Byliśmy z Luną i jej szczeniakami na łące. Ja siedziałam w oddali. Tęskniłam za Hermioną. I Romeem. I jej dziećmi. A poza tym było mi żal że nie zobaczyłam jej nowonarodzonych dzieciątek. Nie chciałam się bawić z nikim. Nawet z Sami. Nagle uświadomiłam sobie. Ja jestem silna! Co by powiedział tatuś, alfa w złotej gwieździe. Chociaż nie mam ochoty bawić się z dziećmi Luny, to mogę pospacerować koło polany. Gdy tak chodziłam, między gałęziami dojrzałam ranną wilczycę. Wydawało mi się że ją znam. Gdy podeszłam bliżej, rozpoznałam w niej Rose, dziewczynę brata. Pomimo że że bardzo ją lubiłam to aż skakałam z radości! Może moja rodzina żyje? Niestety Rose była nieprzytomna. Musiała stoczyć bardzo ciężką walkę, bo cała była we krwi. Co ja mam robić? Przecież jej tak nie zostawię. Ale wilki z watahy mogą jej nie zaakceptować! Jednak wybrałam pierwsza opcję. Luna kazała Katrin lecieć po Tarę. Gdy ona przybyła szybko wyleczyła Rose, a młoda wilczyca odzyskała przytomność. Jednak nie powiedziała nic, tylko zaczęła skomleć i piszczeć. Tara stwierdziła, że ona rodzi i musimy natychmiast zabrać ją nad wodospad narodzin. Narodziła się piękna wilczyca, a Rose odzyskała humor przywitała się ze mną i nazwała swoją córkę – Filinka. Gdy rozmawiałam ze swoją szwagierką, dowiedziałam się że moja rodzina żyje. Niestety reszta watahy zginęła, i rodzice próbują odbudować watahę. Stwierdziła, że zostanie z nami na trochę, a potem wróci. Czyli fajnie, mam teraz kontakt z kimś z rodziny. A do tego jestem ciocią i nie jestem sierotą! Trudno że Hermiona odeszła, mam teraz bratanicę i szwagierkę! Rose chciała, bym poszła z nią do źródła nieśmiertelności, by zamoczyć Filinkę i uczynić ją nieśmiertelna. Zainteresował się tym Jasper, jednak Rose wytłumaczyła mu, że wilki mogą być zamoczone do wieku jedynie 6 dni, inaczej nie zadziała. Jednak z w wdzięczności pokazała jak tam dojść.
<niech dokończy Jasper)
Tak wygląda Rose:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz