają jego przyjaźń na wieki i samiec wilka zyska jego moc żeby bronić samicy którą kocha .Oprócz magi oba wilki zyskają amulety dzięki którym mogą wezwać go w potrzebie... 

Wow-rzekła
No to jak nadal chcesz tam iść ?-spytałem
Jasne !
Skoro tak to idziemy.

Chodziliśmy tam i nie zauważyliśmy że zrobiło się już ciemno .

Ależ tu jest pięknie - powiedziała Mellody
Masz racje , ale istnieje coś piękniejszego niż to .
Tak a co to ?

Właśnie chciałem powiedzieć gdy nagle usłyszeliśmy krzyk,krzyk feniksa .

To on -powiedziałem
Idziemy to sprawdzić ?-pytała ciągle
No dobra przekonamy się czy jesteśmy wybrańcami _zaśmialiśmy się
cicho i spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy to wszystko przerwał następny krzyk ...Po około 10 minutach ujrzeliśmy gniazdo .Gdy do niego podeszliśmy pojawił się on,Astrid.Podleciał do nas i nagle pojawiła się wokół nas kula która cała błyszczała.Podniosła nas w górę
a potem opuściła w dół .Kiedy byliśmy na ziemi mieliśmy na szyjach amulety.Feniks rozbłysną i rozpłyną się w powietrzu.Wyszliśmy z jaskini
a ja wyczarowałem za pomocą magi od feniksa piękną białą róże,dałem ja Mellody i spytałem :

Czy wyjdziesz za mnie ?

Mellody dokończ

Róża:














Amulety :

Dla Samicy



Amulet dla Samca



Feniks:








Od Jaspera

To się z nimi policzę! Już widziałem ich sylwetki. Zawyłem i zacząłem pędzić w ich stronę. Była tam Aisza. Nie dobrze.... niemal uderzyłem ziemię przed nimi, gdy się zatrzymałem. Obaj zaczęli warczeć. Lewitowałem kilka milimetrów nad ziemią. Pioruny gotowe były wystrzelić. Pojedynek się zaczął. Jeden z wilków się na mnie rzucił. Drugi był przygotowany. Był zbyt silny i starszy z łatwością przygniótł mnie do ziemi. Zaskomlałem a Aisza krzyknęła: "NIE!!!" poluźnił uścisk, wykorzystałem chwilę i strzeliłem w niego piorunem. Myślałem, że go zabiję, ale nagle przed nim pojawiła się, ludzka postać, która "jednym paluszkiem" odepchnęła piorun i wysłała jego z powrotem do nieba.  Następnie znikła , a wilk znów mnie przytrzasnął. Drugi już skakał. Nagle poczułem grzmotnięcie mojego ciała o skałę. Krwawiłem, miałem rozwaloną głowę. Większy wilk dobrał mi się do szyi. Zacząłem się dusić. Puściłem serię piorunów. Tym razem pojawiły się dwie postacie i sytuacja się powtórzyła. Aisza krzyknęła: "Puśćcie go!", ale oni nie reagowali. Nie mogłem oddychać. Nagle pojawił się mój zbawiciel. Niespodziewanie przybyła Tinwe. Posłała wichurę w stronę obu wilków, postacie nie zdążyły się pojawić, a wilki zostały zdmuchnięte jak kartka papieru. Po chwili postacie się pojawiły i wdarły się do głowy Tinwe ,zwalczyły magię. Wiatr ucichł, ale ja zdążyłem wstać. Kręciło mi się w głowie, a na ziemi było mnóstwo krwi. Zacząłem nią nawet pluć, a wilki znów ruszyły w moją stronę. Nie miałem sił, jedyne co sobie udowodniłem, to, że jestem słaby. Jeden wilk uderzył mnie łapą, przewróciłem się i powiedziałem: "wybacz Aiszo", a następnie nie było już mnie. Byłem przyzwyczajony, że zrobi się czarno i cicho, że będę sam, przeżyłem to wiele razy. Nie bałem się śmierci.

Od Aiszy

A-Aisza
F-Fade
D-Despair

A- Jasper NIE !!! - Wiem gdzie biegną !
Skręciłam pobiegłam na skałę. Miałam nadzieję, że się nie pomyliłam i, że Jasper ich nie dogoni. Nagle dobiegli Fade i Despair
F- Już się za nami stęskniłaś ?
D- Nie wyglądasz za dobrze co się stało ?
A- Jasper jest załamany... Myśli, że jesteście "normalnymi" wilkami. I będzie próbował z wami walczyć.
F- O-ołłłł...
D- Żartujesz ? Prawdza ?
A- Nie... Proszę nie zabijcie go- Despair westchnął- Proszę.
F- Postaramy się go NIE zabić.
Nagle zobaczyłam Jasper'a który leci tuż nad nami.

(Jasper dokończ)

Od Mellody

Dziś poszłam z Ricko na Wodospad Cudów rozmawialiśmy i śmialiśmy się kiedy Ricko zaprowadził mnie do tak zwanej łąką zakochanychktura wyglądała tak. tego nie pisz na końcu preski jest zdjęcie Była psze cudowna a wtedy Ricko zapytał mnie czy będe jego partnerką byłam psze szczęśliwa i odpowiedziałam oczywiście tak kiedy Ricko to usłyszał wpad w szał radości!Po kilku godzinach spendzonych z Ricko odprowadził mnie do mojej jaskini ale tusz przy wejściu do mojej jaskini ja i Ricko pocałowaliśmy się byłam w 7 niebie!





Od Sary...

...Maksa, Valixy, Evangeliny i Andrey

Dla wszystkich wilków i ich właścicieli życzymy hucznego Sylwestra! Wilki w nocy będą wyć, a ludzie przy fajerwerkach szampana pić!

VALIXY:





Od Jaspera

-No co ? Tinwe ci dawno nie zrobiła żartu, to ja postanowiłam zrobić-powiedziała Aisza
-Nie o to chodzi- powiedziałem szczerze
-To o co?
-Gdyby to nie był żart, to byłbym za słaby, żeby was uratować.
-Ale ich było dwóch.
-Co z tego i tak bym was nie uratował, jestem alfa i nikt nie powinien być mnie w stanie pokonać. 
-Ale to BYŁ żart, ale chyba głupi- stwierdziła
Zacząłem płakać. Płakałem po raz pierwszy w życiu. Schyliłem głowę. Podeszła Aisza:
-Nie chciałam.
-Nie twoja wina, że jestem słaby.
-Wybacz.
-Wiesz, pokarzę ci coś, pokarzę ci, że potrafię ich pokonać dzięki piorunom i lewitacji. Udowodnię ci, że nie jestem tępakiem- uniosłem się w powietrze i zacząłem gonić za tamtymi wilkami. Aisza krzyknęła:
-Nie!
Ale ja jej nie słuchałem , zaczęła za mną biec. Udowodnią jej, że jestem coś wart.

<Niech dokończy Aisza>

Od Aiszy

A- Aisza
D- Despair
F- Fade


Kiedy się rano obudziłam Jasper spał więc zostawiłam szczeniaki i poszłam nad wodopój:
A- Hej !
D&F- Hej !
A- I co gotowi na wielki żart ?
D- Ja nadal nie jestem pewien czy to dobry pomysł.
F- Nie marudź.
Poszliśmy i pokazałam im jaskinie. Poprosiłam See żeby wyniosła szczeniaki. Weszłam a oni zostali przy wejściu położyłam się spać. I się zaczęło. Despair'a i Fade wbiegli warcząc do jaskini, a Jasper się poderwał i kazał NAM uciekać. Po chwili zorientował się, że nie ma szczeniaków. Był wściekły. Ale gdy podeszłam do Despaira oraz Fade i schowałam się za nimi a oni skoczyli na Jaspera nie wiedział co robić. Ja siedziałam spokojnie jak mi by było obojętne czy zginie. Nagle wybuchnęłam śmiechem dla Fade i Despair'a to był znak, że to koniec i po chwili śmialiśmy się wszyscy. Wszyscy poza Jasperem. Nawet Sea, Flora i Eol (opiekun Fade). Chłopcy odsunęli się od Jaspera. Wyszłam a Jasper siedział w jaskini był kompletnie skołowany. Po wzięciu szczeniaków pożegnałam się z Despairem oraz Fade i poszłam do jaskini na szczęście nadal tam był. Odłożyłam szczeniaki i powiedziałam:
A- No co ? Tinwe ci dawno nie zrobiła żartu, to ja postanowiłam zrobić.


(Jasper dokończ)

sobota, 29 grudnia 2012

Od Angle

Zajmować się roślinami... Żyć przy nich... Poczuć je. Łatwo powiedzieć trudniej zrobić. Może zostanę na noc na świetlikowej łące może to mi w czymś pomoże...
Pomysł o śnie w lesie wydawał mi się głupotą... ale nic  innego nie wymyśliłam. W nocy obudził mnie szelest... Coś tam było... Podeszłam nie wierzyłam własnym oczom... To była mała roślinka która mówiła... Od razu zrozumiałam o co chodziło z rozmowami. Ale jak ja się mam nimi zajmować ? Porozmawiałam chwile z rośliną przyniosłam jej wodę. I spełniałam jej inne prośby... Gdy zobaczyła, że wschodzi słońce pożegnałam się z rośliną i poszłam do jaskini spać. Poszłam do swojej jaskini mam nareszcie swoją jaskinie... Nie ma w niej mamy ani Jasper'a po prostu jest moja. I z tą myślą zasnęłam.

Od Aiszy

D-Despair
F-Fade
A-Aisza

Zastanawiałam się jak mam wyjść nie mogę zostawić szczeniąt... Ale też nie mam zamiaru obwiniać się o śmierć kogokolwiek... Sea... Może się uda jeśli się pośpieszę...
Przywołałam See i poprosiłam żeby pilnowała szczeniąt i jeśli coś się będzie dziać dala mi znać i żeby broniła ich. Powiedziałam jej również to gdzie idę. Po wybiegnięciu i po dotarciu na miejsce nikogo nie widziałam usiadłam i się zastanawiałam. Myśliwi... Gangeza... Angel... Tinwe... Jasper... Nagle usłyszałam szelest. Odwróciłam się i wyskoczył Despair i Fade.
D- Witaj.
F- Miałeś rację ona tu jest. Nie wierzę co ty tu robisz
A- Też milo was widzieć, ale nie będę mogla posiedzieć z wami za długo.
F- Co? Czemu ?
D- Jasper ?
A- Tak.
F- A kto to do jasnej choinki Jasper ?
D- Wilk którego Aisza szukała.
A- Jasper to mój mąż.-poprawiłam spokojnie a oni zrobi wielkie oczy- No co ? Dziwi was to ze ułożyłam sobie życie ?
D&F- Tak.
D- Naprawdę masz męża ?
A- Tak.
F- Mam pomysł poznaj nas z nim !
D- Fade myślisz ze Aisza wygadała by legendę ?
F- Masz racje...
A- Zaczęłam się śmiać a oni patrzyli się na mnie jak na wariatkę. Już wiem co czuje Tinwe. - Ale... Ale... Jasper zna ta legendę.- nie mogłam wyrobić ze śmiechu.
F- To nie ma problemu !- ucieszył się, że jego plan jednak się uda
A- No nie wiem...- uspokoiłam się już trochę- Po prostu ostatnio Jaspera matka została zastrzelona, przez ludzi. Tinwe jego siostra zachowuje się jak wariatka... I... Po prostu... Nie wiem... Ale mam za to świetny pomysł jak pogodzić plan Fade i mały psikus ode mnie dla Jaspera... Wiem Despair ze nie jesteś pewien czy to dobry pomysł ale... zawsze można się pośmiać.
Pogadałam jeszcze chwile z chłopakami (i omówiliśmy plan) później poszłam do domu na szczęście nie było jeszcze Jaspera i Sea powiedziała, że wszystko ze szczeniakami ok. Plan udał się perfekcyjnie i miałam nadzieje ze mój drugi plan pójdzie tak samo dobrze.
(sama dokończe)

Od Jaspera

-Zastrzelili ją myśliwi -powiedziałem smętnie- co do Angel, jest na tyle duża, że nie musi już z nami mieszkać, myślę, że nawet woli sama, a Tinwe.... hmh...nie chcę mieszkać pod jednym dachem z taką wariatką- powiedziałem szczerze
-Powiedzmy, że rozumiem- powiedziała- wiesz, powiem ci coś....- nie zdążyła dokończyć , bo Diana zaczęła skomleć- Muszę iść do dzieci.
-Okey, mnie nie będzie w nocy.
-Dlaczego?- zapytała zdziwiona
-Nie uwierzysz, ale mam sprawy prywatne- Aisza nie była dociekliwa i tylko skinęła głową- To do zobaczenia jutro, dobranoc!
-Dobranoc!
Poszedłem na wyspę marzeń, moje ulubione miejsce. Oglądałem gwiazdy, potrzebowałem chwili wytchnienia. Nagle zjawiła się Tinwe, tylko nie ona!
-Hej- powiedziała szeptem powoli zakradając się w moją stronę- gratuluję szczeniąt
-Dzięki-odpowiedziałem od niechcenia - co tu robisz?
-Oglądam gwiazdy i przyszłam pogadać.
-O czym?
-O tobie.
-O mnie?
-Tak.- czekałem co mądrego znów powie- miałam sen. Umierałeś. Walczyłeś z ludźmi. Wdarli się do waszej jaskini.
-Naszej?
-Twojej, szczeniaków i Aiszy. Broniłeś je i umierałeś. Przestrzelili ci płuca. Ale walczyłeś, by dać im czas na ucieczkę. Diana lewitowała, Aro latał, szybko uciekli. Aisza biegła co sił, ale przestrzelili jej łapę. W końcu umarłeś, a Aisza zdołała uciec.
-To tyko sen Tinwe- agresywnie ją upomniałem
-Tak, ale ja rzadko miewam sny, a jak śnie, to wszystko się zawsze spełnia.
-Zobaczymy, na razie nie mów Aiszy, jej życie jest najcenniejsze, nie będziemy jej go psuli.

<Niech dokończy Aisza>

Od Aiszy

A- Aisza
J- Jasper

A- Tu jest pięknie... Ale...
J- Co?- był zdziwiony a zarazem załamany bo było ale...
A- Zaśmiałam się- Przestań zachowujesz się jakby nic po za moim zdaniem się nie liczyło.
J- Bo nie liczy. A to "Ale"
A- Właściwie mam trzy "ale". Pierwsze "ale" gdzie Angel. Drugie "ale" co z Tinwe i Trzecie "ale" co z Gangezą ?

(Jasper dokończ)

Od Jaspera

-uffff....- już myślałem, że jest mutantem- zaśmialiśmy się- chodź za mną to ci coś pokarzę!
Wziąłem w pysk Dianę, a Aisza Aro i pobiegła za mną. Dobiegliśmy do jaskiń. Odłożyłem szczenię i powiedziałem:
-Mam dla ciebie niespodziankę!
-Jaką?- zapytała zaskoczona
-Zamknij oczy- rozkazałem
Przeniosłem oba szczeniaki i wróciłem po Aiszę, zacząłem ją powoli prowadzić trzymając za ogon.
-Otwórz oczy powiedziałem- otworzyła i widziałem zachwyt w jej oczach- nasz prywatny "apartament" -wytłumaczyłem
-Nie musiałeś....
-Wiem, nic nie muszę, ale wszystko chcę.... podoba ci się?- nie dałem jej odpowiedzieć- wykorzystałem przepływ pobliskiej rzeki i stworzyłem basen, to jaka jest twoja opinia?

<oto prywatny apartament Jaspera i Aiszy, oraz ich szczeniąt>

Od Aiszy

J-Jasper
A-Aisza

J- Dlaczego? - zapytał a w jego głosie wyczułam strach- Nikt w naszej rodzinie nie miał skrzydeł.
A-Nie rozumiem...-  Chyba go nabrałam. Wiedziałam, że mówi o skrzydłach.
J- Dlaczego Aro ma skrzydła ?
A- Powiedzmy, że jestem kompletną mieszanką- oboje wpadliśmy w śmiech- Ze strony taty. Skrzydła mieli mój dziadek i jego brat.

(Jasper dokończ)


Od Jaspera

Aisza wraz z medykiem wyszła z wody niosąc dwa szczeniaki. Nie zdążyłem zapytać , a ona powiedziała:
-Diana i Aro.
Były śliczne całe czarne.
-Mogę potrzymać ?- zapytałem niepewnie
-Oczywiście!- położyła przede mną Dianę
-Jest piękniejsza od bogini-powiedziałem, a Aisza się zaśmiała, poprawiłem się- ale nie piękniejsza od ciebie- wtedy wymieniła szczeniaki i położyła przede mną Aro, wystraszyłem się, miał skrzydła
-Dlaczego? - zapytałem pełen strachu- nikt w naszej rodzinie nie miał skrzydeł.

<niech dokończy Aisza>

Od Agnes

Obudziłam się rano i przypomniało mi się że Michael ma dla mnie jakąś niespodziankę więc pobiegłam nad wodospad.
Biegłam i biegłam aż w końcu tam dotarłam.
-Cześć Michael-wydyszałam.
-O cześć nareszcie przyszłaś.
-To masz tą niespodziankę?
-Tak mam ,ale musisz pójść za mną ,ok?
-Ok.
I tak szliśmy i szliśmy aż w końcu dotarliśmy do takiej dziwnej jaskini.
-Co wchodzisz?-powiedział.
-No jasne.
Weszliśmy.
Ściany były całe w błękitnych, lśniących kamieniach.
-Ale tu jest pięknie skąd znasz to miejsce?-zapytałam.
-Gdy tak wędrowałem szukając watahy znalazłem ją ale to nie wszystko.
-To to jeszcze w tej jaskini jest?
-Choć sama zobaczysz.
Odsuną duży kamień za którym znajdywało się wejście do małej groty.
Wisiał tam piękny naszyjnik z błękitnym diamentem.
-Skąd wiesz że naszyjnik tu był?
-Mój dziadek opowiadał mi o tym miejscu.
-Ahaaaa.
-Założysz go?
-Ok.
-A jak nazwałeś tom jaskinie?
-Nie wiem.
-To może... Jaskinia Piękna?
-Ok to co idziemy?
-Ok , chodźmy.-powiedział.
I poszliśmy.
(Sama dokończę.)





Od Aiszy

Pobiegłam szybko z medykiem i Jasperem do Wodospadu narodzin. Oczywiście ja co dwa kroki stawałam i zwijałam się z bólu... No ale był i minęło w końcu dobiegliśmy na miejsce. Weszłam do wody i za chwile było już po wszystkim. Urodziłam dwa szczeniaki... Dwa czarne szczeniaki... Po mamie Jaspera i po moich rodzicach... Są piękne... Po chwili podbiegł Jasper. Zastanawialiśmy się nad imionami dla córki Diana po mojej mamie i dla syna Aro ponieważ jest legenda, że żył kiedyś bardzo potężny wampiro-mag, o czarnych włosach, który potrafił czytać w myślach.


(Jasper Dokończ)

Od Tinwe

Zjawiła się Aisza i Jasper. Ja leniwie się przeciągałam na ziemi. Wybuchnęłam głośnym śmiechem. Widziałam tylko jak Jasper się dziwnie patrzy na Aiszę, a ona robi głupią minę. Zaczęłam się jaszcze głośniej spać a medyk kazał mi się uspokoić. Ja zaczęłam lewitować, medyk szalał w okół mnie.
-Może i jesteś wariatką, ale masz się uspokoić i słuchać medyka- wrzasnął na mnie Jasper, a ja się wciąż śmiałam
-Proszę przestań, to dla twojego zdrowia- powiedziała Aisza, co mnie jeszcze bardziej rozbawiło.
Wezwałam wiatr i zaczęłam wraz z nim wirować. Jasper złapał mnie za łapę:
-Od początku jesteś wariatką, ale nie wiedziałem, że w takim stanie, że musisz się leczyć!- krzyknął
-Nie muszę..... tylko ty chcesz- odezwałam się i wyrwałam z uścisku jego pyska
-Wybacz Aiszo, muszę się tym zająć- powiedział do niej jakby się spowiadał, to mnie jeszcze bardziej rozśmieszyło, postanowiłam zrobić Jasperowi psikusa.
Wezwałam tak silny wiatr, że zdmuchnął Aiszę. Przewróciła się. Próbowała z całych sił walczyć, napinała wszystkie mięśnie, lecz zaraz spadła by z klifu. Jasper coś do mnie krzyczał, lecz mój śmiech zagłuszał. Jasper rzucił się w pęd wiatru, by zepchnąć z niego Aiszę. Na jego szczęście ją odepchnął. Podirytowało to mnie. Nasłałam na niego wichurę, ale Jasper zrobił coś, o czym nie wiedziałam, że tak potrafi. Zaczął we mnie strzelać piorunami. Schowałam się za skałą. Nagle usłyszałam krzyk, zatrzymałam wiatr , a Jasper pioruny. Drugi krzyk. To krzyczała Aisza. Jasper do niej podbiegł i usłyszałam jak mówi do medyka : "Pomocy! Ona rodzi!"

Od Aiszy

Pobiegliśmy w stronę medyka.
A-(myśli) Nie wierzy... Czemu mnie to nie dziwi... No cóż... Przynajmniej nie będzie mnie pytał w kółko o tą tajemnice.
Nagle stanęłam jak wryta.
A-(myśli) Zaraz tajemnica... Despair ! Obiecałam mu, że jutro się z nim zobaczę...
J- Co się dzieje?- Usłyszałam głos Jasper'a który przywrócił mnie do świata realnego.
A- Nie nic...
J- Widzę, że coś nie tak.
A- Jasper... Po prostu nie rozumiem... Co się stało z Gangezą ?- wymyśliłam coś, żeby nie mówić Jasperowi... Już dość dzisiaj usłyszał...
J- Chodź do jaskini, później ci wytłumaczę, najpierw spotkamy się z Tinwe.

(Jasper dokończ)

Od Jaspera

-I co w tym złego? zapytałam zabawnie- mam żonę wybrankę, mogę się tylko cieszyć
-Nie do końca, możliwe, że nasze dzieci przejmą tą moc- zobaczyła, że pobledła mi mina
-Nie zamartwiaj się tym- pocieszałem- ty nie masz na to wpływu, nasze dzieci będą się dobrze rozwijały niezależnie czym będą, gdy będą musiały ratować świat, przynajmniej sobie poradzą- uśmiechnąłem się- nic jak czekać i zobaczyć co się stanie
-Nie jesteś zły?- zapytała niepewnie
-A czemu miałbym być? Teraz mam pewność, że jak coś się będzie działo, to mnie obronisz - zaśmiałem się- a teraz chodź do Tinwe, powinnyśmy sprawdzić jak się ma

<Niech dokończy Aisza i Tinwe>

Od Aiszy

J- Jasper
A-Aisza


J- Powierz mi w końcu całą prawdę?- zapytał
A- Kiedyś na pewno - westchnął -Jasper nie mogę... Ja... Chodzi o to, że... Ta prawda jest nie bezpieczna...
J- I tak chce ją poznać!
A- Na pewno ?
J- Tak.
A-No dobrze... Posłuchaj wszystko zaczęło się kilka set może nawet kilka tysięcy lat temu... Znasz naszą wiarę... Bogowie mylili się myśląc, że najgorszym wilkiem był Gordon... Okazało się że przyjdzie coś jeszcze gorszego... Dlatego Bogowie postanowili wybrać pięć wilków... Pięciu wybrańców...Gdy okazało się że podczas życia wilków nic się nie wydarzyło postanowili, że następne pokolenia będą musiały się zmierzyć z tym czymś. I tak nie wiemy do teraz co jest tym złem...
J- Nie wiemy?
A- Ja, Seti, Ares, Fade i Despair jesteśmy potomkami wybrańców... Więc teraz my jesteśmy wybrańcami...

(Jasper dokończ)

piątek, 28 grudnia 2012

Od Mellody

Szłam sobie kiedy zauważyłam pięknego wilka o imieniu Ricko.Podeszłam do niego i się przedstawiłam powiedział, że ma na imię Ricko i poszliśmy razem zwiedzać okolice szczególną uwagą przykuła mnie Jaskinia Prawdy była wielka i głęboka chciałam tam wejść kiedy Ricko powiedział -Nie stój! a ja na to -Czemu wtedy Ricko kazał mi usiąść i zaczą opowiadać legendę tej jaskini która brzmi tak :

<Ricko dokończysz?>

Od Jaspera

-Wiesz o tym, że nie powinno mnie tu być, dobrze wiesz- powiedziałem Aiszy
-A skąd takie wnioski?- zapytała
-Po prostu widzę, że chodzisz smutna, że przeze mnie płakałaś
-Ale wybaczam-szepnęła mi do ucha
-To czemu jesteś smutna?
Nie odpowiedziała
-Powiesz mi w końcu całą prawdę?- zapytałem

<Niech dokończy Aisza>

Od Aiszy

A- Aisza
D- Despair
ஓ- Sea

Biegłam...Mam nadzieje, że nie jest za późno... Gdy dobiegłam zobaczyłam... Despair... Na szczęście
A-Despair !!!- Szybko się odwrócił na moje słowa
D-Aisza to ty?!?! Nie wierze !
A- Tak to ja... A Seti... Czy on żyje ?
D- Nie rozumiem twojego pytania...
A- Proszę pomóż mi muszę znaleźć jednego wilka.
D- Seti'ego ?
A- Nie Jasper'a !
D- Może Flora nam pomoże.
A- To twoja opiekunka ?
D- Tak... Ziemia.
Despair przywołał Florę. I ta wskazała nam See i Jaspera. Zaczęłam biec ale Despair mnie zatrzymał wskakując przede mnie.
D- Prosze wróć tu jutro.
A- Dobrze...- Nie miałam czasu na zastanawianie się musiałam biec... Gdy dobiegłam zobaczyłam See i leżącego Jaspera
A- Sea ! Co z nim ?
ஓ- Wszystko dobrze. Zaraz się obudzi...
A- Spotkałam...
ஓ- Tak wiem.
Sea zniknęła a Jasper się obudził

(Jasper dokończ)
Despair:

http://fc02.deviantart.net/fs37/f/2008/279/4/0/The_Guardian_by_wolfsbane_drawer.jpg

Od Jaspera

Spadałem...spadałem...spadałem. Nie czułem strachu, nie miałem ograniczeń. Nagle poczułem, że przestałem spadać. Przecież nie lewituję! Nie miałem jednak sił otworzyć oczu. Chyba zasnąłem.

<Niech dokończy Sea, lub Aisza>

Od Aiszy

Kiedy Tara i Angel zabrały Tinwe do siebie ja poszłam poszukać Jasper'a i See. Nie wiedziałam w którą stronę biec...
A jeśli Sea właśnie łapie Jasper'a i ja ją poproszę żeby przyszła... Jasper spadnie i to będzie moja wina... Nie wiem co robić... Przydała by się druga opiekunka... Albo Seti... Lepiej zacznę ich szukać.
Biegałam i ich szukałam... Na marne... Nikogo nie znalazłam a już robiło się ciemno... Jeśli Tinwe się obudzi co ja jej powiem "Hej najpierw straciłaś matkę, a teraz jeszcze brata i jesteś sama tak jak... ja...". Zaczęłam płakać pobiegłam nad morze spokoju i nagle coś usłyszałam... To było wycie... Wycie obcego wilka... Angel jest już dorosła... Nic się jej nie stanie a oni może mi pomogą z Jasper'em. Zaczęłam biec nie byłam pewna czy dobrze robię... Czy to dobry wybór... Ale muszę... Dla Jasper'a... i szczeniąt wiem jak to jest żyć bez rodziców i nie narażę na to szczeniąt...

(Jasper dokończ swoje, a ja to sama dokończę.)

Od Jaspera

Odbiegłem jakieś 1000 metrów. Wiedziałem, że może być jej smutno jak zginę, ale później zrozumie, że tak lepiej. Wziąłem głęboki oddech, prawdopodobnie jeden z ostatnich. Zacząłem lewitować. Podleciałem do góry, czułem podmuch powietrza na pysku. Wzleciałem tak wysoko, że niemal zamarzałem, ale o to chodziło. Zamarznąć i stracić przytomność, spaść i zginąć, zginąć dla dobra Aiszy i szczeniąt. Nagle poczułem, że ciężko mi się oddycha. Po chwili już nic innego nie czułem, tylko , że spadam.

<Niech dokończy Aisza>

Od Aiszy

A- Asiza
ஓ-Sea


Zaczął biec, uciekać. Znam to uczucie... Znam i wiem, że chce być sam... Wiem, że ja bym kiedyś tesz uciekła... Gdyby nie pomoc... Ale nie mogę mu dać tak po prostu odejść...
Zrobiłam kule wody i przywołałam See:
A- Sea biegnij za nim ale tak żeby cię nie widział, proszę !
ஓ- Spokojnie już idę...
A- Sea gdyby wzleciał w powietrze proszę... Nie daj mu zginąć...
ஓ- Nie martw się o to.
Sea odleciała a ja pobiegłam w stronę jeziora.
A- I co ? Co z nią ?

(Niech dokończy Jasper i Tara)

Od Jaspera

Biegłem co sił zaraz za Aiszą. Nagle zrozumiałem... mama nie żyje. Stanąłem. Aisza się zorientowała,że coś jest nie tak:
-Wybacz, zamiast biec do Tinwe powinnam się zająć tobą, tak mi przykro z powodu Gangezy...
-Nie powinno ci być przykro!!!- warknąłem na Aiszę nie kontrolując się, odepchnąłem ją i się przewróciła- ona cię nie lubiła! Ona nie liczyła się z twoim zdaniem! A ty ją lubisz!!! - Aisza zaczęła płakać.
Wtedy zrozumiałem, że przesadziłem, zrozumiałem, że na nią nakrzyczałem, że popchnąłem , że nie panowałem nad sobą. Jak taka osoba może być mężem i ojcem? Nie będę w stanie się zająć dziećmi. Nie zasługuję na to! Muszę jak najszybciej odejść, dzieci nigdy nie powinny mnie poznać. Obróciłem się i zacząłem uciekać, przed kim? Przed samym sobą.

<Niech dokończy Aisza>

Od Hermiony pożegnanie

Od Hermiony,Romea,Kajtka i dzieci!
H-Hermiona
R-Romeo
K-Kajtek
D-Dzieci
J-Jasper
S-Stado
Ko-kolia

H-Ja i romeo oraz cała nasza rodzina postanowiliśmy opuścić watahę wilczych serc i iść razem z Romeem (i reszta rodziny) iść samotnie przez życie.Chciałabym razem z rodzina pożegnać się z wami.
R-Ponieważ byłem chrzestnym niektórych dzieci więc moim chrześniakom życzę dużo szczęścia i radości!
K-A ja chciałbym się pożegnać z Kolią,moja narzeczoną!(oczywiście nie jesteśmy narzeczonymi naprawdę tylko dla zabawy)
Ko-Zegnaj Kajtek!
K-Żegnaj!
D-Pa!
S-Żegnajcie i życzymy wam miłych przygód!





Od Singrid

Przybiegli do mnie Son i Ice.
-Mamo gdzie Sol nie mogę jej znaleźć nigdzie jej nie ma-wysapała Ice
-Martwimy się o nią-dopowiedział Son
-Ona odeszła ale wróci wiem o tym-odpowiedziałam
-Przeszukaliśmy cały teren watahy i jej nie znaleźliśmy- Ice znowu wyciągnęła argumenty
-Jasne że jej nie znajdziecie jest już daleko stąd - odpowiedziałam po raz drugi. Patrzyli się na mnie jak na ducha.

Od Tengela

Z wielką chęcią zostanę chrzestnym.

Od Sol

Mama przekazała mi magiczny skarb który zawsze ukrywała. Teraz mogę wyruszyć w świat. Nareszcie!!! Za niedługo całe stado będzie o tym wiedziało. Jestem już dorosła więc czas opuścić to miejsce.

czwartek, 27 grudnia 2012

Moderator

Witam wszystkich i gorąco pozdrawiam. Zostałam nowym moderatorem i bardzo się z tego ciesze. W zwizku z tym prosia bym was o to, abyście połowę postów i pytań wysyłali do mnie a drugą do Agrester i jeszcze raz gorąco pozdrawiam.         


                                                                                                                                                 AsiaMM

Zmiana w hierarchii

Luna zostaje BETA!!!

Od Tori

Poszłam na łowy do Dzikich Zarośli.
Zobaczyłam tam dorodnego jelenia.Gdy go ujrzałam z pyska zaczęła mi ciec ślina! Po prostu byłam bardzo głodna.
Podążałam za nim aż do wodopoju.Gdy szykowałam się już do skoku speszyło mnie ciche szczekanie w oddali.Gdy ucichło to szczekanie odwruciłam się w stronę jelenia, aby go zaatakować, ale jego tam nie było!Jakie wielkie było moje zdziwienie!Ale znów usłyszałam to szczekanie więc poszłam tam, aby się przekonać co to takiego.Gdy tak szłam szczekanie było co raz głośniejsze.Jak doszłam na miejsce zobaczyłam trzy wilki.Dwa samce i jedną samicę.Te samce walczyli o samicę!
Nie uwierzycie kim oni byli !!

<niech dokończy jakiś wilk>

Od Aiszy

J- Jasper
A- Aisza

Nie wiedziałam co o tym myśleć. Czy to możliwe, że Gangeza nie żyje ? Po chwili znalazłam Jaspera. Był sam na łące snu letniego:
J- Aisza co się stało? Szukałem cię.
A- Jasper musimy biec do medyka... Tinwe... Angel... Gangeza... - szlochałam, mimo, że ona mnie nie lubiła, ja ją tak...
J- Co ?! CO SIĘ STAŁO ?!
A- Tinwe powiedziała, że Gangeza nie żyje... i zemdlała teraz jest z Angel... Nie ma na co czekać musimy tam biec!
Zaczęliśmy biec. Po dobiegnięciu na miejsce zobaczyłam, że wszyscy już są...

(Niech dokończy dowolny wilk z opowiadania)





Od Angel

An-Angel
T-Tara

Pobiegłam jak najszybciej do Tary wiedziałam, że ona jest medykiem
An- Tara!
T- Co się stało ?
An- Tinwe... jezioro przy świetlikowej łące- wysapałam
T- Prowadź
I pobiegłyśmy nie było jeszcze nikogo... Tylko Tinwe leżała na ziemi...
T- Wiesz co jej się stało?
An- Chyba szok... Mówiła, że alfa nie żyje... Ale okazało się, że to nie Alfa nie żyle tylko stara alfa... Trochę poplątane...
Nagle zobaczyłam, że biegnie mama w naszą stronę

(Aisza dokończ)

Od Michaela

Gdy tak szliśmy nad wodospad robiło się już ciemno ale i tak dotarliśmy tam.
-Mam dla ciebie taką małą niespodziankę.-Powiedziałem
-Jaką?
-Jutro rano przyjdź tu to ci pokaże, ok?
-ok, ale powiedz co to będzie.
-Jutro się dowiesz, ale to nie jest duże.
-No dobra, wracamy bo już ciemno?
-ok.
(Sama dokończę)

Od Tinwe

Przechadzałam się po świetlikowej łące, zabawiałam kwiaty , by kwitły ogromne i ubierały się w piękne kolory. Była to rutyna. Później poszłam po wodę dla podopiecznych z jeziora, zaraz przy świetlikowej łące. Wróciłam, a wtedy wiatr szepnął mi do ucha wiadomość, którą tylko ja i kwiaty mogły zrozumieć. Wszystkie od razu pobledły, podobnie jak ja, myślałam , że zemdleję. Pobiegłam do medyka, ale na mojej drodze spotkałam Angel. Strasznie sapałam;
-co się stało?- zapytała z niepokojem
Zaczęłam się strasznie śmiać, ale ze smutku. Po chwili przestałam, uświadomiłam sobie, że zwykły wilk by się teraz nie śmiał. Zaczęłam szlochać, wpadłam w histerię i niewinny płacz przerodził się w głośną agonię. Jakbym umierała.
-C O   S I Ę    S T A Ł O !?!- krzyczała Angel
-Ma.....m.....alfa.....umarł.....!
-Coś nie tak z Jasperem?! Już wzywam medyka
-Nieeeeeeee.....!-krzyczałam, ale ona to chyba źle odebrała, jakbym krzyczała dlatego, że umarł Jasper, ale przecież on żyje- nieeeee....
-Już wzywam pomoc, nie martw się, może da się go uratować!
Dobiegła Aisza.
-Co się stało? -zapytała, a Angel zaczęła szlochać-co się stało?
-Jasper, nie żyje... znaczy nie wiem, ona tak twierdzi- Angel pokazała mnie palcem
-Istna wariatka!-krzyknęła Aisza- przecież jeszcze dwie minuty temu widziałam Jaspera! Naprawdę jej odbiło!- Angel odetchnęła z ulgą
-Al...l...ll...e j..ja n..nie mówił..a..am , że nie żyje! - płakałam dalej
-To kto nie żyje?!?- obie krzyknęły na raz
-Moja.....Jaspera....mama.....-zemdlałam usłyszałam jedyniekilka słów które wypowiedziała chyba Aisza:
-O nie! Leć po medyka, ja zawiadomię Jaspera- zaczęła delikatnie, niczym księżniczka szlochać

<Niech dokończy Aisza i Angel>


Od Amber

Z chęcią zostanę chrzestną

Od Sary

Z powodu odejścia Romea, chcę, by chrzestnym Valixy był Loyan. Ups! Nie wybrałam chrzestnych dla Evangeliny! No więc myślę że może Amber i Tengiel? Proszę o odpowiedzi w formie postu.

Odchodzi Julia 11

Bardzo mi z tego powodu przykro, ale niestety to prawda. Wszystkie jej wilki łącznie z Hermioną i Romeem, Kajtkiem odchodzą. Dziękujemy bardzo Julia 11!!! Należą jej się wasze podziękowania na PW!!! Życzymy tobie Julio wiele sukcesów i szczęścia i abyś nigdy nie przestała kochać wilków!


Kłaniam się gorąco, alfa!

Od Aiszy

Postanowiłam się przejść nad morze spokoju. Wybrałam się tam z Iką, Shakirą, Lajlą, Łatkiem. Szczeniaki świetnie się bawiły a ja cieszyłam się, że mogę chwile pomyśleć. Myślałam głównie o szczeniaku lub szczeniakach które się urodzą.
Po jakiejś godzinie poszłam się bawić ze szczeniakami. Gdy zaczęło się robić ciemno postanowiłam, że czas wracać Oddałam szczeniaki i poszłam do jaskini się położyć. Prawie od razu zasnęłam.

Od Andrey

Od Andrey

Poszłam z Evan i Valixy nad wodospad kiedy zobaczyłam że z krzaków wychodzi Hermiona ze swoimi wszystkimi szczeniakami. Nie wiedziałam co powiedziać, nie znałyśmy się.
- Eee... cześć. Jestem Andrea, siostra Sary.
- Hej. Jestem Hermiona. I...
Nie dokończyła bo ja szybko wypaliłam:
- To ja może nie będę przeszkadzać...
I chciałam odejść ze szczeniakami kiedy ona powiedziała:
- Zaczekaj! Mam pomysł. Może szczeniaki się pobawią a my pogadamy? - był to ton niepewny, ale wiedziałam że chce być miła
- No dobrze. - zdecydowałam - Ale gdyby coś cicho huknęło to wiedz że Valixy się zdeportowała. - powiedziałam z uśmiechem, i zaczełyśmy się śmiać.

<Niech dokończy Hermiona>

Od Sary

Od Sary

Valixy i Evangelina powiedziały że chciałyby trochę pobrykać na świeżym powietrzu i przy okazji poznać inne szczeniaki. Pomyślałam że pójdę jako opiekunka szczeniąt z Leri i Suzi na Świetlikową Łąkę i zaborę moje szczeniaki. Zgodziły się.

Kiedy doszliśmy do łąki Valixy tak się rozbiegała że wywaliła Leri i Evangelinę. A za to Evan zaczęła się ścigać z Suzi.
- Mamo, a co tu robi ciocia? - spytała się Evangelina
I rzeczywiście, Andrea kroczyła przez łąkę wprost do mnie. Zdziwiłam się bo mówiła że będzie nad wodospadem. Podeszła i powiedziała:
- Czy twoje szczeniaki mogłyby się ze mnią przejść?
- No tak, czemu nie ale po co?
- Pomyślałam że może jakoś się lepiej poznamy, pobędziemy trochę razem? Wiesz, rok w krzakach, patrzeniu na ciebie ukradkiem... Wiesz o co mi chodzi. No i chcę nawiązać bliższe kontakty.
- No to dobrze. A gdzie będziecie?
- No nie wiem... A gdzie byście chciały Valixy?
- Nad Wodospad Cudów!!!
- No to tam będziemy. - stwierdziła Andrea i wszyscy się śmieli.
- Tylko zawiadom Maksa żeby wiedział gdzie jesteśmy! - żuciła przez ramię Andrea

Kiedy się oddalali pomyślałam jak ja bym się czuła, odcięta na cały rok od świata...

<Dokończy Andrea>

Od Aiszy

A-Aisza
J-Jasper
K-Kajtek
An- Angel

A- Masz, ale mnie nic nie dręczy.
J- Widzę że kłamiesz.
A- Nie, Nie kłamie. Wszystko jest w porządku.
K- Ja idę. Pa.
A- Pa.
J- Do zobaczenia.-powiedział do Kajtka, a później zwrócił się do mnie- Niech ci będzie. Ale powiesz mi jak będzie coś nie tak ?
A- Tobie pierwszemu- skłamałam wiem, że nie powinnam... ale im mniej osób wie tym lepiej... Poszliśmy do jaskiń, gdyż zaczynało się już robić ciemno. W nocy przez sen przyszłam do Angel.
An- Mamo...
A- Tak ?
An- Czemu nie powiesz prawdy ?
A- Angel... Znasz ją i... Wiedza może być niebezpieczna nie powinnaś o tym wiedzieć...
An- To jest bez sensu ! -krzyknęła
A- Wszystko ma sens...
An- A legenda o której mówiłaś ?
A- Legenda mówi o tym, że będzie pięć wilków, będą to wybrańcy... Ja, Seti, Ares (mamy już 2-óch Max'ów więc zmieniłam imię), Fade i Despair, jesteśmy nimi...
An- To już wiem...
A- Posłuchaj chodzi o to, że niedługo na ziemi może wydarzyć się coś złego a my musimy temu zapobiec najgorsze jest to, że nie wiemy kiedy, gdzie ani nawet co to będzie...
An- A to co mówiłaś o szczeniaku, który ma się urodzić ?
A- Jeśli my tego nie powstrzymamy to następne pokolenie będzie musiało i tak dalsze pokolenia...
An- Rozumiem... Ale dlaczego nikt nie morze o tym wiedzieć ?
A- Jeśli będą wiedzieć o tym wszyscy wszyscy będą w niebezpieczeństwie... Zbliża się rano.. Wstawaj...





Od Jaspera

-Wybacz -powiedziałem- ale uważam, że mym obowiązkiem jest opieka nad tobą
-Nie, to nie jest twój obowiązek-zaśmiała się
-Źle się wyraziłem, to nie obowiązek, lecz przyjemność
-Jak chcesz...-powiedziała niepewnie
-Co ci jest?
-Nic...
-Widzę, że coś cię dręczy, nie mam prawa wiedzieć?

<Niech dokończy Aisza>

Od Aiszy

K-Kajtek
An-Angel
A-Aisza
J- Jasper

K- Hej co słychać ?
An- Hej...
K- Macie miny jakby ktoś umarł co się stało ?
A- Nic... Ale mam dobrą wiadomość jestem w ciąż
K- Naprawdę ?
An- Tak.
Nagle zobaczyłam że Jasper biegnie w naszą stronę.
J- Już jestem.
A- Nie musisz ciągle mnie szukać i za mną biegać nie mam 2 miesięcy- zaczęliśmy się śmiać.

(Jasper dokończ)

UWAGA!!!

Hermiona zrezygnowała z bycia moderatorką. Poszukujemy moderatora zarówno do watahy, jak i stada. Wszystkich chętnych proszę się o zgłaszanie na PW, oraz wykazanie się ogromną aktywnością. Moderator:
-poprawia posty
-publikuje posty
-dodaje nowe wilki
-uzupełnia zakładkę aktualności
-pisze co najmniej 8 postów na tydzień
-wchodzi na howrse 5 dni w ciągu tygodnia!!!

środa, 26 grudnia 2012

Od Jaspera

Przybiegł do mnie Max. Zaczął coś mówić o nowym wilku.

-Mamy już za dużo wilków w watasze!- warknąłem
-No, ale to rodzina, to siostra Sary!
-To zmienia postać rzeczy, po prostu powiedz, że ją dołączam, wybacz, ale mam dużo na głowie, Aisza jest w ciąży i nie mogę jej zostawić.
-Rozumiem i gratuluję, wiadomo ile szczeniaków
-Nie , jeszcze nie...

Od Angel

A- Aisza
An- Angel
K- Kajtek

A- Nie nic... Tylko... Ja... No... Nad czym myślałaś ?
An- Nie po to mnie szukałaś. Prawda ?
A- Tak... Ale to później a teraz nad czym się zastanawiałaś ?
An- Mamo... Wiesz, że jestem teraz opiekunką lasów i ty znasz... Rozumiesz rośliny... Tak?
A- Trochę...
An- Pani Tinwe mówiła, że muszę je zrozumieć... A ja nie wiem o co chodzi...
A- Trudno to wyjaśnić... Musisz... Hmmm... Żyć przy nich i zrozumieć ich życie...
An- Powiedzmy, że rozumiem... A ta wiadomość ?
A- Będziesz miała rodzeństwo.
An- Co...?- byłam zdziwiona nie wierzyłam w to co usłyszałam...
A- Słyszałaś...- Powiedziała z lekkim smutkiem...
An- To chyba dobra wiadomość... Czemu jesteś smutna ?
A- Narodziny w moim przypadku no nie szczęście ale... Kara... To trochę śmieszne... Ale tak jest... Szczeniak będzie jednym z pięciu tak jak ja... To nie nagroda to kara...
An- O czym ty mówisz?
A- Pamiętasz jak ci opowiadałam o kluczach, wisiorkach, opiekunach i o pięciu wilkach...
An- Tak... Ty jesteś jednym z nich ?
A- Tak...
An- A reszta to Seti i twoi znajomi z dzieciństwa ?
A- Tak... Niestety...
An- Ale ja nadal nie widzę w tym nic smutnego...
A- Połowa w to nie wierzy... A druga nie wie o tym... Ale jest część która wie i w to wierzy. i która się tego boi... Tego i legendy...
An- Legendy ?
A- Nie teraz... Ktoś idzie...
Zobaczyłam Kajtka idącego w naszą stronę.
K- Hej co słychać ?

(Kajtek dokończ)

Od Aiszy

A- Aisza
J- Jasper

A- To choć ze mną.
J- Dobrze.
Pobiegliśmy szukałam Angel ale nie mogliśmy jej znaleźć. Martwiłam się... Gdzie ona jest...
J- Skarbie nie martw się. Znajdziemy ją
A- Ja ją znajdę a ty idź do Sary wiem, że miałeś przyjąć jakiegoś wilka...
J- Aisza nie zostawię cię.
A- Nie zostawiasz pójdziesz i wrócisz jak będziesz miał czas...
I pobiegł a ja wiedziałam gdzie iść pobiegłam nad jezioro przy świetlikowej łące. Zobaczyłam ją siedziała i myślała nad czymś...
A- Angel tu jesteś, szukałam cię.
An- Czemu coś się stało ?- Zdziwiła się

(Niech dokończy Jasper i Angel)

Od Agnes

Razem z Michaelem poszliśmy się przejść na Łąkę Snu Letniego i powspominać dawne czasy jak byliśmy mali.
-Pamiętasz jak uciekaliśmy przed dzikiem?-powiedziałam.
-No, ale w tedy twoja mama się wściekła, nie?
-No, dała mi w tedy szlaban,a pamiętasz gdy wystraszyliśmy stado jeleni?
-W tedy to się działo, tratowały wszystko na swojej drodze.
-Może przejdziemy się nad wodospad, co?
-ok -powiedział.
(Sama dokończę)


Od Zadry

Wyszłam pobiegać było ślisko. Lód i śnieg pokryły ścieżki. nie przejmowałam się tym. Na początku biegłam wolno osyrożnie stawiając łapy. Potem poczułam się pewniej i pobiegłam szybciej. Nagle przed sobą zobaczyłam wilka. Dobra szczeniaka. Zaczęłam zwalniać żeby ją ominąć.
- Hej ! - krzyknęła do mnie. Wbiłam pazury w lód i sie zatrzymałam. Patrzyłam na nią.
- Padme ?
Usimiechnęła się do mnie. Nic nie zrobiłam.
- Pamiętasz moje imie !! Super !
- Co w tym takiego super ?
- Nie wiem ale to i tak super !
- Taaaaa... Musze iść.
Padame spojrzała na mnie jakbym była zjawiskiem. Albo obrazkiem. Nieważne.
- Musze iść pobiegać.
- OK.
zaczęłam odbiegać truchtem.
- Chcaesz być miją przyjaciółką ?
- Słucham ?
- C h c e s z b y ć m o j ą p r z y j a c i ó ł k ą - przeliterowała
- Nie wiem nigdy nie miałam przyjaciółki. - powiedziałam szczeże.
- No to od teraz jestem twoją przyjaciółka ! A teraz możesz iść pobiegać !
Pobiegłam. Po chwili poczułam że płacze. Znowu. Nie wiem czemu. Nie wiem czemu znowu płacze. Może jestem szczęśliwa. NIe wiem. Nie wiem co to znaczy być szczęśliwą.

Od Tinwe

-Mogłabyś mnie czegoś nauczyć? - zapytała Angel
-Jasne- śmiałam się z niepewności w jej głosie- to nie jest skomplikowane!
-To co mam robić?
-Opiekować się roślinkami, śpiewać im, podlewać, rozmawiać.
-Ale jak.
-By nabyć te umiejętności trzeba zrozumieć świat, zrozumieć rośliny....
-Ale jak?-powtórzyła pytanie
-Sama musisz do tego dojść! - odbiegłam śmiejąc się

<Niech dokończy Angel>

Od Jaspera

-W ciąży! -wrzasnąłem
-Jesteś zły?- zapytała smętnie.
-Skąd, tylko zdezorientowany i ... szczęśliwy
-Naprawdę?!? - zapytała śmiejąc się
-T..tak!!! Kocham cię skarbie!- te słowa wystarczyły by zaczęła płakać ze szczęścia- nie płacz
-Ale ja się cieszę... nie mogę nie płakać!
-A powiedziałaś już Angel?
-Nie...
-No to dalej, idź się pochwalić!
-To chodź ze mną- wyciągnęła do mnie łapę

<Niech dokończy Aisza>

Funkcjonowanie

Wataha już funkcjonuje normalnie z drobnymi zmianami. Od teraz połowę postów wysyłajcie do Julia 11 na howrse. Ona teraz jest zarówno beta, Hermioną i moderatorką. Do niej się też proszę zwracać z prośbami o szczeniaki itp., do mnie zaś z profilami wilków.


Pozdrawiam i życzę miłych przygód , alfa.

Od Hermiony

JUHU!!!
Mam dzieci!!!
tylko szkoda że muszę cały tydzień siedzieć w jaskini.
Mam nadzieję że Padme będzie mnie odwiedzać.
Ups....nie ogłosiłam kto jest chrzestnym.
Muszę się zastanowić....

wtorek, 25 grudnia 2012

Zmiany

Dnia 25.12.2012 wataha wilczych serc, oraz stado koni zachodu zawieszają działalność, na okres nieznany. Przepraszam bardzo wszystkich członków. Ostatnie posty NIE zostaną opublikowane, oraz NIE odpowiem na pytania na PW dotyczące mojej decyzji! mag wciąż proszę o zrobienie banera do stada. Jak stado i wataha zaczną normalnie funkcjonować, otrzymacie wiadomość na PW. 

Od Sary

Tak wyglądała Andrea:
Poszłam z Maksem i dzieciakami nad jezioro przy świetlikowej łące. Było fajnie, dziewczynki się bawiły, później do nich dołączyliśmy. Ale coś zaszeleściło w krzakach. Wyskoczył jakiś obcy wilk. A tak w ogóle to wilczyca.
- Saro, nie bój się mnie! – powiedziała
Oniemiałam… skąd ona wie jak mam na imię???
- Ale kim ty jesteś? – spytałam – I skąd mnie znasz?
- Nazywam się Andrea i jestem twoją drugą siostrą.
- Ale…
- Max, nie przerywaj jej. Mów dalej.
- Ukrywałam przed tobą moje istnienie żeby mieć cię na oku w tej watasze. Jak już chcesz wiedzieć mogę być niewidzialna. Chciałam się przed tobą ujawnić ale ojciec postawił mi warunek, że albo będę pilnować ciebie i Aryi, albo będę pilnować Jonatana. Jestem najstarsza z rodzeństwa. – dodała szybko widząc że już miałam się o coś spytać – Więc wybrałam ciebie. I masz piękne szczeniaki! – powiedziała i uśmiechnęła się.

- Chyba będzie trzeba zawiadomić Jaspera. – stwierdziłam z uśmiechem
- To ja go może zawiadomię. – powiedział Max i już go nie było
- Jak tylko Jasper cię przyjmie pójdziemy do mnie ok?
- Jasne! – zawołała Andrea
Nie wiedziałam wcześniej że tak fajnie jest mieć rodzinę u boku.
- Mamo, tata wraca! – wykrzyknęła Valixy
Zbliżał się do nas Max.
- I co?
- Powiedział że jak znajdzie czas to przyjdzie. Na razie możemy iść do jaskini.

<Niech dokończy Jasper>

Od Hermiony

Gdy się ocknęłam stała na demną moja najlepsza przyjaciółka Padme i Romeo.
Brzuch mnie tak zaczął boleć że poszłam do źródła narodzin.
Chwilę puziniej miałam trójkę dzieci.
<Dokończy Padma>

Od Angel


An- Angle
T- Tinwe

Dziś postanowiłam się przejść na świetlikową łąkę.
An-(Myśli) Może spotkam... Panią, ciocie Tinwe. W karzdym razie będzie fajnie.
T- Hej Angle. Co robisz ?
A- Dzień dobry. Spaceruje... Jestem teraz Opiekunką Lasów i zastanawiałam się... Czy pani może mnie czegoś nauczyć... Ponieważ nie za bardzo się na tym znam...

(Niech dokończy Tinwe)

Od Aiszy

A- Aisza
J- Jasper

Leżałam na łące snu letniego i się zastanawiałam. Jak ja mam mu to powiedzieć... Może Sea mi... Nie nie mogę o wszystko ją pytać...- Westchnęłam i zobaczyłam, że Jasper już biegnie w moją stronę
J- Jestem... Teraz mi powiesz co się stało ?
A- Ja... Ja...
J- Aisza... Proszę cie przestań...
A- Przepraszam... Mam to po rodzicach.. nigdy nie wiem jak zacząć...- Uśmiechnęłam się lekko, ale za chwile smutek wrócił...
A- Jasper ja jestem w ciąży- Powiedziałam jak najszybciej, żeby mieć to z głowy...


(Jasper dokończ)

Od Jaspera

Biegłem z Aiszą przez polanę snu letniego. Było zabawnie, oboje się śmialiśmy. Nagle się kiepsko poczuła.

-Zostanę skarbie, nie martw się o mnie, chyba miałeś przyjąć jakiegoś nowego wilka do stada?
-Tak, ale ty stoisz przed wszystkim!- zaśmiałem się
-Ale nie przed obowiązkami! No idź głuptasie...
-Może wezmę cię do medyka? Co ty na to?
-No nie wiem, w sumie to już u niego byłam
-I co się dzieje? Jesteś chora?
-No powiedzmy, wszystko tobie wytłumaczę jak wrócisz. Idź przyjąć wilka.

Skoro nalegała to ruszyłem. Ponoć miałem przyjąć jakiegoś znajomego Agnes. Dotarłem do jaskiń gdzie już mnie oczekiwali.

-Witajcie- powiedziałem
-Witaj alfo- ukłonił się samiec- Jestem Michael
-Wraz z samicą alfa, postanowiliśmy cię przyjąć, witaj w stadzie, a teraz proszę aby mnie zostawić w spokoju , bo nie jestem w nastroju
-Co mu jest?-szepnął Michael do ucha Agnes, liczył, że nie usłyszę
-Nie mam pojęcia, odpowiedziała mu, a ja już biegłem do Aiszy.

<Niech dokończy Aisza i Agnes/Michael>

poniedziałek, 24 grudnia 2012

Od Aiszy

A- Aisza
An- Angel


Gdy się obudziłam Angel była wystraszona... Leżała, a w jej oczach widziałam lęk... podeszłam do niej i zapytałam:
A- Coś się stało ?
An- Tak... Nie... Nie wiem...
A- Choć przejdziemy się...
Wyszłyśmy z jaskini. I poszłyśmy do miejsca które nie dawno znalazłam. To było jezioro obok świetlikowej łące.
Przez całą drogę rozmawiałyśmy i się śmiałyśmy... Ale widziałam, że średnio mnie słucha... Kiedy doszłyśmy nareszcie powiedziała co ją gryzie:
An- Mamo...
A- Tak.
An- Bo mi się śniło... Że goni mnie wilk... Ja go nie znałam... On był szybszy dogonił mnie... I się wtedy obudziłam... Boje się, że to może się stać...
A- Nie bój się... Zawsze jeśli coś takiego będzie się dziać zawyj ktoś na pewno ci pomorze... A jeśli nie jest jeszcze Sea.
An- Chyba masz rację...- Zaśmiałyśmy się- To tylko głupi sen...- Posiedziałam jeszcze chwile z Angel i później poszłyśmy do domu. Gdzie po jaskini rozglądał się Jasper. Pewnie znowu mnie szuka... Czemu on mi nie ufa... Czemu jak odejdę na 10 metrów zaczyna mnie szukać... No cóż... Ale jedno dzisiejszego dnia zrozumiałam, że Angel nie jest już dzieckiem...

(Proszę Jasper'a o dokończenie)

Od Ice

I-ja
S-Safira
SO-Sol
Son-Son
T-tara

T-I co pamiętasz już?
I-Nie, nadal nie wiem
SO-Może, cię zaczaruje?
I-Już wiem mam poprosić panią Amber żeby przyszła porozmawiać z mamą.
Mama mówiła że to ważne.
Son-To lepiej szybko chodźmy
S-Tak masz rację

<niech dokończy pani Amber>

Życzenia

W dniu świąt bożego narodzenia, życzę wszystkim wilkom i w szczególności ich właścicielom wszystkiego najlepszego, spełnienia najskrytszych marzeń i niezwykłych wilczych przygód!


Pozdrawiam alfa.

Od Maksa


Mam 2 szczeniaki! Jestem taki dumny! Nazywają się Evangelina i Valixy. Już wczoraj wyszły na świeże powietrze. I ujawniły się ich pierwsze moce magiczne. Evangelina umiała oddychać pod wodą, odkryliśmy to z Sarą kiedy szczenięta poszły bawić się w wodzie. A Valixy umie się teleportować. Tak jak ojciec mojej towarzyszki. Powiedziała mi to kiedy zobaczyła co umie nasz szczeniak.

Od Padme

Dokończenie postu Hermiony
P; Ja
H; Hermiona
A: Amber
L; Luna

Hermiona zemdlała.

L: Trzeba ją stąd zabrać!
P: Gratuluję Inteligencji!
A; przypominam ci, że ty jesteśmy od ciebie starsze, i musisz nas słuchać i szanować
P; no dobra
L; koniec kłótni! Ja wezmę ją z przodu, a Amber z tyłu.
P; a ja?
L: ty będziesz szła przed nami i odgarniała wszystkie gałęzie.
P: fajnie!

Pobiegłam przodem, i po 30 minutach byliśmy w domu. Zabraliśmy ją do medyka. (imię medyka) powiedziała, że Hermiona jest już w zaawansowanej ciąży i będzie musiała zostać w jaskini.

<niech dokończy medyk>

Od Agnes

Postanowiłam przejść się nad Wodospad Wspomnień i przemyśleć sobie wszystko.
Gdy nagle coś zaszeleściło w trawie odwróciłam się, czułam zapach wilka i byłam gotowa do ataku.
Powoli i ostrożnie wyszedł z trawy wilk.
To był Michael, mój najlepży przyjaciel z dzieciństwa.
Rzuciliśmy się sobie w objęcia i zaczęliśmy gadać.
-Cześć, tak dawno cię nie widziałam, co ty tu robisz?-powiedziałam.
-Cześć, nadal szukam watahy, bo nigdzie nie mogę jej znaleźć, a ty, co ty tu robisz?-powiedział.
-Ja przyszłam tutaj przemyśleć i powspominać dawne czasy ,a poza tym ja mam już watahę może przyłączysz?-powiedziałam.
-Chętnie, ale czy alfa się zgodzi?-powiedział.
-Nie wiem chodźmy jej poszukać i zapytajmy-powiedziałam i poszliśmy.

(Niech alfa dokończy)

niedziela, 23 grudnia 2012

Od Hermiony

Szłam jak zawsze nad wodosopad cudów razem z Padme,Luną i Amber.
Nagle w brzuch zaczeło mi coś skręcać.
-Hermiono!-krzykneła Padme.
<Dokończy wilk z opowiadania>

Od Hermiony

Szłam z Romeem nad wodospad cudów gdy nagle coś przed nami wyskoczyło!
To była wilczyca!
-Proszę nie krzywcie mnie!
-A niby czemu!-warknęłam
-Proszę!Skryjcie gdzieś mnie!!!
Nagle usłyszałam wycie wilków.
-Dobra....ale spróbuj coś komuś zrobic to pożałujesz!
Nagle nadbiegł Jasper.

Od Sary

Mój przeciwnik wyglądał tak:




Walczyłam z nim do utraty tchu ale że byłam w ciąży wycofałam się szybko. Później przez cały czas walczył z nim Max. Pomogłam mu trochę potem ale znowu się wycofałam. Miałam rozciętą łapę i było mi słabo. Zemdlałam.

Padme

HISTORIA

Miesiąc temu żyłam w watasze Złotej Gwiazdy z mamą Camirą, tatą Yasunem i bratem Krisem. Było spokojnie i przyjemnie. Lecz wataha Czarnej Śmierci napadła na nas i wszystkie dorosłe wilki poszły walczyć. A szczeniaki uciekły. Ja jednak zostałam. Miałam całe dziewięć miesięcy i chciałam walczyć! Niestety gdy biegłam do walki z jakimś wilkiem, który był tak gruby, że wyglądał jakby leżał na jakiejś wyjątkowo grubej i dopasowującej się do jego skóry kolorem poduszce, Kris złapał mnie za kark, teleportował się na łąkę letniego snu i obiecał mi że po walce wróci i mnie zabierze. Czekałam spokojnie parę dni. Jednak rodzice i Kris nie wracali. Było jedno wytłumaczenie. Oni… nie żyją. Gdy sobie to uświadomiłam, ryknęłam płaczem i szlochałam kilka dni. Jednak po kilku dniach byłam tak przeraźliwie głodna, że upolowałam sobie jakiegoś królika. Potem znalazła mnie Hermiona. Zaprowadziła mnie do Jaspera, który pozwolił mi zostać w stadzie. I choć wiem, że rodzice i Kris nie żyją, to czasem w nocy myślę o tym i marze bym się myliła… ale może bym poszła do jakiegoś maga, co powie mi coś o mojej rodzinie? Nie wiem… no ale cóż, teraz wiem że jest szansa na ich życie… ale mam jaskinie, przyjaciółkę… może fajnie by było wrócić do Watahy Złotej Gwiazdy, ale nie chce rozstawać się z Hermioną i Sami.





sobota, 22 grudnia 2012

Od Aiszy

Sea szybko mnie odprowadziła ślub mamy... Aisza wyglądała pięknie dzięki pani Tinwe. Pani Luna wzięła mnie wieczorem ze sobą. A cały wieczór bawiłam się z Katrin'ą, Iką, Shakirą, Lajlą i Łatkiem. Było świetnie gdy wróciliśmy byłam bardzo zmęczona i odrazu zasnęłam. W śnie spotkałam See i świetnie się bawiłyśmy. Gdy się obudziłam rano Mama już była już przy mnie i spała a obok niej spał Jasper. Popatrzyłam jeszcze chwile na mamę i poszłam dalej spać i tym razem śniła mi się, że biegnę przez łąkę pełną śniegu mam rok... I nagle... Wyskakuje obcy wilk... Zaczynam uciekać ale on mnie goni kiedy mnie dogonił obudziłam się...

Od Jaspera

Uśmiechnęła się. Ja też , a później nie pamiętam... poszło jak spłatka. Nagle ślub się skończył, pocałowaliśmy się i odbiegliśmy od świetlikowej polany zanurzając się w mroku. Ostatnie co słyszeliśmy to muzykę...

Uwielbiam... komentujcie na PW ;)
....
Bo teraz właśnie zaczęła się moja historia...

Od Aiszy

Nie wierzyłam dziś to dzisiaj... Jasper i ja bierzemy ślub... Nagle zobaczyłam Angle... Sea nie zapomniała, a ja tak... No ale nie mogę płakać... Mimo, że wiem, że krzywdzę innych... Musze byś twarda...
Gdy doszłam Jasper powiedział półgłosem do mnie, że wyglądam pięknie. Uśmiechnęłam się lekko.

(Jasper dokończ)

Od Tinwe

Nic co mówiła Aisza nie rozumiałam, mimo mych dogłębnych starań.

-Ok, rozumiem- skłamałam
-Uff...-odetchnęła z ulgą
-Dzisiaj wielki dzień, gotowa?-zapytałam
-O rany, zupełnie zapomniałam o ślubie!
-Chodź- popędziłam w stronę jaskiń

Po chwili, już tam byłyśmy:

-Oto prezent dla ciebie:
Oraz...
Wyhodowałam ją specjalnie dla ciebie. Masz przypnij ją do włosów do obroży z traw, a na głowę załóż wianek. Szybko!- pospieszałam
-Już jestem gotowa!- wyszła, żeby mi się ukazać
-Cudownie- wrzasnęłam śmiejąc się
-Wiesz już jaki wiersz zarecytujesz Jasperowi na ślubie?
- No... NIE!!!
-To myśl i biegnij zarazem, goście już czekają, Jassi na pewno też!

Dobiegliśmy na świetlikową łąkę. Wilki stworzyły długi korytarz. Na samym końcu stał wgapiony Jasper, ze skromnym bukietem niezapominajek, który sama ułożyłam. Aisza zaczęła płakać. 

-Nie teraz malutka...- upominałam ją, ale ona dalej płakała. Wyrwała mi się i zaczęła biec na przód do Jaspera

<Niech dokończy Aisza>



Od Padme

Razem z Samim (oczywiście pod czujnym okiem Luny) bawiliśmy się na łące snu letniego w berka. Ta zabawa była trochę dziwna bo Sami mógł się unosić a ja się teleportować. Po godzinie zabawy zgłodnieliśmy, a Luna zauważyła sarnę i poszła ją upolować. My z Samim byliśmy jeszcze spragnieni, więc poszliśmy nad pobliski strumyk by napić się wody. Nad strumykiem zaczęliśmy żartować z tego, jak ostatnim razem przechytrzyłam Watahę Krwistego Rubinu. Gdy tylko skończyliśmy się śmiać z grubego wilka, zza drzew wyskoczyła wroga wataha. Jakie Deja vu! Dopiero co ochłonęłam, atu kolejna napaść na mnie! Dlaczego nie poszliśmy tu z Luną? Wszystkie wilki były rozwścieczone. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że one tu były, a my je przed chwilą obrażaliśmy! Tym razem na nas patrzyły, a ja szepnęłam:
- na mój sygnał złap mnie i leć!- w następnej chwili wilki rzucili się na nas, a Sami złapał mnie i poleciał. Jednak nie tylko Sami umiał latać. Parę wilków ruszyło za nami, ten co zranił mnie, i grubasek. Sami robił niewiarygodnie szybkie uniki, ale to nie powstrzymywało watahy krwistego rubinu. Nagle zauważyliśmy jakąś grotę, i od razu Sami skierował się w jej stronę. Wilki poleciały za nami. Gdy trafiliśmy do groty, odwróciliśmy się. Biegły a my nie mogliśmy uciec. a przy wejściu do jaskini… Łup! Wilk na przedzie walnął w niewidzialną ścianę i spadł, a inne wilki poleciały za nim. Zanim uciekliśmy z groty, zauważyłam napis na jej tylnej ścianie: JASKINIA UCIECZKI. Następnie uciekliśmy do lasu.
- dlaczego nas nie teleportowałaś? Przecież umiesz to robić! – zapytał mnie Sami
- Bo ja umiem tylko samemu. Jak się nie umie teleportacji łącznej, a chce to zrobić z kimś to może stać się coś strasznego!- odpowiedziałam i zaczęłam kopać dołek – ten wilk co się teleportuje z kimś, to może się rozdzielić! – krzyknęłam i dodałam po chwili- no wiesz że jedna część wilka jest tu a druga tam!- wskazałam łapą w stronę łąki
-a gdzie się tego uczycie?- zainteresował się Sami
- uczą nas tego rodzice…
- to gdzie są twoi rodzice?
- później ci powiem- szepnęłam, a w moim oku zakręciła się łza – słuchaj, Luna nas woła! Biegnijmy! – powiedziałam . poszliśmy do Luny i jej to opowiedzieliśmy .
<niech dokończy Luna>


Od Sol

SO- Son
SL- ja
I- Ice
SA-Safira
T-Tara

Od Sol
Rodzice posłali nas do naszych przyjaciół nie wiem czemu
T- Hey co robicie właśnie miałam do was przyjść razem z Safirą
SL- To was uprzedziłyśmy
SO- chyba raczej uprzedziliśmy
I-To co robimy może chodźmy nad wodospad wspomnień
SA-Czemu?
I-Bo mam wrażenie że czegoś zapomniałam
<dokończy Ice>

Od Tengel

Od Tengela
Gdy Singrid mi powiedziała myślałem że zemdleje ale jednak mnie to nie zdziwiło. Posłaliśmy nasze szczenięta do dzieci Amber i Dantego.
-Kochanie było mi powiedzieć-powiedziałem do Singrid.

Od Agnes

Mój przeciwnik wyglądał o tak: 



Nie było go łatwo pokonać, ale jakoś się udało.Dzięki temu że byłam niewidzialna i bardzo szybka udało mi się go zabić.Miałam lekko ranną łapę i kilka ran na grzbiecie.Ale szybko poleciałam nad Wodospad Cudów i się wyleczyłam.

Od Tary

T: Mamo ?
A: Tak kochanie?
T: Mogę iść do Sol
A: Oczywiście tylko wróć przed kolacją .Dzisiaj jest dzik.
T: Dobrze mamo , na pewno będę przecież wiesz jak lubię dzika.
A: Pa kochanie
T: Pa mamo!

Tak się cieszę że mogę iść do Sol .To moja BF. Po 10 minutach dotarłam do Sol.


Niech dokończy Sol albo ktoś kto jest u niej w jaskini .

Od Kajtka

Ł-Łatek
K-Kajtek
L-Lajla
&-myśli które słyszy Lajla

Mama t tata poszli na spacer a ja miałem zostać z Łatkiem i Lajlom
Koszmar!
Ł-Jesteś głupia!
L-Wcale nie!
Ł-Właśnie że tak!
L-Nie!
Ł-Tak!
L-Nie
Ł-Tak!
L-Ja jestem mądrzejsza!
Ł&-Phi!Przecież to ja pierwszy wyszłem z jaskini,pierwszy uciekłem,pierwszy pozalem przyjaciela!
L-Jasne!Wszystko zawsze ty pierwszy!
Ł-Ale ja nic nie mówiłem!
L-Muwiłeś że ty pierwszy wyszłeś z jaskini,uciekłeś i znalazłeś przyjaciela!!!
Ł-Ale ja tak tylko pomyślalałm.
K-Łatek...pomyśl coś.Lajla słyszysz jego myśli?
L-Nie.
K-Skup sie i sprubuj usłyszeć jego myśli.
&Ł-Byle żeby nieusłyszała mojich myśli!
L-Latek!Jak ty mozesz?
K-O idzie Jasper!
L-Jasper mam nowa moc!
<niech dokonczy Jasper>